Inversion wyleciało z listy lutowych premier
No nie może się nam ten rok zacząć. Najpierw w poślizg wpadły remaki Silent Hilli, teraz w ślad za nimi poszło Inversion.
Nie zdziwiłbym się, gdybyście mieli problemy z przypomnieniem sobie co to za gra. Od czasu do czasu pisujemy o niej, ale raczej nie będzie pretendowała do miana największych hitów roku. W skrócie produkcję Saber Interactive można opisać jako Gears of War z zabawami grawitacją. To znaczy z gorszą grafiką i dużo mniejszym ładunkiem testosteronu, ale z mechaniką opartą na walce zza osłon. No i obcymi artefaktami, które pozwalają tworzyć pola zerowej grawitacji, ciskać przeciwnikami na odległość czy po prostu zmienić kierunek siły ciążenia tak, byśmy zamiast po podłogach biegali po ścianach.
Inversion nie powala, ale nie wygląda też tragicznie. Zanosi się raczej na sympatyczny zakup na kilka wieczorów, spędzonych z kumplem w trybie kooperacji. Jeśli planowaliście je na luty, to mam dla was złą wiadomość.
Kilka dni temu zachodnie sklepy informowały o przełożeniu premiery na marzec, a Namco siedziało cicho. Dziś odezwał się wydawca i poinformował, że oficjalna data premiery to teraz "początek 2012 roku". Jeśli faktycznie chodzi o koniec marca, to Inversion z okresu, w którym nie wychodzi absolutnie nic, trafi w dużo gorętsze tygodnie. Dla tak niewyróżniającego się tytułu nie jest to dobra wiadomość.
[via Joystiq]
Maciej Kowalik