Ilość pobrań Pokémon Go dwukrotnie przerasta liczbę ludności w Polsce
A wynik nadal rośnie.
27.07.2016 13:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Myślicie, że skoro chwilowo nie ma Patryka, to Polygamia odpuści sobie pisanie o Pokémonach? Ha <złowieszczy śmiech>! Wrocławska część ekipy też gra (Maciu chyba nie, a przynajmniej jeszcze się tym nie pochwalił). Poza tym, kurczę, o pewnych rzeczach z Go związanych po prostu trzeba wspomnieć. Zwłaszcza o tej dzisiejszej.
O tym, że aplikacja jest szalenie popularna, już wiecie. Być może czytaliście też gdzieś informację, że w swoim pierwszym tygodniu została pobrana więcej razy niż jakakolwiek inna apka w historii. Jeżeli zastanawialiście się, jak ten wynik wygląda teraz, po kilku następnych weekendach, mam dla Was ciekawe wieści. Goście z Sensor Tower, grupki, która analizuje rynek mobilny, zakładają, że Pokémon Go zostało pobrane już 75 milionów razy. To zupełnie nowy rekord.
Randy Nelson z Sensor Tower pisze w swoim poście:
Nelson porównał dzieło Niantic z inną popularną aplikacją, która ostatnio wystartowała. Jelly Saga (odszczep Candy Crush - nie pokazujcie mojej matce) przekroczyła 50 milionów instalacji w trakcie trzech miesięcy, ale miała pomoc reklam w innych aplikacjach oraz szerokiej kampanii reklamowej. Według słów analityka, Pokémon Go poradziło sobie na dobrą sprawę bez tego. Owszem, ale zapomina chyba o roli mediów. Polygamia to dobry przykład, bo o fenomenie piszemy niemal od samego początku.
Wydaje mi się, że powyższy rekord to podsumowanie pierwszego okresu życia aplikacji. Teraz dla Niantic zaczną się schody, to znaczy próba naprawienia gry i przygotowania jej pod przyszłe generacje potworów. Zamienienie dwutygodniowej zajawki w coś, co będzie towarzyszyć graczom choćby do wiosny. Czy jest to w ogóle możliwe? Moim skromnym zdaniem - tak. O ile naprawdę wezmą się do roboty. Bo poziomowanie z codziennych ewolucji kilku podstawowych potworków oraz sępienie na okolicznych lure'ach to odrobinę za mało, żebym w połowie sierpnia nadal tak ochoczo załatwiał wszystkie "sprawy na mieście" za moją rodzinkę.
Adam Piechota