Humory w Bethesdzie dopisują. Premierę Klubu twórczości oferującego płatne mody do Fallouta 4 "uświetnia" zbroja z konia
Płatna.
29.08.2017 13:33
Bethesda i Valve sparzyły się już raz na próbie zarabiania na modach tworzonych przez fanów dla innych fanów. Oczywiście formułka o tym, że twórcy najlepszych nieoficjalnych dodatków powinni mieć możliwość zarabiania na swojej pracy brzmi nieźle. Ale trudno było się za nią schować, gdy okazało się, że do jego kieszeni trafi tylko 25% zysku, a resztą Bethesda podzieli się z Valve. Internet zapłonął, a firmy wycofały się ze sprawy rakiem. Bethesda specjalnie zapewniała potem, że w przypadku Fallou4 wszystkie mody będą musiały być darmowe.
Klub twórczości do Fallouta 4 i Skyrim Special Edition – zwiastun ujawniający z E3
Ale jej się odwidziało, o czym poinformowała zapowiadając w czerwcu Klub twórczości. Paweł tłumaczył wtedy, że jest to:
Jakkolwiek by nie odwracać tego kota - trzeba spojrzeć mu w wąsiska i nazwać rzecz po imieniu. Choć sama Bethesda ma z tym problem. W FAQ czytamy:
Gracze od kilku miesięcy ostrzyli widły i gdy tylko Klub twórczości wystartował na PC (póki co tylko dla Fallout 4, na konsolach ma pojawić się dziś) dali firmie znać co sądzą o tym ruchu. Lektura komentarzy pod premierowym komunikatem na Steamie przypomina danie nura w szambo. Oprócz łączenia wydawcy z różnymi rodzajami czynności fizjologicznych pojawiają się też zarzuty o sprzedawanie przeróbek darmowych modów, stworzonych przez społeczność NexusMods.
Bethesda raz dostała po łapach, jednak nie wyciągnęła z tego nauki. Zmieniła tylko opakowanie inicjatywy, która wygląda teraz jak słabo zakamuflowane wszycie do gry mikrotransakcji "za dolca czy dwa". Otwarte zaproszenie do współpracy dla moderów wydaje się listkiem figowym, skoro w podlinkowanym już FAQ czytamy:
I już nie ma wątpliwości, kto ma tak naprawdę zarabiać na tych mikrotransakcjach.
Koń by się uśmiał.
Maciej Kowalik