Hitman 2
Łysy jak kolano płatny zabójca z dziwnym tatuażem na potylicy i ekspresją słupa telegraficznego zadebiutował wirtualnym świecie gier komputerowych dwa lata temu. Chociaż nie miał obfitego seksapilu Lary Croft i potężnych barów Duke'a Nukema, zdobył wielką sławę. Teraz powraca na nasze ekrany
Powrót zabójcy
„Hitman 2”. Łysy jak kolano płatny zabójca z dziwnym tatuażem na potylicy i ekspresją słupa telegraficznego zadebiutował w wirtualnym świecie gier komputerowych dwa lata temu. Chociaż nie miał obfitego seksapilu Lary Croft i potężnych barów Duke'a Nukema, zdobył wielką sławę. Teraz powraca na nasze ekrany
Są zawody, z których z różnych względów trudno odejść na emeryturę - takie jak kierowca rajdowy, polityk czy zawodowy hazardzista. Podobną reputację mają płatni zabójcy. Tę obiegową opinię potwierdza rozpoczęcie gry „Hitman 2” - nasz bohater, który pokutuje za swoje grzechy w sycylijskim klasztorze, zostaje ponownie wciągnięty w brutalny świat zabójstw na zlecenie, ponurych kryminalnych intryg i wielkich pieniędzy.
Hitman nie jest jednak po prostu bezwzględnym, zimnokrwistym zbirem, ale nieszczęśliwą ofiarą genetycznego eksperymentu, którego celem było wyprodukowanie idealnego zabójcy. To mutant, który wymknął się spod kontroli swojego twórcy, aby zabić go - tak jak Frankenstein - w ostatniej, finałowej scenie gry „Codename 47”, wielkiego przeboju sprzed dwóch lat. Przeszłość go jednak dopadła - a my dziś możemy zagrać w „Hitmana 2”. Mentor i dobroczyńca „klonu numer 47”, ojciec Vittorio, zostaje porwany przez ludzi, którzy chcą szantażem zmusić byłego zabójcę do powrotu do zawodu. Los naszego bohatera nie jest pozbawiony pewnej ponurej ironii: żeby uwolnić swojego prywatnego apostoła miłosierdzia, Hitman bezwzględnie morduje dziesiątki ludzi (w większości co prawda gangsterów i kryminalistów, ale dwuznaczność moralna pozostaje).
Jeżeli jednak zniosą państwo tę trudną duchową sytuację, będziecie bawić się świetnie. „Hitman 2” to gra zrobiona z wielką techniczną klasą i filmowym zacięciem godnym klasyki kina akcji.
Kolejne akcje - zlecenia Numeru 47 - przenoszą go w szereg różnych egzotycznych miejsc - od gorących dżungli Malezji po ośnieżone ulice Sankt Petersburga. Musimy np. zabić bossa mafii na Sycylii albo zastrzelić rosyjskiego generała podczas spotkania ze swoim kolegą z petersburskiej mafii. Gra jest całkowicie nieliniowa - co w komputerowym żargonie oznacza, że istnieje przynajmniej kilka sposobów na wykonanie każdego zadania. Kiedy chcemy wejść do ściśle strzeżonej willi sycylijskiego capo di tutti capi, możemy np. zabić listonosza niosącego kwiaty i przebrać się w jego mundur albo dokonać podobnego zabiegu na dostawcy towarów spożywczych. To drugie rozwiązanie jest lepsze, bo pozwala na przemycenie broni wśród główek kapusty - listonosz jest dokładnie przeszukiwany przy wejściu i strażnicy szybko znajdą w jego kieszeni pistolet z tłumikiem.
Autorzy świetnie wiedzą także, jak dawkować napięcie. W czasie jednej z misji trzeba zastrzelić skorumpowanego rosyjskiego generała podczas zebrania, które ma się odbyć w budynku KGB. Wszystko ma trwać pięć minut, więc czasu jest niewiele. Kiedy już pokonamy liczne niebezpieczeństwa i dotrzemy do mieszkania naprzeciwko, okaże się, że w spotkaniu bierze udział czterech generałów - i trzeba zapytać zleceniodawcę, którego trzeba zlikwidować. Centrala będzie podawać kolejne szczegóły, które pozwolą zidentyfikować cel, ale to trwa - a zebranie zbliża się do końca...
W porównaniu z pierwszą częścią gry nie tylko poprawiono grafikę (co jest standardowym zabiegiem), ale także usunięto sporo niekonsekwentnych lub nierealistycznych rozwiązań. Hitman nie może już nosić pięciu karabinów w kieszeni obcisłej marynarki, a strażnicy (żołnierze, mafiosi itd.) mogą go rozpoznać nawet wtedy, kiedy przebierze się w ubranie (czy mundur) jednego z ich poległych kolegów - wystarczy, że długo się mu będą przyglądać, albo że zacznie się zachowywać podejrzanie (np. biec czy otwierać drzwi wytrychem). To bardzo ważne, ponieważ powodzenie niemal każdej misji zależy od tego, aby nie dać się wykryć. Dzięki genetycznym modyfikacjom Hitman jest co prawda znacznie bardziej wytrzymały na ból i rany niż zwykły człowiek, ale bardzo często nawet on nie może przejść misji w stylu Rambo, a poza tym cel przecież może uciec.
Na zakończenie rzecz oczywista, ale być może warto ją powiedzieć wprost - „Hitman 2” to gra zdecydowanie nie dla dzieci ani dla dorosłych wrażliwych na widok krwi. Jest brutalna i bezwzględna i osoby, które nie chcą w podsumowaniu rozgrywki być nagradzane tytułem „mass murderer”, powinny trzymać się od niej z daleka.
Adam Leszczyński
Producent: IO
Dystrybutor: Cenega
Minimalne wymagania: PC Pentium III 200MHz, 32MB RAM, akcelerator grafiki 3D
Cena: 129 zł