Harry Potter i Zakon Feniksa - recenzja

Harry Potter i Zakon Feniksa - recenzja

Harry Potter i Zakon Feniksa - recenzja
marcindmjqtx
06.08.2007 08:16, aktualizacja: 30.12.2015 14:13

Kiedy na horyzoncie pojawia się marketingowy walec, łap dzieci i zatrzaśnij wszystkie drzwi i okna na trzy spusty. A najlepiej uciekaj gdzie pieprz rośnie. Chwila nieuwagi, moment zagapienia się i jesteś na straconej pozycji. Dzieciaki zmuszą Cię do nocnego spaceru do księgarni po nową książkę, podczas którego dowiesz się dlaczego Mugole nie latają na miotle. Będziesz musiał kupić trzydzieści dwa bilety do kina, bo Twoja córka postanowiła w swoje urodziny zaprosić klika tabunów przyjaciółek na film o gadających kapeluszach. Niejako przy okazji triumfy święcić będą piórniki posiadające specjalny schowek na plastikową różdżkę, zeszyty, z okładek których łypać będą podejrzanie wyglądający jegomoście w szlafrokach i tornistry z odblaskami w kształcie sowy. Oczywiście nie zapominajmy również o grach. Choć mam wrażenie, że cokolwiek, drogi czytelniku, przeczytasz poniżej, okaże się być bez większego znaczenia. Tak potężna magia emanuje od zjawiska Potteromanii.

Harry Potter i Zakon Feniksa jest piątą częścią przygód młodego czarodzieja. Sami-Wiecie-Kto stanowi nadal olbrzymie zagrożenie i gromadzi wokół siebie nowych zwolenników. Aby mu stawić czoła, konieczne jest reaktywowanie tajnej organizacji, której zadaniem jest walka z Mrocznym Panem. Na siódmym piętrze Hogwarthu, w ukrytej komnacie, zaczynają spotykać się członkowie odnowionego Zakonu Feniksa, Armii Dumbledora.

Twórcy gry pokusili się o próbę wiernego oddania całego zamku, w którym toczy się główna część akcji. W tym celu zapoznali się zarówno z filmowymi lokacjami, jaki i wysłuchali porad autorki cyklu książek o Harrym Potterze, czyli samej J.K. Rowling. Dzięki temu zabiegowi możemy niemal nieskrępowanie biegać po Hoghwartcie i jego okolicach, które, notabene, nie należą do największych. Przystań, chatka Hagrida, ptaszarnia, to, trzeba przyznać dość niewiele. Największą atrakcją gry według zamierzeń twórców, miało być owo zwiedzanie zamku i faktycznie, w początkowej fazie rozgrywki wizyta w dormitorium, podziwianie ruchomych schodów czy bieganie po różnych zakamarkach może sprawić sporo frajdy. Problem jednak w tym, że wraz z upływem czasu bieganie to staje się zwyczajnie nudne i zabierające dużo więcej czasu niż cała reszta grywalnych elementów. Niejako przy okazji będziemy mieli okazję, aby przy pomocy czarodziejskiej różdżki naprawić zniszczone sprzęty czy zawiesić na ścianie pałętające się po podłogach obrazy. W zamian za to gra wynagrodzi nas punktami, za które można wykupić, w specjalnie do tego celu przeznaczonym korytarzu, różne bonusy przygotowane przez autorów gry. Będą to wywiady z aktorami grającymi główne role w ekranizacji, filmiki przedstawiające etapy tworzenia gry, a także trójwymiarowe modele, które zajmą miejsce w specjalnych gablotkach.

Niewątpliwie najważniejszym elementem gry jest magia. Podzielono ją na dwie kategorie. Pierwsza z nich służy do poruszania przedmiotami lub ich naprawiania. Druga kategoria to magia ofensywna. Wśród nich jest np. odepchnięcie osoby czy jej petryfikacja. Do rzucania czarów służy prawa gałka analogowa. Poprzez jej odpowiednie wychylenia wywoływany jest konkretny czar. Wykonywanie tych czynności jest bardzo intuicyjne i wygodne, za co należą się twórcom gromkie brawa.

Sieć zamkowych korytarzy jest dość skomplikowana i nietrudno byłoby pogubić się w plątaninie schodów, ukrytych drzwi i tajnych przejść. Dlatego też, w grze zaimplementowano bardzo prosty w działaniu system, pomagający w odnalezieniu i dotarciu najkrótszą możliwą drogą do konkretnej lokacji. W tym celu należy udać się do podręcznego menu i na przewijanej liście wybrać miejsce lub osobę, po czym zatwierdzić ten wybór. Po wyjściu z menu, przed idącą postacią pojawiają się ślady stóp wskazujące kierunek, w którym należy się udać. Trzeba przyznać, że system ten działa znakomicie, bowiem wraz z odkrywaniem kolejnych tajnych przejść i skrótów nie zdarzyło mi się abym musiał jej nadkładać . Niestety czasem ślady te przestaną się pojawiać i trzeba przez sekundę lub dwie pobiegać w kółko, aby wszystko wróciło do normy. Drobny, acz niezwykle irytujący mankament.

Animacja postaci nie należy niestety do pierwszoligowych. Modele poruszają się bardzo sztywnie, często blokując się w wąskich przejściach. Na ich twarzach próżno szukać choć trochę bardziej skomplikowanej mimiki. Poprawić należałoby też pracę kamery, którą nie dosyć, że nie możemy manipulować, to jeszcze dość często ustawia się ona pod niezbyt szczęśliwym kątem.

Grafika w grze prezentuje tzw. średni poziom stanów średnich. Przynajmniej jak na możliwości Xboxa 360. Widać, że graficy przyłożyli się do pracy, dzięki czemu podczas przechadzek po zamku możemy podziwiać bardzo ładnie wykonane tekstury. Jednak świat Harry'ego Pottera aż prosi się także o jakieś ciekawe filtry graficzne, kolorowe efekty, których niestety poskąpiono. Iście mistrzowska jest za to oprawa audio. Począwszy od świetnych głosów postaci, do odtworzenia których zostali zaproszeni aktorzy wcielający się w role filmowe, po znakomitą muzykę która, choć nie cały czas, to jednak znakomicie umila grę i wprowadza odpowiedni klimat do opowieści. Wartym odnotowania jest także fakt, że gra jest niemal zupełnie pozbawiona tak nielubianych przez graczy loadingów. Ekran ze stosownym napisem przyjdzie nam obserwować tylko podczas wykonania jakiegoś ważnego zadania, a i tak trwa to na tyle krótko, że nawet największego niecierpliwca nie będzie w stanie zirytować.

Cała gra sprowadza się do wykonywania niezbyt skomplikowanych zadań. Na przykład aby skompletować wszystkich członków Zakonu Feniksa najpierw z większością z nich musimy osobiście porozmawiać, aby pomóc im w odszukaniu jakiegoś przedmiotu, złapać niesforną sowę czy ściągnąć znajdujący się wysoko na gzymsie aparat fotograficzny. Szczytem skomplikowania wydaje się być tutaj odnalezienie na terenie zamku pięciu gadających, kamiennych gargoyli. Niestety najczęściej wszystko sprowadza się do nieustannego biegania. To, co miało być największą zaletą gry, czyli zwiedzanie zamku, jest jej najnudniejszą częścią. Tak jak już napisałem wyżej, o ile początkowo odkrywanie coraz to nowych korytarzy sprawia dość dużą frajdę, o tyle wraz z upływem czasu wkrada się najpierw nuda, a potem zwyczajne zniechęcenie. Być może miłośnicy nastoletniego czarodzieja będą czerpać z tej bezsensownej bieganiny jakąś przyjemność, zwykły gracz znudzi się po dwóch godzinach. Możemy jednak przyjąć, że po grę w większości sięgną ludzie „siedzący” w temacie Harry'ego Pottera, tak więc powyższy argument może nie mieć dla nich znaczenia. Samo zaś obcowanie z książkowym, czy też raczej filmowym klimatem, jest niezwykle silne.

Tym samym dochodzimy do kolejnej wady Zakonu Feniksa. Otóż całą fabułę gra traktuje bardzo skrótowo i po łebkach, a w zasadzie jest zwykłym uzupełnieniem filmu filmu. Brnąc korytarzami Hogwarthu nie mamy pojęcia jakie jest tło wydarzeń, dlaczego mamy wykonać taką, a nie inną czynność, dlaczego postacie główne nie cierpią nowej nauczycielki czarnej magii, trzema słowami, nie wiemy nic. Albo raczej prawie nic, bowiem kilka razy zdarzy się krótka scenka przerywnikowa, która to czy owo próbuje tłumaczyć, ale całość sprawia wyjątkowo marne wrażenie. Tym bardziej, że Harry Potter i Zakon Feniksa jest produktem skierowanym do młodszej części graczy. Młodszej, to przecież nie znaczy jednocześnie, że bezkrytycznej.

Na koniec musimy sobie zadać podstawowe pytanie. Do kogo skierowany jest Harry Potter i Zakon Feniksa? Nie jest to gra dla kogoś, kto nie trawi zjawiska Potteromanii. To zresztą oczywiste. Nie jest to także gra dla kogoś, kto chciałby sięgnąć po dosyć niezobowiązującą przygodówkę. To raczej tytuł dla zatwardziałych fanów przygód grupki nastoletnich czarodziejów, którzy będą w stanie przymknąć oko zarówno na niedoróbki grywalności, grafiki czy brak wytłumaczenia wątku fabularnego. Oni po prostu będą mieli go już od dawna w małym paluszku. Jeżeli zatem mieścisz się w tej grupie, z powodzeniem możesz dodać dwa oczka do końcowej oceny. Zwykli gracze niemiłosiernie się tylko wynudzą.

Przemek Zamęcki

Za udostępnienie gry do testów dziękujemy sklepowi internetowemu Gekon. http://www.sklepgekon.pl

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)