Przy czym "swojskie realia" nie oznaczają tylko polskiej obsady klipu, ale też cudne linie dialogowe, które brzmią, jak bazarowy dubbing z dawnych lat.
Mamy więc drewniane ruchy kroczącego po ulicy piłkarza, kiwanie się podczas rozmowy, wybieranie odpowiednich ciuchów czy jazdę autem z kamerą TPP i lokalną radiostacją. I to właśnie ta kamera, w każdym ujęciu, perfekcyjnie oddaje stylistykę "GTA: San Andreas".
Nie rozumiem tylko jednej rzeczy. Czemu Piotr Tomasik na końcu kradnie auto?