Gry na Playstation 2
„Tekken Tag Tournament”, „Dead or Alive 2”, "Ridge Racer V", „Fantavision”
Gry na Playstation 2
„Tekken Tag Tournament”, „Dead or Alive 2”, "Ridge Racer V", „Fantavision”
Gry na Playstation 2
Hity na premierę?
„Tekken Tag Tournament” i „Dead or Alive 2” to dwie konkurencyjne gry ze szlachetnego, bogatego w tradycje gatunku „mordobicie”. Idea jest dosyć prosta - na początku dwaj wojownicy stają naprzeciw siebie, po jakimś czasie stoi już tylko jeden; jeśli twój, wygrałeś. Obie gry trzymają się tej klasycznej formuły. Zatem porównywać mogę przede wszystkim drugoplanowe detale.
Żaden normalny gracz nie uruchomi na początku opcji „sparring”, gdzie można opanować do perfekcji długą na kilkanaście ekranów listy kombinacji ciosów, lecz zacznie od bijatyki z komputerowym przeciwnikiem. Tutaj pierwszy punkt na korzyść DOA2 - bez najmniejszego przygotowania teoretycznego można urządzić całkiem widowiskowe mordobicie, rodem z filmów z Hulkiem Hoganem, Bruce'em Lee, Stevenem Seagalem, Jean-Claude'em Van Damme czy Chuckiem Norrisem... innymi słowy, spora różnorodność. W przypadku TTT natomiast moja pierwsza walka wyglądała jak bijatyka dwóch uczniaków, którzy właściwie najchętniej w ogóle by się nie bili, ale klasa patrzy... Nawet gdy nauczyłem się kilku kombinacji, dynamika niewiele się poprawiła. Niby każdy wojownik może wykorzystać mnóstwo różnych ciosów, chwytów, rzutów - a nuda i zniechęcenie łapią gracza w podwójnego nelsona i nie chcą puścić.
Niezbyt widowiskowy Tekken
Widać, że plastycy w obu grach mocno się przyłożyli - ale osiągnęli zupełnie różne wyniki. W TTT sceneria jest przygnębiająca (gracz wie, że znalazł się w naprawdę paskudnym miejscu, gdzie dzieją się paskudne rzeczy). Do wyboru jest aż 20 różnych postaci o odrażającym wyglądzie, których jednak nigdy nie oglądałem z bliska, bo kamera porusza się bardzo ospale. Postaci - poza własnym stylem walki - nie mają żadnych cech indywidualnych, nie próbowałem nawet zapamiętać ich imion.
W DOA2 natomiast sceneria jest bardziej kolorowa, zdecydowanie weselsza i - co ciekawe - dwu- lub trzypoziomowa - czasem w ferworze walki jeden z przeciwników wyrzuci drugiego przez okno i walka dalej będzie się toczyć na ulicy. Postaci jest do wyboru 12 - dużo ładniejszych niż u konkurenta (zwłaszcza dziewczyny). Jednemu z trybów gry towarzyszą animowane wstawki, które mają sugerować, że mordobicie ma jakiś cel, a bohaterowie walki mają własną osobowość, rodziny, przeszłość. Dzięki temu (oraz dużo lepszej pracy kamery) mogę stwierdzić, że wojownicy są zaprojektowani bardzo precyzyjnie, do najdrobniejszego anatomicznego szczegółu. Dwa zero dla „Dead or Alive 2” i zwycięstwo przez nokaut techniczny.
Dla formalności dodam, że obie gry umożliwiają jednoczesną zabawę nawet czterem graczom - tutaj wierzę producentom na słowo, gdyż dysponuję tylko jednym joypadem.
Nieciekawe wyścigi
„Ridge Racer V” to przedstawiciel równie starego i bogatego w tradycje gatunku, jakim są wyścigi samochodowe. Niestety, jest to gra aż nazbyt klasyczna - w takie wyścigi grywałem ładnych kilka lat temu.
Niedobrze wypada grafika 3D. Wszelkie ukośne linie są ząbkowane jak paszcza młodego krokodyla, a fragmenty obrazu nieprzyjemnie migoczą. Teoretycznie można za to winić sprzęt (albo konsolę, albo telewizor, albo kabel), tyle że inne gry dokładnie w tych samych warunkach wyglądały lepiej. W trakcie wyścigu do wyboru mamy tylko dwie kamery, co gorsza w tym samym miejscu (różnica polega na tym, że w jednej widać samochód, w drugiej - nie); przy oglądaniu powtórki aż... cztery. A dziś byle wyścigi na peceta dają nam możliwość oglądania samochodów z co najmniej kilku kamer...
Jazda również niczym nie zaskakuje. Na plus mogę zapisać jedynie wykorzystanie wibrującego joypada (co ma znacznie więcej sensu niż w przypadku „Dead or Alive 2”). Za to poruszenie kierownicą bez nogi na gazie zazwyczaj powoduje poślizg, czasem kończący się na barierce.
Fajerwerk w zawieszeniu
Ostatni program, który dostałem razem z Playstation 2 (nie mam wystarczających przesłanek, by rozstrzygnąć, czy to gra, czy coś innego) to „Fantavision”. Obrazki na pudełku obiecują niezapomniane wrażenia wizualne. Po uruchomieniu stwierdziłem, że rzeczywiście przepaść między konsolami a pecetami z generacji na generację robi się coraz mniejsza - mianowicie PlayStation 2 zawiesza się tak samo jak mój komputer z Windows 98. Zrobiłem w sumie trzy próby i wszystkie trzy zakończyły się nieruchomym ekranem z kolorowymi fajerwerkami. Liczę na to, że PS3 będzie już potrafiła wyświetlać znajomy niebieski ekran. A także na to, że wkrótce będę mógł zobaczyć gry w pełni wykorzystujące możliwości techniczne nowej konsoli.
Maciej Bójko
Maciej Bójko