Growy serial Sons of Anarchy: The Prospect skończył się na pierwszym odcinku
Mobilna gra Sons of Anarchy nie miała tyle szczęścia co telewizyjny pierwowzór.
08.04.2016 | aktual.: 08.04.2016 12:02
Oglądaliście "Sons of Anarchy"? Sam serial odkryłem stosunkowo późno, jakoś w trakcie emisji siódmego sezonu pod koniec 2014 roku, bardzo szybko nadrobiłem jednak zaległości i wciąż było mi mało. Właśnie wtedy na iOS zadebiutował Sons of Anarchy: The Prospect, pocięta na odcinki gra inspirowana produkcjami Telltale. Pilota kupiłem w ciemno i bawiłem się dobrze.
Ciekawie zawiązana fabuła ociekała serialowym klimatem. Już w pierwszej scenie w grze decydowaliśmy czy wykonać na nieznanym nam człowieku egzekucję. Potem tempo troszkę siadało, ale twórcy mieli za to okazję do pokazania typowo przygodówkowych mechanizmów. Oprawa gry mimo cel-shadingowego sznytu kulała, a animacja postaci wołała o pomstę do nieba, ale nie był to crap. Zwłaszcza dla tych, którzy mieli w pamięci wydarzenia z Charming - w grze co rusz pojawiały się nawiązania do SAMCRO, w jednej ze scen mignął nawet Tig Trager, który tak na marginesie mógł być jedną z inspiracji Trevora z GTA V.
Sons of Anarchy: The Prospect nie łapało za... serce jak pierwszy odcinek The Walking Dead, gołym okiem było też widać mniejszy budżet. W dzisiejszych czasach pomysł i średnie wykonanie to jednak zbyt mało. Po króciutkim pierwszym odcinku zapadła cisza, chociaż zapowiedziano w sumie 10 epizodów i cały czas sprzedawano przepustkę sezonową. Aż do niedawna, gdy gra zniknęła z AppStore'a. Co ciekawsze, zniknęła też z mojej listy zakupionych aplikacji. Nie mogę już ściągnąć zakupionego przed rokiem odcinka. O dziwo mogę dostać jednak za niego zwrot pieniędzy. Wczoraj przyszedł do mnie e-mail od Apple'a:
Gry nie ma, pieniądze za pierwszy epizod i/lub przepustkę sezonową wrócą do graczy. Problem rozwiązany? Pozornie tak, sprawa jest jednak o tyle (nie)ciekawa, że podkopuje zaufanie do dzielących gry na odcinki firm, zwłaszcza tych mniej znanych. Wiadomo, że Telltale nie wycięłoby takiego numeru, ale jest przecież wiele innych tytułów, które kupujemy w częściach. Republique, Dreamfall Chapters, Broken Sword: The Serpent's Curse, Kentucky Route Zero, Life is Strange - to tylko kilka pierwszych z brzegu przykładów.
Druga sprawa to zepsucie growej licencji Sons of Anarchy. Jak słusznie pyta Chris Carter z Destructoida, jak to możliwe, że najlepsza serialowa marka telewizji FX, części sieci FOX, sprzedała prawa do gry niesprawdzonej firmie, którą dziś podejrzewa się o próbę wyłudzenia pieniędzy? Zmarnowano nie tylko potencjał na świetną grę, ale też dobre skojarzenia z tytułem Sons of Anarchy. Jeżeli w ogóle w przyszłości pojawi się jakaś gra pod tym tytułem, to dwa razy zastanowię się nad jej kupnem.
Na szczęście mamy jeszcze naśladowców Sons of Anarchy, z bardzo dobrym dodatkiem do GTA IV pod tytułem The Lost and Damned na czele. Kto nie grał, zdecydowanie powinien to zrobić. Wtedy też pierwsza scena z Trevorem w "piątce" nabierze zupełnie nowego wymiaru.
Sons of Anarchy: The Prospect wpisujemy natomiast na listę, na której jest już między innymi P.T. – gier z cyfrowej dystrybucji, które bezpowrotnie zniknęły i teraz co najwyżej możemy je sobie obejrzeć na YouTube. A także na niemałą listę seriali, które dokonały żywota po emisji pilota.
Paweł Olszewski