Griftlands od twórców Don't Starve. To może być najbardziej pomysłowa gra tego roku

Karciankowy roguelite w stylu "Slay the Spire" i "Monster Train", ale też dużo więcej.

Griftlands
Griftlands

Tzw. "elevator pitch" tej gry mógłby brzmieć jakoś tak: "a co, gdyby "Slay the Spire" miało rozbudowaną fabułę z wyborami moralnymi i konsekwencjami". Klei - twórcy gier takich jak "Don't Starve", "Mark of the Ninja", czy "Invisible, Inc." to studio znane z kreatywnego rozbudowywania popularnych pomysłów i mechanizmów gameplayowych. Tutaj znów to zrobili.

Nie spodziewałbym się, że potrzebuję w moim deck builderze fabuły i na początku trochę mi się to gryzło. "Dobra, kończcie już gadać, ja chcę grać w karty", myślałem. Szybko się jednak okazuje, że z tego gadania wynika znacznie więcej niż tylko fabularny pretekst do karcianych pojedynków. 

Znaczenie dla rozgrywki ma praktycznie każda decyzja, jaką podejmujemy w "Griftlands" - czy pomóc tej czy innej osobie, sprzymierzyć się z jedną bądź drugą frakcją, a nawet zabić kogoś czy darować mu życie (zabijanie w ogóle wiąże się tu z poważnymi konsekwencjami - miłe to i świeże).

Każda ze spotkanych w świecie gry postaci może mieć do głównego bohatera różny stosunek, którego przesunięcie w skrajnie jedną bądź drugą stronę (miłość / nienawiść) powoduje jakiś efekt. Jeżeli zabijemy czyjegoś przyjaciela - ten ktoś znienawidzi nas i dostaniemy negatywny modyfikator. Tym może być np. "przeciwnicy zaczynają walkę z większym stanem licznika paniki". To on odpowiedzialny jest za to, jak szybko przeciwnik podda się w walce.

Jeżeli pomożemy komuś w opałach albo wypełnimy dla niego zadanie - jego sympatia zwiększy się, co ułatwi później ewentualne negocjacje z tą osobą. Bo tak, są tu dwie talie - jedna na ludzi, druga na potwory. Nie, żart, obie są na potwory. Nie, jeszcze jeden żart - jedna jest do walki, druga do negocjacji.

Griftlands
Griftlands

I tak jak walka jest mocno w stylu "Slay the Spire", tak negocjacje proponują trochę inną mechanikę, opartą na wystawianiu własnych argumentów i kontrowaniu przeciwnika. Trochę się trzeba do tego mechanizmu przyzwyczaić, ale po pewnym czasie staje się równie pasjonujący i intuicyjny co tradycyjna walka.

Do tego wszystkiego mamy tu trzy postacie z własnymi taliami i kartami do odblokowania. Każda z nich ma swoją fabularną kampanię rozgrywającą się na osobnej mapie świata. Całość wygląda, jak tu u Klei, bardzo atrakcyjnie graficznie, co również jest pewnym novum w gatunku.

"Griftlands" wyszło parę dni temu z Early Access i jest dostępne na Steamie, Xboksach, PlayStation i Switchu. Jeżeli macie w sobie chociaż trochę miłości do karcianek, to koniecznie przynajmniej spróbujcie! Ja od dwóch dni nie mogę przestać.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.