Gray Matter, czyli powrót przygodówek na konsole?
Z przygodówkami jest jak z graniem na pececie - co tydzień ktoś twierdzi, że umarły i nie mają znaczenia, a mimo to powstają kolejne tytuły, które znajdują swoich odbiorców. Na konsolach klasycznie pojmowane point'clicki nie są zbyt częstym widokiem, a Sam and Max czy odświeżone The Secret Of Monkey Island są tu wyjątkami potwierdzającymi regułę. Gray Matter, który miałem w czwartek przyjemność oglądać, nie dość, że jest przygodówką, nie dość, że wychodzi na konsole, to jeszcze w tradycyjnej, pudełkowej dystrybucji. Szaleństwo?
26.03.2010 | aktual.: 15.01.2016 15:50
Gray Matter jest klasyczne niemalże do bólu: na ładnie namalowanych planszach snują się wyrenderowane postacie, a sterujący parą bohaterów gracz prowadzi dialogi, zbiera przedmioty i rozwiązuje różne zagadki. Gatunek, choć w niszy, ma swoich wiernych fanów i każdy wie, czego się po tego rodzaju produkcji spodziewać. Można będzie zapomnieć o wielu sposobach na przejście gry, licznych zakończeniach czy podejmowaniu decyzji, których konsekwencje wyjdą na wierzch dopiero po jakimś czasie. Gray Matter zdaje się być przygodówką w stanie czystym, choć ma zawierać kilka pobocznych wątków, a same zakończenie będzie występować w dwóch wariantach.
Głównymi bohaterami gry są neurobiolog dr David Styles i jego asystentka Samantha Neverett, która dorabia jako uliczny magik. Jak to zwykle bywa, będą musieli rozwikłać kryminalną intrygę w którą zamieszane są nadnaturalne moce po drodze rozwiązując różnego rodzaju zagadki. W zaprezentowanym fragmencie, akcja gry toczyła się wśród uniwersyteckich zabudowań Oxfordu.
Aby uniknąć znanego dla gatunku klikania tukanem na kominku aby otrzymać pierścionek twórcy przygotowali system magicznych sztuczek, których uczy się Samantha. Np. w biurze siedzi sekretarka, która pilnuje szafki z tajnymi dokumentami i nie pozwala do nich zajrzeć. Przy użyciu sztucznej krwi, kciuka i kleju Sam odstawia stary numer pt. "zacięłam się w palec, czy mogłabyś pójść po apteczkę?" co daje jej sposobność do zdobycia papierów. W trakcie gry bohaterka będzie uczyła się kolejnych sztuczek, co da jej możliwość poradzenia sobie w różnych sytuacjach. Cały system służy tak naprawdę do zamaskowania konieczności łączenia rzeczonego tukana z kominkiem, ale działa i pasuje do gry.
W grze znaleźć ma się około 80 lokacji, zagadki "mają nie być zbyt casualowe", a cała gra ma nawiązywać do klasyki gatunku. Trójwymiarowe postacie są nieco pokraczne i drętwo animowane, ale wiadomo, że nie o grafikę w tego typu produkcjach chodzi. Zaprezentowane rozmowy toczyły się automatycznie, ale podobno to tylko kwestia pokazanego fragmentu gry - pozostałe mają już umożliwiać wybór opcji dialogowych przy przepytywaniu rozmówców. Zarówno Samantha jak i Styles mają dysponować nieco innymi umiejętnościami, więc gracz będzie musiał od czasu do czasu wcielać się w inną postać. Wstępnie szacowany czas potrzebny na ukończenie gry to 40 godzin. Lub wieczność, patrząc na moje zwyczajowe doświadczenia z przygodówkami.
Stojący za Gray Matter mózg należy do Jane Jansen, odpowiedzialnej m.in. za popularnego w latach 90 Gabriela Knighta. Produkcja nie miało łatwego życia - pierwotnie ogłoszona w 2003 roku, co chwila była opóźniana, przepisywana, zmieniały się firmy i zespoły za nią odpowiedzialne. Wygląda na to, że wreszcie, nakładem niemieckiego dtp entertainment stworzona przez francuskie WizarBox gra według pomysłu Amerykanki ujrzy światło dzienne.
Prowadzący czwartkową prezentację Claas Wolter, na pytanie, czemu zdecydowali się wydać Gray Matter również na Xboksie, odpowiedział, że to dlatego, że rynek, zwłaszcza amerykański tego wymaga - gry pecetowe słabo się tam sprzedają. Gra ma mieć swoją premierę na obu platformach równocześnie, gdzieś na jesieni. Polski wydawca gry, CDProjekt, nie ma jeszcze sprecyzowanych planów względem polonizacji wersji na konsolę - po polsku na pewno będzie edycja pecetowa.
Wbrew obiegowym opiniom, przygodówki nie umarły: w polskich sklepach jest mnóstwo gier na pecety, w internecie istnieje multum flashowych point'clicków. Gray Matter jest chyba pierwszą tak dużą produkcją z gatunku zmierzającą na konsole od czasów Dreamfall: The Longest Journey. Jeżeli tęsknicie za tego typu rozrywką, albo jedynie słyszeliście o niej z opowieści starców, to warto śledzić dalsze losy Gray Matter. Ja sam nie jestem przekonany do wybranego przez dtp modelu dystrybucji, ale może rzeczywiście ma to sens, skoro to tak duża gra.