Gran Turismo 5 Collector's Edition (US) - recenzja

Gran Turismo 5 Collector's Edition (US) - recenzja

marcindmjqtx
27.11.2010 12:03, aktualizacja: 07.01.2016 16:42

6 lat czyli 313 tygodni albo 2191 dni. Tyle Polyphony Digital kazało nam czekać na piątą część króla konsolowych ścigałek - Gran Turismo. Ale jest! Wreszcie się pojawił i trzymam go we własnych rękach. Mało tego, Sony było tak miłe i wydało przeróżne wersje limitowane i kolekcjonerskie. Tą, którą dla Was zrecenzuje to najdroższa z dostępnych w US edycji czyli Collector's Edition. Zapraszam.

OPAKOWANIE:

Strasznie nie lubię narzekać od samego początku. Ale w tym wypadku nie mam innego wyboru. Moja kopia gry (jak i reszta dostępnych w sklepie) przeszła jakieś okrutne tortury podczas transportu. Wgniecenia, połamane rogi, obdarta farba. Oczami wyobraźni widzę moją grę podczas początkowej sceny z Ace Ventura: Psi Detektyw. To musiało tak wyglądać! No nic, wybieram najlepszą czyli najmniej zmolestowaną. Samo pudełko (gdy jest nie zniszczone) jest bardzo ładne. Czarny mat i „świecące”, wypukłe napisy i loga ładnie się razem komponują.

Zdejmuję nasuwane od góry opakowanie aby dostać się do właściwego opakowania i muszę aż usiąść z wrażenia. Pudełko się rozpada! Wygląda na to, że ilość użytego kleju do jego sklejenia można określić cyfrą 0 (słownie: zero). Odchylam górną część i odpada kolejny element. Kto to sklejał? To, że były to przepracowane chińskie dzieci jestem pewien na 100% ale dlaczego musiały być niewidome? Zawartość edycji nie jest włożona w odpowiednie miejsca ale wciśnięta! Tak jakby ktoś nie potrafił trafić sobie w wyciętą dziurę, niszcząc przy tym całe opakowanie. Patrze jeszcze raz na rachunek ze sklepu - $99 Jestem zły.

ZAWARTOŚĆ:

Szybki rzut oka na każdy z elementów i wygląda na to, że los był dla nich dużo łaskawszy niż dla opakowania. Pierwsza do mojej ręki trafia gra. Opakowanie nie różni się od tego sprzedawanego samodzielnie. Instrukcja i środek pudełka ładnie wykończone. Nie mogę się doczekać aby wrzucić płytkę do napędu. Złość po mału przechodzi.

Pod grą znajduję książeczkę (myślałem, że będzie większa) „APEX - Ultimate Car Guide” czyli mini biblię dla każdego auto-maniaka. W środku znajduje się krotki opis historii motoryzacji, zdjęcia z prawdziwych wyścigów, opisy i schematy części samochodów sportowych, Nauka prowadzenia samochodu rajdowego, zdjęcia aut i tras z gry i wiele wiele innych rzeczy. W sumie ponad 300 stron! Tego typu książki chciałbym widzieć w każdej grze. Duży plus. Z mojej twarzy po raz pierwszy znika grymas i nawet przez chwilę pojawia się uśmiech.

Kolejnym przedmiotem jaki biorę do ręki jest prawdopodobnie najważniejszy element EK czyli model samochodu Nissan GT-R Spec V (2009) w skali 1:43 wykonany przez Kyosho, firmę specjalizującą się w tego typu modelach. Autka z wiadomych przyczyn nie wyciągam z pudełka. Z zewnątrz wygląda na bardzo solidnie wykonane. Deska rozdzielcza, tarcze hamulcowe. Wszystko jak w prawdziwym samochodzie. Co najważniejsze opakowanie jest z twardego, sztywnego plastiku dzięki temu Nissan przeżył transport.

Na koniec zostały już tylko gadżety. Pierwszy to brelok z logiem Gran Turismo. Po szybkich oględzinach przepowiadam mu dłuższą żywotność niż 3 dni noszenia z kluczami. Druga rzecz to certyfikat, który potwierdza, że jestem uczestnikiem historycznego wydarzenia jakim jest gra Gran Turismo 5. Mój numer seryjny to 04312. Ciekawe ile powstało kopii tego wydania kolekcjonerskiego?

DLC:

Razem z grą dostałem również kod na ekskluzywne samochody z serii „Chrome Line” oraz kod na samochód Nascar w barwach GameStop'u (dodawany przez tą sieć sklepów)

PODSUMOWANIE:

Po włożeniu (nie wepchnięciu) wszystkiego na swoje miejsce patrze jeszcze raz na rachunek. Dalej $99. Zastanawiają mnie dwie rzeczy. Pierwsza to to kto mi (i innym kolekcjonerom) zniszczył opakowanie? Czy było to Sony, które zmagając się z datami i opóźnieniami wybrało najtańszą dostępną siłę roboczą, która po prostu spartoliła robotę czy firma odpowiedzialna za transport? Obawiam się, że w tym wypadku obie odpowiedzi są poprawne.

Druga rzecz, której jestem ciekawy to dlaczego do jasnej cholery w US nie pojawiła się edycja Signature, przy której moja wygląda jakby ją ktoś w nocy zgwałcił i obrabował? Najwidoczniej Amerykanie nie są jej godni. Z drugiej strony jakbym miał zapłacić $149 za tą edycję i dostać ją w kawałkach to bym się już konkretnie wkurzył.

Ciężko mi jakoś ocenić całość bo obcowanie z Gran Turismo 5 CE psuje fakt, że jest od nowości zniszczona. Na pewno moim ulubionym elementem jest o dziwo książeczka APEX, którą mam ochotę dokładnie przestudiować. Model Nissana od Kyosho to z kolei prawdziwy przedmiot kolekcjonerski. Nigdzie indziej nie będzie osobno sprzedawany. Sam będę szukał możliwości nabycia Mercedesa z europejskiego wydania. Dajcie koniecznie znać w komentarzach w jakim stanie są wasze EK a ja tym czasem idę skleić sobie kolekcjonerkę.

Recenzja na podstawie edycji na konsolę Sony Playstation 3, wydanie US.

Wojciech Kubarek

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)