Grafiki z anulowanej gry z Darthem Maulem w roli głównej pokazują, że mogliśmy mieć soczyste, mroczne Gwiezdne Wojny
Ale zamiast nich mamy MMO i bezpłciowego FPS-a.
Czy to dobry okres dla fanów Gwiezdnych Wojen? Ciekawe pytanie. W końcu co rok dostajemy nowy film, ostatni nawet niezły, do tego Visceral i Respawn pracują nad kolejnymi grami. A jeszcze w 2017 dostaniemy drugiego Battlefronta, który ponoć nie powtórzy błędów pierwszego i będzie czymś więcej, niż shooterem na parę chwil.
Problem właśnie w tych grach, a konkretnie w tym, że jak na razie praktycznie nic o nich nie wiemy. Poza tym, że się tworzą a nad tą od Visceral pracuje Amy Henning, przez co możemy liczyć na dobrą historię.
EA Star Wars: A Look Ahead
Jeśli przyjrzymy się, co dostawaliśmy w ostatnich latach, wcale tak różowo to nie wygląda. Ciągle żyje The Old Republic, gdzie BioWare robi co może, ale nie oszukujmy się - jarzma MMO nie da się zrzucić. Z kolei Battlefront, przynajmniej jeśli chodzi o klimat, jest bardzo nijaki. No i jeszcze mobilne bzdety, gdzie czasem coś ciekawego wyjdzie, ale ciężko nazwać to Gwiezdnymi Wojnami z krwi i kości.
A mogło być zupełnie inaczej, co pokazuje nie tylko anulowane przez Dartha Mickeya Star Wars 1313, ale też powstająca w 2010 roku gra o roboczej nazwie Damage, której bohaterem miał być Darth Maul.
Footage from a canceled Darth Maul game
W ostatnich latach stało się o niej głośno dwa razy. Kiedy LucasArts nie zdecydowało się na kupno odpowiedzialnego za grę studia Red Fly i drugi raz w 2015 roku, gdy rzeczony deweloper postanowił mimo wszystko spróbować przekonać do siebie tym razem Electronic Arts.
Ostatecznie chyba nie przekonał, bo o powrocie tak zbezczeszczonego przez animowane "Wojny Klonów" Sitha ani widu, ani słychu, ale przynajmniej możemy popatrzeć sobie na grafiki koncepcyjne, które niedawno pojawiły się w Sieci. Ich autorem jest Thomas A. Szakolczay a więcej jego prac możecie zobaczyć w galerii na Art Station.
Wyglądało to naprawdę dobrze i możemy wnioskować, że dostalibyśmy coś innego niż kolorową bajkę z Gunganami i robiącymi z siebie idiotów droidami. Całość była mroczniejsza i bardziej poważna. Jak coś, co pokazały nam KotOR-y (szczególnie dwójka) czy komiksy Dark Horse albo te nieliczne, dobre książki z Expanded Universe. Jak coś, czym mimo pewnych mankamentów jest "Łotr 1".
W końcu jak coś, czym miało być 1313 i czym, miejmy nadzieję, będą nowe gry od Visceral i Respawn.
Bartosz Stodolny