Graczu, wstydź się!

Graczu, wstydź się!

Graczu, wstydź się!
marcindmjqtx
04.07.2010 08:21, aktualizacja: 15.01.2016 15:47

Nasze hobby od początków swojego istnienia walczy o uznanie i poważanie pośród ogółu społeczeństwa. Nam, graczom, marzy się powszechna akceptacja gier jako sposobu spędzania wolnego czasu. Są jednak gry kategorii, która cofa nas dwa kroki w tył w wyścigu, w którym na jeden krok do przodu stać nas średnio raz do roku.

CZĘŚĆ PIERWSZA: LATA SIEDEMDZIESIĄTE i OSIEMDZIESIĄTE Optymizmem napawa nas przykład komiksu, który przeszedł drogą od wzgardzonych historyjek obrazkowych dla dzieci do powieści graficznych (graphic novel). W ciągu ostatniego dziesięciolecia dokonał się znaczący postęp w pojmowaniu gier jako formy rozrywki. Pytaniem, jakie można sobie zadać, jest to, czy postęp ten dokonał się w związku z dojściem do głosu pokolenia wychowanego "na grach", czy faktycznej zmiany samego zjawiska? Uważam, że oba czynniki mają równie istotne znaczenie w tym procesie. Wraz ze wzrostem średniej wieku fana elektronicznej rozrywki postępuje również wzrost wymagań i rozszerzenie tematów, które pojawiają się w grach. Nie oznacza to, że całkowicie wyzbyliśmy się z gier tematów niedojrzałych czy dziecinnych. Ba! Co jakiś czas pojawiają się na rynku produkty, które nie tylko nie są poważne, ale ze swojego braku powagi, dziecinności czy głupoty robią atut wykorzystywany w marketingowym wyścigu do kieszeni klienta. Tym sposobem trafiają na rynek tytuły, których gracze się wstydzą. Wstydzą się je pokazać: mamie, tacie, żonie, dziewczynie czy kolegom z pracy. W tym tekście (i mam nadzieję, że także w dwóch następnych odwołujących się do kolejnych dekad) chcę przypomnieć Wam te gry, które zwróciły na siebie szczególną uwagę mediów, które to z kolei przedstawiły nas jako bandę socjopatów lub takich, które na szczęście uniknęły rozgłosu, ale w naszej pamięci pozostają koszmarnym wspomnieniem.

Pamiętajcie, że nie wszystkie opisane gry są złe. Część z nich, z punktu widzenia mechaniki, może być nawet wybitna i zajmować zasłużone miejsce w panteonie gier, ale trudno opisane przypadki "sprzedać" osobie postronnej, bez wzbudzenia jej podejrzeń co do naszego stanu psychicznego.

ŚMIERTELNY WYŚCIG

tytuł: Death Race twórca: Exidy wydawca: Exidy rok wydania: 1976 platforma: automat do gry, NES (1990)

Lata 70. to okres, w którym nie mogło być mowy o graficznej brutalności czy seksualności, która mogłaby oburzać. Z prostej przyczyny, jaką była wątpliwa moc obliczeniowa ówczesnych maszyn, oburzać mogły tylko założenia lub mechanika gry. Tak było w przypadku gry Death Race powstałej na fali popularności filmu pod tytułem Death Race 2000 z Davidem Carradinem i Sylvestrem Stallone. Kto nie widział, powinien obejrzeć, a komu oryginał wyda się nazbyt stary, to może śmiało sięgnąć po całkiem udany remake z 2008 roku. Film nie był brutalniejszy od tego, co zwykło się widywać w tym czasie w kinach. Elementem, któremu poświęcono w filmie najwięcej uwagi, był oczywiście tytułowy wyścig. Wydawać by się mogło, że nie trzeba niczego prostszego, jak tylko przygotować grę wyścigową (dodajmy, że twórcy gry nie posiadali licencji na wykorzystanie marki, a zbieżność tytułów była sposobem na reklamę). Pomysł ten najwidoczniej wydał się zbyt oczywisty pracownikom studia Exidy, ponieważ postanowili oni pójść inną drogą. Koniec końców Death Race stało się pierwszą grą w kategorii, jaką dziś określamy mianem Car Combat Game. Zasady są na tyle proste, że dodatkowy opis jest zbędny. Wystarczy spojrzeć na poniższy film:

Problem polegał na tym, że w roku 1976 generowany na ekranie automatu wizerunek gremlina niczym nie różnił się od wizerunku człowieka. 6 czy 8 pikseli nie daje dużego pola do manewru. W opisach pojawiły się więc gremliny, ale dzieciaki grające w Death Race puszczały do siebie oko i mówiły o rozjeżdżaniu kolejnych "ludzików". Do tego gra przed jej wydaniem w fazie roboczej nosiła tytuł Pedestrian (ang.: pieszy, przechodzień), co jasno określało intencje twórców.

Sprawa nabrała rozgłosu za sprawą programów nadanych w stacjach CBS i NBC, w których nie kryto oburzenia. O grze napisano również w magazynach National Enquirer i Midnight. Z jednej strony rozgłos odbił się na popularności gry (w sposób dla niej korzystny, oczywiście), z drugiej jednak wzrost świadomości wśród społeczeństwa dał impuls do organizacji pierwszych ruchów przeciwko grom. Z inicjatywy pana Ronniego Lamma zorganizowano pierwszy w historii wiec przeciwko grom komputerowym. Protesty były na tyle skuteczne, że produkcji maszyn zaprzestano na 500 sztukach pomimo rosnącej popularności samej gry. Jako gracze możemy więc być wdzięczni twórcom Death Race za zainicjowanie 2 zjawisk: powołaniu pierwszego ruchu antygrowego i pomysłu na ukrycie brutalności w grach (wspomniane "wywinięcie gremlina"). Czy było warto? Czy gra była na tyle dobra, że warto było dla niej ryzykować opinię?

ZEMSTA GENERAŁA

tytuł: Custer's Revenge twórca: Mistique (American Multiple Industries) wydawca: Mistique (American Multiple Industries) rok wydania: 1982 platforma: ATARI 2600

George Armstrong Custer, absolwent West Point, przykład błyskotliwej kariery wojskowej, uczestnik wojen z Indianami, dowódca wojska w czasie klęski pod Little Bighorn. Przez wielu uważany za męża stanu i wzór dżentelmena epoki wiktoriańskiej, który poświęcił się służbie państwu. Widzicie ten potencjał? Może jakaś strategia turowa albo gra z serii Total War w realiach wojny secesyjnej czy odbijania Zachodu z rąk "dzikusów"? W roku 1983 było jednak za wcześnie na gry o takim stopniu skomplikowania. Ówczesny król domowych salonów, czyli ATARI 2600 mógł co najwyżej zmusić się do zobrazowania np. walki w ręcz lub konnej z użyciem podobizny Custera. Wszystko, poczynając od walki, po umowną podobiznę. Marka generała wydała się jednak zbyt słaba dla twórców ze studia Mystique, którzy postanowili wzmocnić ją odpowiednią dawką kontrowersji, tworząc pierwsza grę dla dorosłych. Do czego potrzebny był generał Custer? Chyba tylko do usprawiedliwienia okoliczności gwałtu na Indiance. Ale nie wyprzedzajmy faktów, rozłóżmy grę na czynniki pierwsze. Gra ma miejsce na jednej planszy i polega na przemieszczeniu bohatera z lewego jej brzegu do prawego, przy próbie uniknięcia spadających ze szczytu ekranu obiektów. Można by rzec, że to wariacja obowiązujących w tym czasie standardów o rodowodzie arcade'owym; typowy tor przeszkód. Tym, co czyni ją wyjątkową, są okoliczności. Nasz generał jest więc ubrany jedynie w kapelusz i buty, a stan jego gotowości do podjęcia się zadania można ocenić po wielkości penisa będącego w bezustannym stanie wzwodu. Na drugim końcu ekranu, czyli u celu, znajduje się kaktus, a do niego przywiązana naga Indianka. Custer biegnie więc w podskokach do naszej Indianki, unikając spadających w nieba strzał wystrzeliwanych przez jej pobratymców. Zwieńczeniem przebytej w pocie czoła drogi jest animacja gwałtu Custera na biednej dziewczynie. Nie sposób ocenić czy cierpi bardziej z powodu upokorzenia, czy wbijających się w plecy igieł kaktusa.

Atari 2600 Custer's Revenge 1982 Mystique [h1]

Podobnie jak i w przypadku Death Race motorem napędowym sprzedaży była kontrowersja. Glosy oburzenia podniesione przez liczne organizacje broniące praw kobiet, jak i organizacje zrzeszające rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej "pomogły" w sprzedaży 80 tysięcy sztuk gry.

Na rynku zdążyło ukazać się kilka wariacji tego tytułu (Westward Ho i General Retreat), w których m.in. umieszczono animację sugerujące oczekiwanie Indianki na przybycie Custera (wyciągnięte ręce), jak i wersję z odwróconymi rolami (Custer przywiązany do kaktusa i Indianka unikająca kul armatnich).

MYSTIQUE IDZIE ZA CIOSEM

tytuł: Beat 'Em and Eat 'Em twórca: Mistique (American Multiple Industries) wydawca: Mistique (American Multiple Industries) rok wydania: 1982 platforma: ATARI 2600

Tytuły dwóch poprzednich akapitów były tłumaczeniami tytułów opisywanych gier. W przypadku kolejnego nie podejmę się tego zadania. Mowa o następnej perełce od Mistique -  Beat 'Em and Eat 'Em. Zaznaczam, że brak tłumaczenia nie wynika z braku zrozumienia, a raczej niemożliwości dobrania odpowiednich słów. Do tych szczególnie ciekawskich, a niepotrafiących przetłumaczyć tytułu we własnym zakresie powiem tylko, że dokładnie odzwierciedla on czynności, które mają miejsce na ekranie. Nie pozostaje nam chyba nic innego, jak tylko przyjrzeć się samej rozgrywce.

Beat 'em & Eat 'em

TYTUŁ NIEGODNY WSPOMNIENIA tytuł: E.T. The Extra-Terrestrial twórca: ATARI wydawca: ATARI rok wydania: 1982 platforma: ATARI 2600

E.T. Atari

Mortal Kombat II Fatalities

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)