Ghost of Tsushima zatacza koło i stanie się filmem. Sony zapowiada adaptację
Sony ma mocarstwowe zapędy. Po zapowiedziach serialu "The Last of Us" dla HBO, "Twisted Metal", które jeszcze nie ma platformy, kinowym "Uncharted", dorzucają do puli film na podstawie "Ghost of Tsushima", gry będącej hołdem dla samurajskiego kina.
Filmem "Ghost of Tsushima" ma zająć się Chad Stahelski, czyli twórca trylogii "John Wick". Wieść gminna niesie, że reżyser ma w planach wznowienie legendy "Nieśmiertelnego", lada moment ma wrócić na plan czwartej części "Johna Wicka" ale gdzieś w napięty grafik ma wcisnąć jeszcze ekranizację gry Sucker Punch.
Szczegółów nie znamy zbyt wiele. Producentami mają być Alex Young i Jason Spitz z ramienia firmy 87Eleven Entertainment. Z kolei PlayStation Productions reprezentować będą Asad Qizilbash i Carter Swan. Twórcy gry, czyli Sucker Punch Productions mają pełnić rolę producentów wykonawczych, a całość powstanie pod nadzorem Petera Kanga.
"Ta gra się lepiej nadawała na film niż na grę" – napisał na swoim Facebooku Radosław Czyż z Gazety Wyborczej. I jest w tym stwierdzeniu sporo racji. Nie zrozumcie mnie źle – bawiłem się przy "Ghost of Tsushima" wybornie. To kawał pięknej, choć nieco wtórnej i od pewnego momentu dość rutyniarskiej gry.
Sęk w tym, że Jason Connell, dyrektor artystyczny w Sucker Punch, w trakcie rozmowy z Polygamią sypał filmowymi inspiracjami jedną za drugą: "Ran", "Siedmiu Samurajów" czy "13 zabójców". Kinowych tropów jest w grze więcej. Muzykę tworzył duet Shigeru Umbayashi i Ilan Eshkeri, a więc kompozytorzy ścieżek dźwiękowych do "Domu latających sztyletów" czy "Helikoptera w ogniu".
Mało tego. W grze dostępny jest przecież tryb będący hołdem dla Akiro Kurosawy. Po jego włączeniu gra przechodzi w czerń i biel, dodając charakterystyczne, filmowe ziarno i zmieniając dźwięk na mono.
Historia zatoczyła więc przedziwne koło. Od inspiracji japońskim kinem do amerykańskiej ekranizacji gry wideo.