Genie Harrison będzie reprezentować pokrzywdzone pracownice Riot Games
Prawniczka specjalizuje się w sprawach dotyczących seksizmu w miejscach pracy, co sugeruje, że cała sytuacja zaczyna się robić jeszcze poważniejsza.
Choć ugoda pomiędzy Riot Games a przeszło tysiącem pokrzywdzonych kobiet, które pracowały lub dalej pracują w firmie zakończyła się wygraną pań (odszkodowanie miało wynosić 10 milionów dolarów), to dwie agencje – w tym jedna rządowa – przyjrzały się bliżej całemu postępowaniu. Division of Labor Standards Enforcement i California Department of Fair Employment and Housing wykryły, że w trakcie procesu doszło do szeregu uchybień, a odszkodowanie powinno wynieść nawet 400 milionów dolarów.
Rosen & Saba, firma adwokacka reprezentująca pokrzywdzone kobiety, zaprzeczyła wtedy, że działała z Riot Games w zmowie na szkodę powódek, a na początku lutego sąd miał rozpatrzyć wnioski obu agencji o ponowne zajęcie się całym tematem. Rozprawa została jednak przesunięta na bliżej nieokreślony, ale nie oznacza to, że Jessica Negron i Melanie McCracken, pracownice, które zdecydowały się złożyć pozew zbiorowy, zostały same.
Do Harrison dołączył również Joseph Lovretovich, czyli prawnik z wieloletnim doświadczeniem w sprawach dotyczących nierównego traktowania pracowników. Jednym z punków oryginalnego pozwu przeciwko Riot Games było utrudnianie kobietom awansów i znaczne dysproporcje w wynagrodzeniu na niekorzyść pracownic.
Powiedziała Harrison w komentarzu dla całej sprawy. Szefostwo Riot Games również wystosowało oświadczenie i na łamach Gameindystry.biz wyraźnie podkreśla, że zależy im na uczciwym wyniku, który będzie zadowalający dla obu stron. Uważają jednak, że poprzednie rozwiązanie było kompleksowe i adekwatna do danych okoliczności, a zaproponowana kwota 400 milionów jest “oburzająca, a wszelkie argumenty za nią przemawiające nie mogą być potraktowane jako przejaw dobrej wiary”. Dodają również:
Wygląda więc na to, że na finał całej sprawy przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Bartek Witoszka