Gdzie inni nie mogą... Farming Simulator 17 dobił do miliona
Kto powiedział, że pudełka z grami się nie sprzedają?
Farming Simulator 17 potrzebował niecałego miesiąca, by dobić do miliona graczy. Pewnie, że mamy na uwadze budżet i cenę, ale jest to jakaś odmiana od wpisów dotyczących premier gier AAA, po których wydawcy muszą wydawać oświadczenia o tym, jak bardzo liczą na to, że rozczarowujący w momencie premiery tytuł w dłuższej perspektywie znajdzie tylu nabywców, by usprawiedliwić swoje powstanie.
Takie Activision co roku odliczało dni do ogłoszenia, że nowe Call of Duty zarobiło już miliard dolarów. Cóż - Infinite Warfare wyszło prawie dwa tygodnie temu, a podobnych peanów na jego cześć nie widać. Gra nie mogła być tania. Zatrudniono przecież Kita Haringtona do kilku scen przed kamerą. W akcję promocyjną wmieszano Lewisa Hamiltona czy Conora McGregora, których postacie w samej grze są absolutnie niezauważalne i pozbawione znaczenia. O pierwszym napisały serwisy zajmujące się motoryzacją, o drugim te poświęcone sportom walki. Chęć dotarcia do nowego targetu (używam tego brzydkiego słowa z rozmysłem) chyba się nie zwróciła. Rozczarowują też inne premiery - Watch Dogs 2, Titanfall 2 czy Dishonored 2 sprzedały się gorzej niż niż poprzednie części. Szok!
W Polsce też jest świetnie. Dwa tygodnie temu cdp.pl, które jest dystrybutorem tego tytułu w naszym, pięknym kraju, chwaliło się powyższą infografiką, z której wynikało, że sprzedaż w Polsce przekroczyła 45 tysięcy sztuk. Dziś mogę Wam powiedzieć, że w międzyczasie przekroczyła 50 tysięcy. I nic dziwnego, skoro nawet Bartek w recenzji dał jej 4 gwiazdki. Przypomnę też raport YouTube na temat specyficznych dla regionu rodzynek. U nas rządziła farma. Gracze kochają takie zabawy. Niegracze łatwo się w nie wkręcają i zostają graczami. Pisaliśmy o tym trzy lata temu w Raporcie.
Nie są piękne, nie mają wielkich kampanii reklamowych, ale wciągają. Pisząc, że wielcy wydawcy powinni coś z tego wyciągnąć byłbym naiwniakiem. Ale... jesienne hity pokazują, że zadyszka w branży jest prawdziwa.
Może zamiast kupować celebrytów do wstawienia do gry, lepiej zatroszczyć się o to, by ona sama była lepsza. Nie wiem, ale 2017 będzie ciekawym rokiem.
Maciej Kowalik