Gdyby Night City było polskim miastem. Cyberpunk 2077 po przeróbkach.
Polskie knajpy? Budki z kebabem? Stragany z kierpcami i oscypkiem? Nie, nic z tych rzeczy. W Night City trafiamy nawet na pierogarnię, ale to nie czyni przecież z niego polskiego miasta. Lokacja musiałaby przejść gruntowne przeróbki w zakresie planowania przestrzeni.
21.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 23:05
I chyba po obrazku już jest jasne, jakie przeróbki byłyby niezbędne. Autorem tej powyższej jest prowadzący fanpage Sto Lat Planowania na Facebooku. A jest to "profil poświęcony przestrzeniom publicznym miast, powstającym w trudzie i znoju polskich realiów gospodarczo-politycznych".
Jak się można domyślać, autor wychwytuje dziwactwa prosto z naszej rzeczywistości. I wszystkie maszkary, które szpecą nam chodniki, ulice, pobocza i inne strefy publiczne.
Piękny widok na panoramę miasta? Zgadza się. Więc czym prędzej postawmy ciągnące się na kilometry ekrany akustyczne, żeby wszyscy mieli święty spokój, a kierowca zajął się patrzeniem na drogę, a nie podziwianiem widoczków.
Pobocza? Między budynkami to dobry pomysł. Idealnie się przydadzą, żeby zaparkować tam samochody. Z kolei poza strefami mieszkalnymi to pomysł zły. Przecież można zrobić dodatkowy pas dla aut!
No i creme de la creme pejzażu polskiego - reklamoza.
Mozaika usług wszelakich, wymyślne formy reklamy lub proste jak cep formuły z nazwą produktu i telefonem. Przecież nigdy nie wiecie, kiedy będziecie gdzieś jechali i nagle zachce wam się kupić bramę, witrynę albo sztukaterię.
Grafikę na wstępie opublikowaliśmy za zgodą autora.