Games Inferior
Wczoraj przypadała 25. rocznica śmierci Janusza A. Zajdla, który (jak wszyscy wiemy) wielkim pisarzem był, wypada zatem i na Polygamii coś w tematach zajdlowych napisać.
18.07.2010 | aktual.: 15.01.2016 15:47
Janusz Andrzej Zajdel (ur. 15 sierpnia 1938 w Warszawie, zm. 19 lipca 1985 w Warszawie) - polski pisarz, autor fantastyki naukowej, prekursor nurtu fantastyki socjologicznej w Polsce. Ukończył fizykę na Uniwersytecie Warszawskim i przez wiele lat pracował w Centralnym Laboratorium Ochrony Radiologicznej, gdzie na początku lat 80. był współzałożycielem komisji zakładowej NSZZ Solidarność. Specjalista w zakresie fizyki jądra atomowego. Autor artykułów, broszur, skryptów i książek popularnonaukowych. Jako autor fantastyki debiutował na łamach czasopisma "Młody Technik" opowiadaniem Tau Wieloryba. Opublikował ponad 50 opowiadań w różnych czasopismach. Głównym jego osiągnięciem była jednak seria powieści socjologiczno-politycznych, z których pierwszą był wydany w roku 1980 Cylinder van Troffa. Zajdel przedstawiał w nich i badał społeczeństwa totalitarne, ograniczone, kontrolowane. Do jego najbardziej znanych powieści należą Limes inferior, Paradyzja czy Cała prawda o planecie Ksi. Janusz A. Zajdel zmarł w roku 1985 na raka płuc.
Wielcy pisarze w ogóle - a wielcy pisarze polskiej fantastyki w szczególności - mają tego pecha, że wszyscy ich szanują lecz mało kto ich czytuje. Cierpi na tę przypadłość Lem i cierpi Zajdel. W przeciwieństwie do Lema, który stał się już własnością głównego nurtu, Zajdlem interesują się główne fantaści. W końcu był on prekursorem polskiej fantastyki socjologicznej (lub politycznej, zależnie kogo spytać), autorem ponad pięćdziesięciu opowiadań i siedmiu powieści.
Kiedy pisze się rocznicowy felieton o wielkim pisarzu, koniecznie trzeba nadmienić, że jego proza się nie starzeje, że porusza tematy uniwersalne i że książki autora czytane dziś, zyskują wręcz na aktualności.
Szukając Zajdla
Spróbujmy więc wyłamać się z tego trendu i zamiast standardowo o uniwersalności pisać, przeprowadźmy eksperyment. Wszyscy zajdlowi bohaterowie-naukowcy na pewno nam przyklasną.
Miał autor Limes inferior kilka ulubionych tematów, które w różnych konfiguracjach przewijały się przez jego utwory:
- Anty-utopie i pytanie, czy system społeczny działający według narzuconych z zewnątrz reguł, jest w stanie działać dobrze?
- Wizje ludzkości manipulowanej przez obcych, którzy niewidoczni, sprawują faktyczne rządy.
- Małe, ściśle kontrolowane społeczeństwa, zwykle ulokowane w klaustrofobicznych krajobrazach.
- Dylemat między walką z okupantem a lukratywną z nim współpracą.
- Degeneracja i rozwarstwienie ludzkości.
- Eksperymenty naukowe, które, szczytne w założeniach, przynoszą katastrofalne skutki.
Nagroda Fandomu Polskiego, którą Zajdel otrzymał pośmiertnie, nosi od 1986 roku jego imię. Nagroda im. Janusza A. Zajdla przyznawana corocznie przez fanów, autorom najlepszych polskich utworów literackich w dziedzinie fantastyki, w dwóch kategoriach: powieści i opowiadania. Więcej o nagrodzie tutaj
Jeśli założymy, że to tematy uniwersalne, dylematy bliskie nie tylko Zajdlowi, to powinniśmy być w stanie odnaleźć je również w dziełach innych autorów, powstałych w innym okresie i przeznaczonych dla innego medium. Chociażby w grach wideo.
(uwaga, możliwe spoilery)
Weźmy pod lupę parę gier, o których było w ostatnich latach głośno, i poszukajmy w nich tematów ulubionych przez Janusza Zajdla.
Cyfrowe antyutopie Pierwszy ogień niech pójdzie Resistance: Fall of Man - prawie że klasyczna opowieść o walce z najeźdźcą z kosmosu. Mamy obcych, którzy narzucają ludzkości swoje rządy (choć robią to dużo mniej subtelnie, niż pozostający za kulisami Proksowie z Wyjścia z cienia) i mamy ruch oporu. Jedyne, co wyróżnia ten tytuł, to niepewny status głównego bohatera, rozdartego między lojalnością względem ojczyzny a działającymi od wewnątrz zmianami spowodowanymi obcym wirusem.
Kolejna, klasyczna gra o obcych okupujących ziemię to Half-Life 2. Trzeba przyznać, że Black Messa współpracująca z kosmicznymi najeźdźcami i doktor Breen pełniący rolę namiestnika Ziemi, to motywy bardzo zajdlowskie. Jeśli dodamy do tego scenografie rodem z socrealistycznej Europy Wschodniej i fakt, że u początków całej historii leży źle przemyślany eksperyment naukowy, otrzymamy całość nad wyraz znajomą. Zwłaszcza, że rzecz rozpoczęła się w instytucie zajmującym się, między innymi, zagadnieniami radioaktywności.
Jeśli jesteście ciekawi Zajdla widzianego oczami współczesnych fantastów, polecamy wokół-rocznicowe felietony Ziemkiewicza i Oramusa.
Idąc tropem drugiego z motywów przewodnich fantastyki społecznej - rozważań o antyutopiach - łatwo trafimy do miasta znanego z Mirror's Edge. Historia, która zaczyna się od klasycznego, orwellowsko-zajdlowskiego problemu totalnej inwigilacji społeczeństwa i jednostki stającej na przeciw systemu, szybko zamienia się w opowieść o bieganiu po dachach. Poza tym, jakże daleko rozświetlonemu, pełnemu przestrzeni, sterylnemu miastu do klaustrofobicznych i nad wyraz namacalnych scenografii z książek Zajdla. Szukajmy więc dalej.
Zanurzając się w fale oceanu trafiamy do Rapture, rajskiej w założeniach utopii z Bioshocka. W podwodnych korytarzach Zajdel czułby się jak w domu. Mamy tu wspaniałą opowieść o tym, jak nauka zaprzęgnięta w służbę szczytnych idei, sprowadza na ludzi piekło. Mamy rozwarstwienie społeczne, ludzkość degenerującą (lub ewoluującą) w skutek nadmiaru wolnego czasu i specyficznie pojętej pogoni za doskonałością. Pojawia się Wielki Brat, który próbuje ręcznym sterowaniem wyciągnąć społeczeństwo z chaosu i - rzecz jasna - zawodzi. Szlachetny ruch oporu okazuje się opierać na skorumpowanych podstawach i całość znowu sprowadza się do wyboru między złem ideologii a złem pieniądza. Bohater, walczy z systemem nie wiedząc, że od początku jest tylko pionkiem w planie ułożonym przez kogoś innego. Jeśli dodamy do tego właściwie totalitaryzmom lekceważenie jednostki i zupełnie instrumentalne podejście do ludzkiego życia, otrzymamy praktycznie rzecz biorąc, komplet poszukiwanych przez nas tematów. Brakuje tylko obcych za kulisami.
Na marginesie warto wspomnieć, że totalitarną codzienność społeczności zamkniętej w podziemnym kompleksie rządzonym przez szalony komputer, opisuje również papierowy erpeg Paranoia. Wszechobecna inwigilacja, ciągłe testy, absurdalna nowomowa, nauka która wyrwała się spod kontroli i oznaczone kolorami grupy społeczne (jakby żywcem wzięte z Limes Inferior) - Zajdel byłby zachwycony.
Jest jeszcze jedna gra, w której przemierzamy podziemne kompleksy, uczestniczymy w eksperymentach naukowych i zmagamy się z, pełną specyficznie pojętej miłości, opresją systemu. Mowa, rzecz jasna, o Portalu. Warto zauważyć, że to jedna z niewielu gier, w których tak namacalnie pokazane są dwa mechanizmy nad wyraz chętnie opisywane w fantastyce społecznej - schizofreniczne podejście do języka oraz wszechobecna indoktrynacja i manipulacja uczuciami. Kiedy słyszymy przyjemny głos GLaDOS mówiący: Thank you for helping us help you help us all, trudno uniknąć skojarzeń z klasykami gatunku. Podobnie, gdy po raz pierwszy udaje nam się dostać za kulisy i dowiadujemy się, że Ciasto to Kłamstwo, czujemy ten sam dreszcz, który poczuł Rinah Devi, gdy udało mu się rozszyfrować pierwsze zdanie w koalangu.
Coś w tych peanach o zajdlowej ponadczasowości musi być - skoro ludzi żyjący w innych czasach, w innych krajach i operujących w innym medium, intrygują te same problemy: łatwa pokusa ideologii, nieprzewidywane następstwa rozwoju cywilizacyjnego, obawa przed obcym, czy codzienne zmagania z systemem.
Jest jednak różnica, o której trzeba wspomnieć. Bohaterowie powieści Zajdla przede wszystkim pytali, obserwowali i próbowali zrozumieć. Bohaterowie gier strzelają. Czyżby nasze ulubione medium potrafiło mówić o poważnych tematach jedynie językiem przemocy (Half Life, Bioshock) lub humoru (Portal, Paranoia)? Pytanie pozostawię otwarte.
A rocznicową nagrodę dla najbardziej zajdlowskiej gry wideo otrzymuje Portal - to jedyny z wymienionych przykładów, w którym z totalitarnym systemem walczy się nie siłą ognia, a pomyślunkiem. Trudno nie przypomnieć sobie zagadki siły Coriolisa z Paradyzji.
Artur Ganszyniec