Znam lepsze sposoby spędzania popołudnia, niż wpatrywanie się w zdeformowane, poranione twarze bokserów, ale na najnowsze obrazki z Fight Night Round 4 patrzy się z jakąś perwersyjną przyjemnością. Pewnie chodzi o radość, że nawet po najbardziej morderczej potyczce, gracz wciąż będzie rozpoznawany przez sąsiadów. Nawet, gdy jego alter ego przez tydzień będzie oglądało świat spod opuchlizny.