Gabe Newell twierdzi, że gry są za drogie
I ma na to masę dowodów, które dostarcza mu pecetowy Steam. Taki Left 4 Dead na przykład - kiedy Valve w zeszły weekend obniżył cenę gry o połowę (do 25 dolarów), okazało się, że sprzedaż tego tytułu wzrosła o 3000%! W ujęciu obrotowym to więcej niż podczas premiery. Ale to nie koniec przykładów. Sprzedaż innego tytułu third party podczas okresu świątecznego, dzięki obniżeniu ceny wzrosła o 18000%. To są naprawdę niesamowite liczby, z których Newell wyciąga jeden prosty wniosek: gry mają złą strukturę cenową. Na pewno jest jeszcze kwestia promocji, która już z samego faktu istnienia potrafi powodować impulsywne reakcje u klientów. Tak więc na dobrą sprawę nie wiadomo do końca co by było, gdyby klienci zostali przyzwyczajeniu do nowej równowagi cenowej, ustalonej - powiedzmy - na poziome 25 dolarów. Czy wtedy też tak chętnie kupowaliby gry? Kolejna sprawa to forma dystrybucji. Elektroniczna sprzedaż gier jest mniej kosztowna niż trzymanie fizycznych towarów na półkach sklepowych. Być może więc w klasycznym kanale dystrybucji nie ma miejsca na tak duże obniżki. W każdym razie, ja i mój portfel przywitalibyśmy tańsze gry z otwartymi ramionami.
20.02.2009 | aktual.: 08.01.2016 13:47
[vis Edge Online]