Fight Night Round 4 - recenzja
Gra Bycie fanem boksu nie jest łatwym kawałkiem chleba. Od czasu Fight Night Round 3 sport ten miał jedynie dwóch, dość kiepskich reprezentantów - Don King Presents: Prizefighter oraz FaceBreakera. Możliwe, że przez małą popularność tegoż sportu dawny król tak długo trwał na tronie. Na szczęście Electronic Arts w końcu poszło za ciosem i postanowiło uderzyć graczy lewym sierpowym. Fight Night Round 4 nie skupia się na najnowszych gwiazdach, a raczej na postaciach już legendarnych, tych, które weszły do świadomości ludzi nawet nieprzyglądających się temu sportowi. W końcu któż nie wie, kim jest Muhammed Ali, czy Mike Tyson. Może boks stracił na popularności na rzecz sportów MMA, ale Fight Night Round 4 bynajmniej nie poddaje się temu trendowi. Gracz Czy to wymaga w ogóle jakiegoś komentarza? Przede wszystkim dla fanów boksu wszelkiej maści, którzy raczej nie są rozpieszczani przez duży wybór gier zajmujących się symulacją tego sportu. Co jednak ważne to fakt, że rozgrywka (o tejże poniżej) jest w miarę zrozumiała od pierwszej chwili z Fight Night Round 4, więc możecie to również traktować, jako tytuł rozrywkowy, gdy wpadną kumple. Bo przecież nic tak nie bawi, jak wzajemne obijanie się po twarzach.
24.07.2009 | aktual.: 30.12.2015 14:13
Rozgrywka Zanim przejdziemy do samego podziału na tryby dostępne w grze, warto powiedzieć coś więcej o mechanice, na której opiera się Fight Night Round 4. W trójce do wyprowadzania ciosów mogliśmy stosować prawą gałkę analogową lub przyciski. Tym razem EA zapowiadając dopracowanie systemu Total Punch Control pozostawiło nam jedynie opcję zadawania ciosów analogiem, co przynajmniej w teorii powinno się świetnie sprawdzać. Mamy zatem poruszanie się lewą gałką analogową, prawa służy do wyprowadzania ciosów i blokowania. Dzięki temu gracz ma możliwość pełnej i jednoczesnej kontroli postaci. L1 + lewa gałka służy nam do wykonywania uników górną częścią ciała, zaś R1 + prawa do blokowania. Wszystko to pięknie wygląda na papierze, ale niestety okazuje się, że część graczy (w tym ja) może mieć problemy z wyprowadzeniem konkretnych ciosów w ten sposób. Gałki analogowe (szczególnie na PS3) nie dają jednak wystarczającej dokładności i czasem mamy wrażenie, że Total Punch Control nie daje nam się cieszyć rozgrywką tak, jakbyśmy tego chcieli, sterowanie nie jest dla nas ''przezroczyste''.
Ten, największy moim zdaniem problem FNR4 zniknie wraz z darmową aktualizacją, która powinna się ukazać na początku września i udostępnić nam możliwość zadawania ciosów przyciskami. Do tego czasu natomiast część z Was może woleć się wstrzymać z zakupem. Na szczęście Electronic Arts udostępniło demo gry, więc każdy może sprawdzić jak mu idzie w trakcie treningów, choć pamiętajcie, że z czasem skuteczność odrobinkę wzrasta.
Rozgrywka online odbywa się bez lagów i jest całkiem przyjemna, przynajmniej gry gramy z jakimś znajomym. Niestety okazuje się, że ludzie znaleźli błąd w mechanice gry, który powoduje, że większość walk online wcale nie przypomina tego, co zobaczylibyśmy na ringach bokserskich. Podobnie zresztą jest z walką o pas mistrzowski, który jest już nie do zdobycia przez to, że gracze są już poumawiani i oddają tytuł tylko swoim znajomym. To przykre, że gra została pokonana przez ludzi, ale z drugiej strony wydaje mi się, że można było przewidzieć, że system ten nie sprawdzi się.
Warto wspomnieć, że możemy nie tylko stworzyć własnego boksera, ale również ściągnąć z sieci gotowe modele zbudowane przez innych graczy. Ostatnio dużą popularnością cieszyły się wszystkie postacie z Rocky'ego.
Fight Night Round 3 wyglądał świetnie w momencie swojego wyjścia, natomiast FNR4 wprowadza boks na kolejny, wyższy poziom. Teraz, aż chce się wyłączyć HUD i po prostu wczuć się w prawdziwą walkę, podziwiając każdy ruch mięśni, spływający pot czy drobne rozcięcia.
Minimalne 'ale' mam w kwestii oprawy muzycznej, której kawałki nie muszą wszystkim odpowiadać i w moim odczuciu są na jedno kopyto, a w wersji na PS3 zabrakło niestety możliwości odtwarzania własnej muzyki w grze. Mimo to, jest to nic w porównaniu z bardzo słabiutkim komentarzem, jakim uraczyło nas Electronic Arts w Fight Night Round 4. Po kilku walkach staje się do bólu powtarzalny, a w dodatku panowie zapomnieli nauczyć się wypowiadać nazwisko Tomasza Adamka, więc jest on tak samo bezimiennym zawodnikiem jak ja czy Ty.
Werdykt Pomimo drobnych wad Fight Night Round 4 jest bez dwóch zdań pozycją wciągającą, która spodoba się również osobom niezbyt silnie związanym z boksem. Możliwe, że jest to efekt genialnie oddanego charakteru rozgrywki, gdzie jedna dobrze wyprowadzona kontra może zmieść wypracowaną podczas wcześniejszych rund, kilkupunktową przewagę. Możliwe też, że jest to kwestia świetnej grafiki i położenia dużego nacisku na fizykę, dzięki czemu naprawdę czujemy, gdy jesteśmy nokautowani. Fight Night Round 4 nie zawodzi, a że sam boks odsuwa się w cień MMA to gra Electronic Arts może być jednym z ostatnich wielkich reprezentantów gatunku, więc tym bardziej warto posiadać ją w swojej kolekcji.
Beniamin Durski
Uwaga: *- zostanie poprawione wraz z darmowym dodatkiem.