Fenomen The Last of Us- skąd to się wzięło?

Fenomen The Last of Us- skąd to się wzięło?

Fenomen The Last of Us- skąd to się wzięło?
Sherlotka
10.12.2016 20:44

The Last of Us. Gra wydana w czerwcu 2013 roku przez studio Naughty Dog eksluzywnie na konsole PlayStation niemal od razu stała się hitem. Została obrzucona nagrodami (ponad 240 tytułów gry roku!), krytycy z całego świata wychwalali grę pod niebiosa, a fani pędzili do sklepów nie tylko po grę, ale często też po całą konsolę- kupioną specjalnie, dla tego jednego tytułu.

Zacznijmy od tego, że... w The Last of Us nie grałam. Nie mam konsoli. Ale, hej, spokojnie, nie idźcie sobie! To, że nie grałam nie znaczy, że nie jestem w stanie docenić gry jako całości. Mało tego- przy samym oglądaniu gameplayów bez ,,grania właściwego" zwraca się większą uwagę na fabułę, postacie, muzykę i ogólny klimat. Jeżeli gra w formie filmiku na You Tube wciąż jest w stanie utrzymać Twoją uwagę i powoduje, że chcesz pędzić do sklepu po grę i konsolę to jest to dobra gra.

Właśnie- co czyni tę grę taką dobrą? Czym The Last of Us wyróżnia się na tle innych gier w świecie post- apo z przewidywalną fabułą i kolejną schematyczną historyjką o zombie? Skąd wziął się ten fenomen?

Grafika grafiką, muzyka muzyką. Powiedzieć, że grafika robi niesamowite wrażenie, a klimatyczne brzdąkanie Santaollalli powoduje drżenie serca to za mało. Jednak chyba każdy z nas wie, że dobra grafika i ścieżka dźwiękowa nie tworzy automatycznie dobrej gry. Nawet nie grywalność. Mimo wszystko, najważniejsza jest fabuła. Gra musi wciągać, angażować, musimy widzieć jakiś cel w strzelaniu do przeciwników i w dalszym graniu.

I tutaj pojawia się ciekawa kwestia. Fabuła The Last of Us... wcale nie jest aż tak dobra. Nie jest zła ani okropna, to oczywiste, ale z drugiej strony jest dosyć przewidywalna. Od pierwszego pojawienia się Sary na ekranie domyślamy się, że najprawdopodobniej nie przeżyje. Odkąd tylko dowiadujemy się co (a raczej kogo) Joel musi przeszmuglować z miasta w głowie pojawia się myśl, że Ellie może być kluczem do lekarstwa. Podobna sytuacja jest z Samem i Henrym. Osobną kwestią jest zakończenie, która stawia całą grę na głowie i pozostawia gracza w ciężkim szoku- ale to chyba materiał na inny wpis.

To co czyni The Last of Us dobrą grą, to postacie. Tylko tyle albo aż tyle. Świetna gra aktorska Troya Bakera (do którego zawsze miałam słabość swoją drogą) i Ashley Johnson to jedno. Sposób w jaki Ellie i Joel zostali napisani, to drugie.

Czy to są dobre postacie?

Czy to są złe postacie?

Czy ktokolwiek w tej grze jest głównym protagonistą lub antagonistą?

Nie. Nikt tam nie jest dobry ani zły. To nie jest takie proste. Wszyscy po prostu robią co mogą, żeby przeżyć. Są przy tym brutalni i egoistyczni, nie są pozbawieni wad, ale najważniejsze- czuć, że są prawdziwymi postaciami z krwi i kości, a nie pozbawionymi osobowości wydmuszkami bez żadnych wad podejmujących tylko dobre decyzje i poświęcających się w imię ,,wyższego dobra".

Chyba to czyni tę grę tak dobrą. The Last of Us jest brutalne, mądre, momentami wesołe, momentami ponure, wzruszające. To gra wypełniona niejednoznacznymi postaciami i sytuacjami, która doskonale pokazuje jak łatwo można w ekstremalnej sytuacji zatracić samego siebie.

Świat nie jest czarno-biały, a twórcy gry doskonale o tym wiedzą.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)