„Far Cry”: Archipelag doktora Moreau
Miałem przyjemność przez parę dni testować „Far Cry” - nowatorską grę akcji. Choć może „testować” i „nowatorską” to nieodpowiednie określenia
30.03.2004 | aktual.: 08.01.2016 12:53
Miałem przyjemność przez parę dni testować „Far Cry” - nowatorską grę akcji. Choć może „testować” i „nowatorską” to nieodpowiednie określenia
Miałem przyjemność przez parę dni testować „Far Cry” - nowatorską grę akcji. Choć może „testować” i „nowatorską” to nieodpowiednie określenia
„Far Cry” to jedna z tych gier, które pojawiły się na horyzoncie zdarzeń jak diabeł z kuferka. Do niedawna nikt o niej nie mówił. Nikt nie piał z zachwytu, nie obwieszczał początku nowej ery, nie prorokował, że tytuł ten może przyćmić nawet takich żelaznych kandydatów do korony Gry Roku, jak „Half-Life 2” czy „Doom 3”, których notabene nawet nie ma jeszcze w sprzedaży. Przypadek to zresztą podobny do historii „Half-Life'a”, który na sam szczyt wszelkich notowań wskoczył właściwie znikąd. Kto wcześniej słyszał o debiutantach ze studia Valve?
Żeby było ciekawiej, „Far Cry” to gra, która powstała przez przypadek. Niemieckie studio Crytek początkowo planowało tylko stworzenie dema reklamowego prezentującego możliwości nowatorskiego silnika graficznego. No i jakoś po drodze demo się rozrosło, idee spuchły i wypączkowały, a chłopcy poszli za ciosem. Potem pokazało się w sieci demo gry i bomba wybuchła.
Zaczęto się zachwycać nie tyle nowatorstwem i finezją rozgrywki, ile oprawą graficzną. To w końcu zrozumiałe, że osoby, które wydały ciężką forsę na nowe karty grafiki z obsługą shaderów 2.0 i innych podobnych bajerów, chciałyby wreszcie zacząć wykorzystywać je w produkcjach nieco ciekawszych niż programy testowe w rodzaju 3DMarka. Walorem „Far Cry” okazała się przewaga technologiczna. Może nie tyle nawet przewaga technologiczna tej gry nad innymi, ile przewaga technologiczna posiadaczy kosztownych i „wypasionych" komputerów nad szarakami, których na podobne atrakcje nie stać. Może ironizuję, może nawet zbyt strzykam żółcią, ale mam osobisty, jakże małostkowy, lecz dla mnie istotny powód. Otóż mój komputer, moja duma sprzed półtora roku, przy „Far Cry” już ledwo zipie, wręcz rzęzi. Niestety, czas zmienić Radka 8500 na jakieś mocniejsze cyberbydlę, znowu dopłacając do swej pracy recenzenta, co jest sytuacją wysoce niezdrową. Dla porządku dodam, że procesor to Pentium IV 2,4 GHz, a RAM-u mam 512 MB (DDR 333 MHz).
„Far Cry” na mocnych kartach z obsługą DirectX 9 prezentuje się bardzo efektownie, ale na starszej generacji akceleratorów z DirectX 8.1, przyznaję z pewnym zaskoczeniem, jest to tytuł pod względem wizualnym po prostu przeciętny. Naprawdę widziałem wiele gier wyglądających znacznie lepiej w trybie DirectX 8.1. Pierwszy raz zetknąłem się z taką różnicą jakościową w przypadku tego samego tytułu. Wraz z „Far Cry” idzie nowe, znów autorzy zaczęli zapominać o posiadaczach nieco starszych konfiguracji sprzętowych.
Mimo wyłączenia wszystkich efektów specjalnych i obniżenia rozdzielczości ekranu (ostatecznie zszedłem na poziom 800 x 600) gra potrafiła co jakiś czas zwalniać do nieakceptowalnego poziomu. Dlatego mimo paru dni na testy nie spędzałem z „Far Cry” co wieczór zbyt wiele czasu, gdyż po niecałej godzinie takiej szarpaniny zwyczajnie szlag mnie trafiał. Opór materii skutecznie psuł mi przyjemność z zabawy, choć zapowiadało się nieźle. „Far Cry” to bowiem przede wszystkim zupełnie przyzwoita gra akcji. Naszym alter ego jest Bogu ducha winny facet w hawajskiej koszuli, który miał po prostu dowieźć klientkę swą łódką na wskazaną wyspę na Pacyfiku, zgarnąć honorarium i odpłynąć, a tymczasem A tymczasem biedaczek trafia pod zmasowany ostrzał, a wrak łodzi pod wodę. Na wyspach archipelagu roi się od bandziorów korzystających m.in. z helikopterów i uzbrojonych pojazdów terenowych, a co gorsza, z czasem trzeba będzie stawić czoło nawet groźniejszym przeciwnikom. Pewien szalony naukowiec postanowił bowiem potraktować ten teren jako wielkie laboratorium genetyczne (to akurat wiem z zapowiedzi - tak daleko jeszcze nie dobrnąłem).
Gra jest nowatorska pod względem rozwiązań graficznych, ale zapowiada się na klasyczną strzelankę, jakich było już wiele. Podobno olśniewać ma sztuczna inteligencja przeciwników dostosowujących taktykę do naszych zachowań. Nie zauważyłem, ale może po prostu grałem za krótko. Inna rzecz, że bawiłem się nieźle - przynajmniej w tych chwilach, gdy mój komputer nie odmawiał współpracy. Żywię pewną nadzieję, że może wersja sklepowa będzie mniej wymagająca wobec sprzętu. Oby. Szkoda byłoby rezygnować z fajnego tytułu z powodu tak zwanych trudności obiektywnych.
„Far Cry”
Producent: Crytek
Dystrybutor: Cenega
Minimalne wymagania: procesor taktowany zegarem 1 GHz, 256 MB RAM, karta graficzna zgodna z DirectX 9.1 z 64 MB pamięci, miejsce na dysku twardym 4 GB
Cena: 119,90 zł