Fani sfinansowali powrót "Secret Service". Polacy na dobre przekonali się do crowdfundingu?
93 tysiące złotych - tyle zebrano w niespełna 20 godzin na powrót legendarnego magazynu o grach. Efektownie sfinansowanych projektów przybywa.
15.07.2014 | aktual.: 15.01.2016 15:39
Crowdfunding to finansowanie społecznościowe. Płacimy za produkt, który dopiero się pojawi. Niejako w ciemno, bo nie wiemy, czy spełni nasze oczekiwania. Dlatego najlepiej w tym środowisku radzą sobie projekty, które są obietnicą czegoś naprawdę niezwykłego lub przypominają to, za czym tęsknimy.
Powrót "Secret Service" to przykład z tej drugiej kategorii. Kultowy magazyn o grach wychował w latach 90. całe pokolenie fanów gier. Choć z rynku znikał po wielu przykrych wydarzeniach związanych z przepychankami właścicieli, dziś dla osób pamiętających tamte czasy nie ma to znaczenia. Liczy się to, że znajome logo i czerwone okładki znów pojawią się w kioskach.
Secret Service powraca!
Fani są zadowoleni, choć nie brakuje głosów krytyki. Głównie jeśli chodzi o formę zbiórki. Powrót "Secret Service" zapowiedziano bowiem już kilka tygodni temu, ale dopiero wczoraj poinformowano, że będzie związany z crowdfundingiem. - Magazyn zaliczył wizerunkową wtopę - podsumował Paweł Kozierkiewicz, zastępca redaktora naczelnego magazynu "Gamer". - Czy reaktywatorom Secret Service brakowało pewności siebie? Czy za mało wierzyli w swój pomysł, że wpierw postanowili wysondować rynek, a dopiero później zaryzykowali ze zbieraniem pieniędzy od ludzi? Tego się z pewnością nie dowiemy.
Jakiś czas temu nostalgia pozwoliła zebrać 99 tysięcy złotych na powrót magazynu "Magia i Miecz". Mimo tego sukcesu magazyn raczej nie wejdzie do kiosków i będzie sprzedawany tylko przez stronę internetową i na konwentach. W przeciwieństwie do "Secret Service", które wprawdzie będzie kwartalnikiem, ale będzie dystrybuowane również w normalny sposób. W obu przypadkach czytelnicy mogą się spodziewać powrotu lubianych autorów, starych, ciepło wspominanych rubryk.
Magia i Miecz ukazywało się w latach 1993-2002. Teraz wraca
Pozostaje pytanie, czy sentyment będzie jedyną siłą takich "powrotów po latach", czy zostanie dodany do niego element, bez którego trudno będzie pozostać na rynku - umiejętność stawienia czoła aktualnym realiom i konkurencji, która wyrosła przez te lata.
Coraz więcej wsparcia Powroty starych magazynów nie są jedynymi projektami, które sfinansowano społecznościowo. W Polsce udało się zebrać m.in. pieniądze na udział polskich studentów w konkursie NASA, wyprawę na szczyt Nanga Parbat, występ piłkarzy po amputacjach na Mistrzostwach Świata w piłce nożnej czy planszówkę Boże Igrzysko: Magnaci.
W Polsce dominują projekty społeczne i medialne, podczas gdy na Zachodzie nie brakuje efektownych wynalazków czy pomysłów ułatwiających życie. Na Kickstarterze, który kilka lat temu mocno wypromował ideę finansowania społecznościowego, rekordem jest "mądry zegarek" Pebble, który zrobił furorę zanim jeszcze giganci pokroju Samsunga zdecydowali się stworzyć własną wersję urządzenia. Tu też pojawiła się pierwsza konsumencka drukarka 3D czy lodówka turystyczna z... wodoodpornymi głośnikami i ładowarką USB.
Coolest
Jednak również i tutaj dominują gry - 4 z 10 projektów najchętniej finansowanych projektów na Kickstarterze to gry. Oczywiście odwołujące się do nostalgii i wspomnień, jak Torment: Tides of Numenera (4,2 miliona dolarów), nowy projekt Briana Fargo, współtwórcy słynnego Fallouta czy Planescape: Torment. Z którym jakiś czas temu mieliśmy okazję porozmawiać.
Rekordzistą pozostaje jednak kosmiczny symulator Star Citizen, który przez blisko 2 lata zebrał 48 milionów dolarów. A datki wciąż spływają, bo i gra się rozrasta.
Ryzyko i nadzieja Z przeciągającym się procesem produkcji wiąże się jednak ryzyko. Społecznościowe finansowanie zna już przykłady, gdy twórcy po jednej zbiórce ponownie wyciągali ręce po pieniądze przez złe oszacowanie budżetu bądź chęć dodania nowych funkcji do projektu. Efekt końcowy nie zawsze jest taki, jak oczekiwano. Jednym z największych kickstarterowych hitów była oparta na Androidzie minikonsola Ouya, którą po premierze krytykowano za kiepski kontroler, brak wsparcia i przede wszystkim brak ciekawych gier. Takie przypadki osłabiają zaufanie do społecznościowego finansowania.
U nas póki co i sumy są mniejsze, i projekty mniej kreatywne. Co nie znaczy, że gorsze. Wraz z "Secret Service" oraz "Magią i Mieczem", ale i filmem dokumentalnym "Thank You For Playing" czy drugą częścią słynnej amigowej bijatyki Franko pokazujemy, że chętnie zapłacimy za powrót tego, do czego czujemy sentyment. Mamy nadzieję, że zrealizowane projekty pozwolą ten symboliczny powrót do dawnych lat przeżyć z radością.
O tym, czy udało się w przypadku „Secret Service”, przekonamy się jeszcze tego lata, kiedy do kiosków trafi pierwszy numer pisma.
Marcin Kosman