Fallout
Dla wielu osób najważniejsza gra w historii gatunku cRPG doczekała się wreszcie wersji z polskim tłumaczeniem. I to bardzo dobrym.
Fallout
Dla wielu osób najważniejsza gra w historii gatunku cRPG doczekała się wreszcie wersji z polskim tłumaczeniem. I to bardzo dobrym.
Czy tę grę trzeba przedstawiać? „Fallout” w wielkim stylu wstrząsnął konwencją gier fabularnych, dotąd zgodnie z żelazną regułą umiejscawianych w fantastycznych światach magii, elfów i smoków. „Fallout” brutalnie ściągnął nas z baśniowych krain na ziemię - brudną, umierającą, pokrytą radioaktywnym opadem. W świecie zniszczonym nuklearnymi eksplozjami trzeciej wojny światowej ci, co przetrwali, nadal ciężko walczą o życie.
Naszym zadaniem jest zdobycie sprawnego hydroprocesora, niezbędnego do pozyskiwania wody pitnej. Bez niego mieszkańcy przeciwatomowego schronu, w którym spędziliśmy całe życie, skazani są na zagładę. Zdobycie hydroprocesora nie oznacza jednak końca gry. Świat „Fallouta” pozwala bowiem na nieliniowy rozwój przygody i kryje w sobie wiele niespodzianek.
„Fallout”, pięć lat po premierze, nie zestarzał się ani trochę. To wciąż gra niesłychanie wciągająca. Teraz mogą docenić ją osoby, które nie najlepiej radzą sobie z angielskim. Tłumaczenie jest bardzo dobre, znakomicie trafiające w klimat gry. Dobrze poradzono sobie i z idiomami, i z - najtrudniejszym chyba - tłumaczeniem nazw własnych. Na przykład Junktown to Złomowo, co idealnie pasuje do charakteru tego miasta.
Polski tekst pojawia się w formie napisów, głosy pozostawiono w oryginale, co jest chyba optymalnym rozwiązaniem.
Kto jeszcze nie grał w „Fallouta”, teraz powinien spróbować koniecznie. To arcydzieło gatunku, w dodatku dostępne za psi grosz.
Olaf Szewczyk
„Fallout”, Interplay, dystr. CD Projekt, seria „Extra klasyka gier komputerowych”, cena 19.90 zł. Wymagania: Pentium 90, 16 MB RAM