Fallen woman - Zapowiedź Lust for Darkness
Z początku, ten niepozorny, rodzimy horror uwiódł mnie bez większego trudu. Od pierwszych zapowiedzi hasło „Beksiński” i Chopin przygrywający w kickstarterowym trailerze działały na mnie wyjątkowo zmysłowo. Czy takimi samymi sztuczkami twórcy posługują się w wersji alpha? Na to pytanie przyjdzie czas, może zacznijmy od początku. Znacie w ogóle studio Movie Games Lunarium? Ktoś, ktokolwiek? Nie? Ja tak samo. Może dlatego, że powstało niespełna rok temu i jest częścią Movie Games (z Aleksym Uchańskim na czele – redaktorem naczelnym ś.p. magazynu „Gambler”). Kolejne sprostowanie dotyczy buildu Lust for Darkness, w który grałem. To wersja demo wersji alpha. W związku z tak wczesnym i ograniczonym modelem gry mogłoby się wydawać, że jeszcze długa droga przed deweloperami, prawda? A jednak, PlayWay zaplanowało wydanie już na grudzień tego roku. Wygląda na to, że mam więcej powodów do obaw, niż porwanie Amandy Moon.
24.09.2017 | aktual.: 26.09.2017 18:31
Duszę się… Mąż wyżej wymienionej wkracza do posiadłości niejakiego pana Yelvertona. Amanda zaginęła rok temu, a tuż przed tym incydentem obawiała się, że ktoś ją prześladuje. Jonathan Moon znalazł się wewnątrz wiktoriańskiego domu specjalnie na odpowiedź listu (prawdopodobnie) napisanego przez jego żonę. W holu już znajdują się tajemniczy goście i za chwilę, o północy, ma się zacząć „wielka ceremonia” jak głosi kartka z zaproszeniem. Ostatnie chwile człowieczeństwa przed orgią.
Lust for Darkness przy pomocy okultyzmu ma poruszyć temat intymnych sfer człowieka i to w wulgarny sposób. To ciężkie zadanie, ale czy demo napawa nadzieją na powodzenie w tym temacie? Odpowiadając na to i jeszcze poprzednie pytanie – raczej nie przez rozgrywkę. Już się tłumaczę: Spędziłem z LfD 30 minut i niewiele mogłem zrobić – przeszedłem jak po sznurku część bardzo ładnego pałacyku, a interakcji ze światem nie uświadczyłem, oprócz otwierania drzwi i oglądania przedmiotów z każdej strony. Tyle. Brakowało mi zagadek, zagrożenia, dialogów, czy nawet coś tak fundamentalnego, jak strachu (może dwa razy tak nieelegancko mnie zaskoczono). Dobrze, że "szczucie cycem" jest poprowadzone z klasą, bo Lust for Darkness potrafi łączyć tą „nieprzyzwoitość” ze schludną i gustowną posiadłością (główne wrażenie robi światłocień). Wystrój pomieszczeń jednocześnie współgra i kontrastuje z erotyką – właśnie za czasów panowania królowej Wiktorii w Wielkiej Brytanii, obok przemysłu, rozwijała się prostytucja. Wydarzenia na ekranie potrafią być niepokojące, chociaż trudno, żeby nie były - część fantastyczna, czyli przebłyski ze świata Lusst’ghaa to faktycznie Lovecraft i Beksiński, ale w demie było tego za mało. Z drugiej strony, muzyka Draco Nareda (Phantaruk, Agony) jest naprawdę przyzwoita (voice acting też, jednak główny bohater zepsuł ten efekt) i to za jej sprawą klimat czasami mógł się zagęścić.
Niestety, taka atmosfera nie potrafiła się zbyt długo utrzymać, szczególnie wobec beznadziejnej optymalizacji tej wersji. Z racji na brak możliwości zmiany szczegółów tekstur, moja starsza karta AMD R7 250x odmawiała posłuszeństwa i byłem zmuszony korzystać z GTX 770, a nawet wtedy liczba kl./s nie potrafiła się ustabilizować. O cutscenkach nawet nie wspomnę, bo niezależnie od konfiguracji działały w 15FPS. Lust of Darkness może jest ładne, ale ktoś chyba się pospieszył z wydaniem demo. … otwórzcie okno. Nie potraktuję tych 30 minut jako demo technologiczne, ani fragment gameplayu. To raczej interaktywny trailer, chociaż ciekawsze momenty z tego buildu zostały pokazane już wcześniej, w innej formie. Właśnie w materiałach promocyjnych Lust for Darkness opisano kilka interesujących rozwiązań w rozgrywce m.in. portale pomiędzy dwoma światami, uciekanie przed stworami z Lusst’ghaa (oczywiste skojarzenia z „Amnesią…”), zagadki opierające się na badaniu przedmiotów i analizowaniu ich budowy. Dzięki przekroczeniu progu 32 tyś. dolarów na Kickstarterze, zostaną dodane specjalne maski. Te pozwolą nam widzieć więcej, ale jednocześnie noszenie ich będzie szkodziło zdrowiu psychicznemu protagonisty. Właściwie, gdyby nie takie ograniczenie treści przy demo i jego niestabilność, mój entuzjazm po zwiastunach pozostałby nienaruszony. Niesmak jednak pozostał, ale czekam, bo pomysły z jakimi obnoszą się twórcy Lust for Darkness ciągle wydają się - przynajmniej - odważne.