Evil Island: Legend of Lost Soul (druga opinia)

Dawno, temu, gdy świat był jeszcze młody, krainą rządziła potężna rasa Joonów. Kiedy nadszedł Kataklizm, czary łączące wyspy zawiodły. W ciągu jednej nocy imperium Joonów rozleciało się, a poszczególne wyspy toczą od tej pory nieustanną walkę. W chaosie młody człowiek budzi się bez wspomnień, za to z ogromnym bólem głowy i świadomością, że musi zrobić coś ważnego. Nazywa się Zak. Ty nim jesteś.

marcindmjqtx
SKOMENTUJ

Evil Island: Legend of Lost Soul (druga opinia)

Lusiek

Dawno, temu, gdy świat był jeszcze młody, krainą rządziła potężna rasa Joonów. Kiedy nadszedł Kataklizm, czary łączące wyspy zawiodły. W ciągu jednej nocy imperium Joonów rozleciało się, a poszczególne wyspy toczą od tej pory nieustanną walkę. W chaosie młody człowiek budzi się bez wspomnień, za to z ogromnym bólem głowy i świadomością, że musi zrobić coś ważnego. Nazywa się Zak. Ty nim jesteś.

Rosjanin potrafi. Udowadnia to firma Nival we współpracy z Fishtank, wypuszczając ciekawą hybrydę, połączenie RPG i gry akcji. Tytuł nowego produktu brzmi Evil Islands: Legend of Lost Soul . Jak czas pokaże, jest on dość trafny. Na początek kilka informacji dla „spostrzegawczych inaczej”. Evil Islands to gra typu RPG ( role playing game ) rozgrywająca się w czasie rzeczywistym. Akcja przedstawiona jest z perspektywy trzeciej osoby, kamera unosi się nad prowadzoną przez bohatera drużyną. Warto jeszcze dodać, że akcja może zostać przez gracza w dowolnym momencie zatrzymana, co pozwala na zorientowanie się w nieraz bardzo dynamicznej rozgrywce. Formalności mamy już za sobą.

Let the combat begin

Intro gry jest dość enigmatyczne. Na skrzydłach magii przelatujemy nad piękną, ale i groźną krainą, zamieszkałą przez ludzi i magiczne stwory, zarówno przyjazne, jak i wrogie. Jednak niewiele tak naprawdę dowiadujemy się z niego o grze. Nasz bohater budzi się pośród tajemniczych ruin, z potężnym bólem głowy i zanikiem pamięci. Zgliszcza i ruiny wokół? Zanik pamięci? Ból głowy? Wszystko jasne: Student! Niestety, prosty chód, brak zarostu, jasne spojrzenie i skąpe, aczkolwiek niezbyt ekstrawaganckie ciuchy przeczą powyższej tezie. Gra nie jest więc symulatorem życia studenckiego. Wiele spraw wyjaśnionych jest na wstępie, który jest niczym innym, jak długą misją treningową. Miłe, proste, oczywiste. W ten przystępny i nienudny sposób zanurzamy się w świecie gry. Jest się czego uczyć. Zak, główna postać gry, której śmierć wymusza na nas zastosowanie opcji „load /start new game”, potrafi biegać, czołgać się, skradać, walczyć, używać magii i rozmaitych przedmiotów. Nieraz przyjdzie nam pełzać całymi kilometrami, aby uniknąć śmierci z rąk znacznie silniejszego wroga. Niejednokrotnie będziemy też uciekać przed całą watahą goblinów w stronę bram wioski. Dlatego opanowanie kilkunastu klawiszy jest dla skutecznego kierowania bohaterem niezbędne. Pomocny w zabawie jest kilkustopniowy zoom. Grę jest w pełni trójwymiarowa, możemy też dowolnie obracać ekran, zaglądając pod każdy krzaczek. Skoro już przy grafice jestem: oprawa gry przypadła mi do gustu. Nie pojawi się w niej może zbyt wiele znanych z np. Giants czy Sacrifice efektów świetlnych, ale jest bardzo wyrazista i czytelna, na uwagę zasługują też dopieszczone, trójwymiarowe postacie wrogów. Zak zaczyna swą przygodę z nędznym nożem w ręku, bez pieniędzy, doświadczenia, wyposażony jedynie w ogólną wiedzę o otaczającym go świecie. Czyli np. widząc wielkiego, czarnego dzika wie, że nie da rady zdobyć jego cennej skóry atakując frontalnie. Nie wie zaś, że podkradając się i dźgając go w szyję, gdy ten spokojnie żuje trawę, ma szansę zabić go jednym ciosem. Nauka i obserwacja świata są kluczem do sukcesu. Gracz będzie musiał opanować zdolność bezszelestnego poruszania się, okradania silnych przeciwników, umiejętnego zastosowania czarów maskujących. A wszystko dlatego, że przez 3 gry poziom trudności w Evil Islands jest dość wygórowany. Zanim nie zdobędziemy lepszej, stalowej zbroi (a nastąpi to mniej więcej w połowie gry) każdy niespodziewany cios w głowę bohatera może zakończyć jego żywot. Część przeciwników, np. trolle czy cyklopy, pozostanie wręcz całkiem „nie do ugryzienia”. Będą regenerować siły szybciej, niż drużyna nadąży z zadawaniem ran. Warto pamiętać o możliwości ranienia wrogów w różne części ciała. Szczególnie łatwo złamać przeciwnikom ręce, co jest bardzo ważne przy np. spotkaniach z magami. Z kolei ciosy w głowę mają szanse okazać się krytyczne

Ciągnąc dalej

W większości RPG podążamy sobie prostą ścieżką, na której końcu wbijamy magiczny miecz w serce sprawcy całego bałaganu, porywacza księżniczki czy innego Władcy Wysypiska. W Evil Islands pozbawiony wspomnień Zak dąży do zrozumienia siebie. Cel nie jest więc z góry jasno określony. Fabułę gry poznajemy pokonując trudności. Na ich brak nikomu z pewnością nie przyjdzie narzekać, choć większość sprowadza się do formuły znajdź wroga, zabij, zdobyty przedmiot zanieś do... Jednak akcja została skonstruowana tak, że nie nuży, odwiedzamy bowiem ciągle nowe zakątki świata, a za każdym rogiem czaić się może wróg. Dostępnych questów jest kilkadziesiąt, kto wie, może nawet tyle, ile autorzy zapowiadali - czyli osiemdziesiąt. Bardzo pomocna w ich wykonywaniu jest orientacyjna mapa terenu, na której, pojawiają się także porady odnośnie ich realizacji. W ten sposób niemal niemożliwe jest utknięcie w miejscu, a akcja szparko posuwa się naprzód. Grając nieustannie mówiłem do siebie: „tylko zobaczę, co będzie jak zabije tego maga”, albo: „ciekawe, co powie smok, jak już do niego dotrę”. Aby nie zepsuć Wam zabawy tylko trochę uchylę rąbka tajemnicy. Gipath, dzika i zalesiona wyspa, pełna starożytnych ruin, zamieszkana przez orki i mroczniejsze, nie-martwe siły, jest tylko pierwszą z trzech krain, które Zak odwiedzi. Po drodze napotka ogry, orki, smoki, leśnych ludzi oraz niebezpieczne, dzikie zwierzęta i bardzo niewielu przyjaciół. Na szczęście znajdzie się kilkoro ludzi, którzy zdecydują się podążać jego ścieżką. Będą się oni różnić zdolnościami, a ich rozwój w całości zależeć będzie od gracza.

Magia i ekwipunek

Muszę zawieść fanów klasycznych RPG, gier w stylu Baldur's Gate . Jak już wspomniałem, Evil Islands to hybryda. Zastosowano w niej kilka chwytów w RPG rzadko spotykanych. Najmniej widoczny, choć najważniejszy, jest chyba sposób awansowania postaci. Dłuższy czas już grałem zastanawiając się, kiedy wreszcie osiągnę wyższy poziom. I wtedy przychodziło olśnienie. W tej rosyjskiej produkcji za każdą zabitą istotę i każde wypełnione zadanie przyznawane są punkty doświadczenia. Na bieżąco można je zamieniać na umiejętności podczas postojów w rozbijanych obozowiskach lub sklepach. Zdobywane umiejętności dzielą się na kilka grup. Część z nich bezpośrednio wspomogą zdolności bojowe naszych herosów, zwiększając je o kilka ładnych procent. Punkty możemy też spożytkować na rozwój zdolności umysłu bohatera, czyli mocy magicznych. Inna możliwość to dopakowanie jego tężyzny fizycznej, dzięki czemu stanie się silniejszy, bardziej zwinny, będzie mógł dłużej biec. Każda z rozwijanych umiejętności ma kilka poziomów zaawansowania, na kolejnych z nich niestety znacznie rośnie ilość punktów, które trzeba przeznaczyć na ich osiągnięcie. Magia. Kolejny aspekt gry. Również i tu autorzy nie poszli na łatwiznę i postanowili stworzyć coś oryginalnego. Zabawa w maga przypomina zabawę w puzzle. Każdy czar składa się z kilku odrębnych run, które trzeba do siebie dopasować. Np.: chcemy zrobić czar „Lightning Bolt”. Mamy już kilka zdobytych na wrogach run. Kupujemy więc w sklepie „goły” czar. W sklepowym okienku dopalamy go runą oferującą dodatkowy zasięg oraz inną, powiększającą siłę rażenia. Już ślinimy się na myśl o usmażonych orkach. „A co tam” - z tą myślą dorzucamy jeszcze runę zwiększającą ilość rażonych na raz celów. Wciskamy OK i... okazuje się, że współczynnik określający poziom magiczny naszej postaci jest zbyt niski, żeby dany czar rzucić, nie możemy go więc stworzyć. A cenne pieniążki uciekają. Jak widać, system magii w Evil Islands jest skomplikowany i ciekawie rozwiązany. Dodam, że tajemną moc będziemy mogli przelewać też w części naszego ekwipunku oraz nasączać nimi specjalne różdżki. Adepci mocy nie będą narzekać na nudę. Nie ponudzą się też adepci miecza. Identycznie, jak przy składaniu czarów, rozbierać na czynniki pierwsze i na powrót składać będą mogli także zbroje i broń. Każdy przedmiot będzie można wzmocnić używając do jego stworzenia znalezionych przy wrogach, mocniejszych materiałów. Będzie też można nasycić je magią, wykorzystując specjalne runy. Co powiecie na hełm regularnie rzucający na właściciela czar leczący, by nawet w ogniu najgorętszej bitwy jego rany samoczynnie się regenerowały?

Podsumowując

Nakreśliłem niezwykle dodatni obraz gry Evil Islands . Nie ma jednak róży bez kolców. W ciągu kilku pierwszych godzin gry mniej cierpliwi mogą się do produktu Nival zniechęcić. Wygórowany poziom trudności, konieczność ciągłego rozpoczynania gry od ostatnio zapisanej pozycji, a także niezbyt imponujący z początku arsenał, wszystko to utrudnia cieszenie się zabawą. Na dalszym etapie denerwuje też konieczność wielokrotnego przemierzania terenów już poznanych, oczyszczonych z wrogów i skarbów. Przydałby się czar teleportacyjny... Jednak w obliczu wszystkich zalet, wady Evil Islands niewiele znaczą. Podsumowując: ładnie wykonana grafika, przyjazny dla użytkownika interfejs, wszystko to połączone z masą rozrywki i przygód, czyni z gry niespodziewany, lecz miły prezent. Nieznanej bliżej grupie twórców udało się stworzyć produkt co prawda nie przełomowy, ale oryginalny i dostarczający wiele doskonałej rozrywki. Myślę, że stanie się wzorem, jak zrobić grę dynamiczną grę RPG tak, by nie była podobna do Diablo , a zarazem tak, by nie niosła ze sobą jedynie zabijania, lecz wymagała też sporej dozy myślenia. Polecam każdemu, kogo męczą kolejne, identyczne niemal gry Black Isle czy 3DO.

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne