eSzperacz #21: Mutant Mudds Collection
I znowu zabrakło ci piksela, żeby tam doskoczyć!
29.09.2018 | aktual.: 12.01.2019 00:14
Mutant Mudds, jak na rzecz „o niczym” (niezależny platformer) „od nikogo” (studio Renegade Kid, mimo ponad dekady na rynku, nie zrobiło nic większego poza Dementium, kilkoma ATV i bardzo podobnej stylem graficznym do Muddsów metroidvanii Xeodrifter), zaskarbiło sobie sporo sympatii u krytyków i samych graczy. Zaczynało jako indyczy ewenement na 3DS-ie, potem przebiegło się po wszystkich platformach i w zeszłym roku zakończyło swoją przygodę u punktu wyjścia - na Nintendo. Collection to jednak ze cztery razy większy pakiet od oryginalnego Mutant Mudds. Można na niego zatem zerknąć bez względu na fakt, czy miało się wcześniej bliższy kontakt z marką, czy nie. Niewielka sumka nie pójdzie na marne, zapewniam.
Mutant Mudds Collection Trailer - Nintendo Switch
Schemat rozgrywki jest prosty niczym moja droga do sklepu monopolowego piątkowego wieczora. Zręcznościówka 2D. Kilkadziesiąt prostych plansz ze sprytnym motywem przeskakiwania pomiędzy planami, który oryginalnie miał w pełni wykorzystywać funkcje dwuekranowej konsolki Nintendo (stereoskopowy trójwymiar, wiecie na pewno). Sto monetek do zebrania we wszystkich poziomach. Ukrytej wyjścia, wymagające powrotu z późniejszymi umiejętnościami, które delikatnie podbiją poziom trudności. Schludna oprawa. Paskudne przepaście w stylu klasycznych Mega Manów, wymagające „pikselperfekcyjnego” podejścia. Po prostu milutki platformer. Nie pierwszy, nie ostatni.
A jednak w Collection znajdziecie jeszcze sporo ponad to powyżej. Na styku zawartości z Deluxe (kompletna „jedynka”) oraz Super Challenge (powiedzmy, że to pecetowo rozumiane rozszerzenie) „jeszcze jedna hycanka” zamieni się w istnego demona gatunku. Będzie wymagać krwi, bluzgów, zatrutych w gniewie płuc, dziur w ścianie albo pierwszego pęknięcia na Pstryczku. Zapewne przesadzam, bo to nadal nie półka ostatnich wyzwań Super Meat Boya lub Celeste, niemniej spokojnie - jeśli jesteście wymagającymi graczami, których dzieciństwo zepsuły sesje w Ghosts n’ Goblins, znajdziecie tutaj sporo satysfakcji.
W ramach bonusu - Mudd Blocks. Przygotowana specjalnie z okazji pakietu… gra logiczna ze spadającymi klockami. Nie jest może nowym Meteos czy Lumines, ale działa sprawnie, a i jakieś multi posiada. Raz na dziesięć odpaleń kolekcji trafiałem właśnie tutaj.
Wiem, że w Szperaczach nie brakowało ciekawych platformerów. Ba, nawet trochę lub o niebo lepszych (kolejno Slime-San i Celeste). Taki ze mnie człowiek, że lubię mieć pod ręką ten gatunek. Ot, w razie czego, bo to niemalże esencja „gry wideo” dla mnie, jak wyścigi, zatem mogę włączyć zawsze i wszędzie. Spokojnie, za tydzień odlecimy w zupełnie nowe rejony. A teraz wracam „szczelać” w błotniaki.
Pozycję w którejś wersji znajdziecie na: Switchu, 3DS-ie, Wii U, PlayStation 3, PlayStation 4, Vicie, pecetach i platformach z system iOS