Enslaved ukazało się w niewłaściwym czasie
A przynajmniej tak twierdzi szefostwo Namco Bandai.
Enslaved nie było pozycją złą, średnia ocen plasująca się w okolicach 8/10 sugerowałaby raczej bardzo dobrą grę, po którą chętnie sięgają całe rzesze graczy. Niestety, nie znalazło to odzwierciedlenia w wynikach sprzedaży, o czym pewnie wszyscy wiecie. Wie o tym też Carlson Choi, wiceprezes w sektorze marketingu Namco Bandai, który z serwisem Siliconera podzielił się swoimi przemyśleniami na ten temat:
Gra trafiła do sprzedaży podczas bardzo intensywnego sezonu świątecznego (...) Nie udało nam się znaleźć odpowiedniego czasudla premiery tej gry - jej jakość mówi przecież sama za siebie. Gra o średniej ocen 80+ jest murowanym hitem. Myślę, że to sprawa wypuszczenia tytułu na rynek we właściwym czasie, od teraz będziemy przywiązywać do tego znacznie większą wagę. Z tymi słowami Carlsona ciężko jest polemizować - nowe IP w otoczeniu wielu tak oczekiwanych przez graczy hitów (Enslaved ukazało się niebezpiecznie blisko premiery takich gier jak Need for Speed: Hot Pursuit, CoD: Black Ops, czy Medal of Honor) ma duże szanse na pominięcie podczas planowania zakupów. Optymizmem natomiast napawa fakt, że w tym samym wywiadzie, sam Makoto Iwai (prezez Namco Bandai) podkreślił, iż jest bardzo dumny z faktu, że jego firma mogła wydać tę grę. Zresztą już wcześniej pisaliśmy, że firma jest zadowolona z opinii, jakie zebrało Enslaved, a jeden z marketingowców przedsiębiorstwa stwierdził, że warto rozwijać markę. Składając to wszystko w całość wizja kontynuacji przygód małpiszona i dzielnej niewiasty wcale nie jest taka nieprawdopodobna. Jak uważacie, czy na kiepskiej sprzedaży rzeczywiście zaważyła tylko niefortunna data premiery?
[via Siliconera]
Marcin Malinowski