Emperor: Battle for Dune (trzecia opinia)
Piaskowe wydmy pustynnej planety Arrakis, trzy walczące o dominacje wysokie rody, ogromne czerwie, fremeni i sardaukarzy - wszystko to umieszczone w starej, dobrej konwencji RTS typu Comand & Conquer. Atrakcje te czekają na ciebie Graczu w nowej grze Westwood Studios - Emperror Battle For Dune
18.11.2003 | aktual.: 08.01.2016 13:09
Emperor: Battle for Dune (trzecia opinia)
Kedaar
Piaskowe wydmy pustynnej planety Arrakis, trzy walczące o dominacje wysokie rody, ogromne czerwie, fremeni i sardaukarzy - wszystko to umieszczone w starej, dobrej konwencji RTS typu Comand & Conquer. Atrakcje te czekają na ciebie Graczu w nowej grze Westwood Studios - Emperror Battle For Dune
Dawno, dawno temu, kiedy to w większości domów królowały komputery Amiga a tu i ówdzie znaleźć można było jakąś starą Atarynkę lub C-64, w czasach kiedy posiadacze PC uważani byli przez jednych za guru, a przez innych za idiotów męczących się ze swoimi blaszakami, mało znana firma Westwood zrobiła grę Dune 2. Była to zupełna nowość - strategia rozgrywana w czasie rzeczywistym. Tak, tak, były takie czasy, kiedy RTS stanowiły szokującą nowinkę w świecie komputerowej rozrywki. Gra stała się niezwykle popularna i doczekała się dwóch sequeli - Dune 2000 i najnowszego dzieła Westwood - Emperor Battle For Dune. Akcja gry rozgrywa się ponad dwieście lat przed wydarzeniami znanymi z książki "Diuna" Franka Herberta. Imperator Frederick IV z rodu Corrinów postanowił wzmocnić swą władzę, osłabiając swych potencjalnych wrogów, wysokie rody: Atrydów, Harkonenów i Ordosów za pomocą skłócenia ich i sprowokowania krwawej wojny. Przedmiotem sporu stała się oczywiście planeta Arrakis, nazywana Diuną. Stanowi ona jedyne we wszechświecie źródło przyprawy - melanżu. Jest on niezbędny do przedłużania ludzkiego życia, zwiększania zdolności umysłowych oraz przewidywania trajektorii lotów międzygwiezdnych. Ten, kto kontroluje wydobycie melanżu, włada wszechświatem.
Wszystko w rodzinie
Jako etatowy dowódca wojskowy, na początku musisz zdecydować, dla którego rodu chcesz pracować. Harkoneni to okrutna rodzina, która często ucieka się do stosowania przemocy. Na ich rodzimej planecie Gedi Prime ludność trzymana jest w ryzach za pomocą terroru. Ich główna siła to ciężkie, opancerzone jednostki o dużej sile ognia. Ordosi to mniej znany ród. Stosują jednostki potrafiące dokonywać autonaprawy. Na koniec moi ulubieńcy, Atrydzi, pochodzący z planety Kaladan. Posłuch wśród poddanych utrzymują dzięki autorytetowi i wrodzonej sprawiedliwości. Choć ich jednostki nie posiadają najgrubszych pancerzy, są szybkie i dobrze wyszkolone. Atrydzi dysponują doskonałą piechotą - snajperzy dosłownie "zwalają z nóg" przeciwników. W późniejszych misjach będzie dodatkowo można używać Fremenów, pochodzących z Diuny wojowników pustyni. Gdy zdecydujesz się na swojego pracodawcę, pojawi się mentat, który wyjaśni ci zawiłości sytuacji na froncie. Mentat to człowiek, który za pomocą odpowiednich treningów i narkotyków osiągnął prędkość myślenia ogromnego komputera. Każdy wysoki ród posiada jednego na stanowisku doradcy. Przez resztę gry to on będzie twoim bezpośrednim przełożonym, wydającym ci rozkazy, ganiącym lub chwalącym.
Pustynna Burza
Interfejs wygląda jak w Comand & Conquer czy Red Alert. Ten sam sposób prowadzenia jednostek, ten sam pasek budowy po prawej stronie, z budynkami, piechotą i pojazdami. To samo menu opcji, taka sama czcionka. Zaczerpnięty z Dune 2 pomysł ulepszania istniejących budowli. Zmiana jest iście kosmetyczna - zamiast kwadratowych kursorów i pasków energii w kształcie linii, tu wszystko jest okrągłe. Ktoś mógł by się zapytać, co jest nowego w tej grze, w stosunku do poprzednich dzieł Westwood? Na pierwszy rzut oka, oprócz w pełni trójwymiarowej grafiki nic. Na szczęście to tylko pozory - nareszcie została zrównoważona siła ognia poszczególnych jednostek. Na polu walki wreszcie liczą sie piechurzy. Umieszczone na polu bitwy skały i okopy pozwalają piechocie razić wroga z nieosiągalnych dla jego pojazdów miejsc, nie dając się masakrować gąsiennicami. Ciężka broń pancerna nie radzi sobie z piechotą, która doskonale potrafi unikać ognia z dużych dział. Piechota nie jest teraz najgorszym chłamem, przydatnym tylko na początku gry. Niektóre jej rodzaje, na przykład Fremeni i Sardaukarzy, dobrze użyte mogą być skuteczniejsze od ciężkiego sprzętu! Nareszcie zawarty w instrukcji opis "szybka jednostka zwiadowcza" nie oznacza "nie używać pod żadnym pozorem" Na dobrą sprawę, jest to chyba pierwszy znany mi RTS, w którym wykorzystuje się naraz wszystkie rodzaje wojska. Oczywiście komplikuje to rozgrywkę, gdyż nie wystarczy już wysłać zagonu dziesięć takich samych czołgów, bo zostanie po nich kupka złomu. Trzeba mieszać różne oddziały, a tu zaczynają się schody. Różne prędkości przemieszczania i zasięg ostrzału powodują czasami sporo problemów w sprawnym dowodzeniu. Do tego wszystkiego dodane zostały jeszcze dwa urozmaicające całość elementy. Jeśli będziesz się przemieszczał w dużej formacji po pustyni, to licz się z tym, że połowę wojska może ci zeżreć czerw. Drugim problemem są duże formacje piechoty - czasami burza piaskowa może je po prostu wywiać w kosmos.
Werdykt
Emperor Battle For Dune to gra, która nie wnosi wiele nowego do gatunku, należy jednak docenić fakt dopracowania i odpowiedniego wyważenia siły ognia jednostek. Grafika nie jest szokująca, ale na wysokim poziomie. Tak samo dźwięk. Wadą są spore wymagania sprzętowe - na P3 500, 320 MB RAM i Rivie TNT 2, gdy na ekranie pojawiło się dużo jednostek gra po prostu rzęziła. Emperor to kawał porządnego RTS, który na pewno przypadnie do gustu tym wszystkim, którym podobały się poprzednie produkcje Westwood.