Emocjonalną gazruruką po głowie
Dobrze zrealizowane, dynamiczne, mięsiste strzelanki dosłownie walą po głowie.
05.12.2018 22:30
W tradycyjnym przypadku jest tak za sprawą dostarczającego niezwykłej przyjemności gameplayu.
W przypadku, który mam zamiar opisać jest podobnie, ale poza tym oczywistym strzałem, na który jesteśmy przygotowani, znienacka zostajemy zaatakowani raz jeszcze.
Owa sytuacja ma miejsce w przypadku gry Wolfenstein the Old Blood - samodzielnego prequela do wydanej rok wcześniej (w 2014) i ciepło przyjętej Wolfenstein the New Order.
Nowy Porządek zaserwowany nam przez Machine Games, poza charakterystyczną dla serii Wolfenstein rozwałką nazistowskiego pomiotu, daje nam porcję naprawdę niezłej i do tego opowiedzianej w tarantinowskim stylu fabuły. Starczy powiedzieć, że mnie podczas napisów końcowych zakręciła się łezka w oku i nie była ona bynajmniej efektem zmęczenia źrenic kilkugodzinną sesją przed monitorem.
The Old Blood z założenia miło stanowić bardziej pakiet misji nawiązujący do starych Wolfensteinów, niźli pełnoprawną grą.
Tytuł opatrzony jest mniejszą liczbą przerywników oraz bohaterów, a wszystko bardziej niż rok wcześniej przypomina starego dobrego FPSa, którego głównym celem jest dostarczenie przyjemności ze strzelania.
Jeśli o tej mowa, to kończąc takiego FPSa zwykle krzyczymy "WINCYJ!". Podczas epilogu the Old Blood opadamy na siedzisko z zadumą i mindfuckiem.
To jest właśnie ten opisywany na początku tekstu cios w głowę - mimo głębokiej warstwy fabularnej the New Order po the Old Blood takowej się nie spodziewamy i przez dłuższy czas nie uświadczamy. Potem przychodzi końcówka naszych zmagań, a nam mina rzednie. I dobrze.
The Old Blood bez wątpienia jest moją ulubioną pozycją z listy zaserwowanej nam przez Szwedów z Machine Games i szczerze polecam ją każdemu, kto Wolfensteiny lubi, ale z jakiegoś powodu ją ominął.
Jeśli ktoś ma wątpliwości to zapraszam na mojego autorstwa wideo-poradnik, który powinien raz na zawsze przekonać, że the Old Blood to coś więcej niż mały pakiecik misji.
Zapraszam: