Ej, a graliście w... Star Wars Episode I: Racer?

Gwiezdne Wojny miały szczęście do gier. Kilka wpadek było, ale przy takiej skali popkulturowego szaleństwa nie było szans ich uniknąć. Kto nie grał w Racera, mógłby łatwo go skreślić. Bo ani gra akcji, ani FPS. No i w dodatku unosi się nad nim mroczne widmo "Mrocznego Widma". Kto grał, ten wie, że pompowała do krwi adrenalinę prawie tak sprawnie jak Wipeout czy inne Hi-Octane.

Ej, a graliście w... Star Wars Episode I: Racer?
marcindmjqtx
SKOMENTUJ

Bluźnierstwo? Przesada? Nie tym razem. To jeden z tych tytułów, którym znana licencja nie jest potrzebna. Zabierzcie ze Star Wars Episode I: Racer całe Gwiezdne Wojny, a i tak zostaniecie z superszybkimi wyścigami niesamowicie zróżnicowanych pojazdów, w których walka na torze jest bardzo dosłowna.

W takiej zabawie szalenie ważne są wrażenia audiowizualne. To z nich rodzi się uczucie pędu, prowadzące z kolei do spoconych łap na padzie, szybszego oddechu i konieczności ograniczenia mrugania tylko do bezpiecznych prostych. Chwila dekoncentracji i było po tobie. W wariancie nieco bardziej optymistycznym - któryś silnik zaczynał się palić. Śmieszne, ale odgłos tych wielkich podwójnych turbin, które ciągnęły za sobą pilota zmodyfikowanego przez Anakina Skywalkera ścigacza pamiętam do dziś.

Racer brzmiał i wyglądał kapitalnie, ale piękne miał także wnętrze. Inni piloci mieli swoje charakterki, co nadawało rywalizacji na trasie wyjątkowego posmaku. Po skopaniu tyłka Sebulbie człowiek czuł się jak Rocky wznoszący pięści do góry po znokautowaniu przeciwnika. Stopniowo odblokowywaliśmy innych pilotów oraz ich maszyny. I tu gra również błyszczała, bo spośród tych ponad 20 ścigaczy każdy prowadził się inaczej. Do tego stopnia, że zwykle po zmianie maszyny na inną kręciłem nosem i chciałem wrócić do poprzedniej, którą już znałem. Ale po kilku wyścigach to uczucie pryskało, człowiek uczył się jej charakteru i mógł już na chłodno zdecydować, czy pasuje do osobistych preferencji.

Wyczucie maszyny było ważne z dwóch powodów. O niesamowitych prędkościach i towarzyszącym im uczuciu pędu już pisałem. Tym drugim były tory, po których przyszło się ścigać tej bandzie galaktycznych szaleńców. Daleko im było do spokojnych piaszczystych czy asfaltowych owali. Częściej próbowały zmieść pilotów ze swojej powierzchni sztuczkami, których nie powstydziłby się Motorstorm: Apokalipsa. W Racerze zawsze jechało się na krawędzi - swojego refleksu, możliwości maszyny czy dosłownie - na krawędzi nad przepaścią. A niedaleko zwykle był inny pojazd. Z pilotem, który wiedział, że walcząc w takich okolicznościach na śmierć i życie, można bez wyrzutów sumienia posunąć się do nieczystych chwytów.

Star Wars Episode I: Racer

Starsze gry mam we wspomnieniach często spięte z emocjami. Po tym poznaję te, które naprawdę zrobiły na mnie wrażenie. Chciałem napisać "Eja" o Gwiezdnych Wojnach, ale nie wiedziałem o których. Tyle ich było. Wiadomo, że przelot obok Gwiezdnego Niszczyciela w X-Wingu z 1995 roku robił NIESAMOWITE wrażenie. Na serwerach Jedi Knight 2 spędziłem więcej czasu niż we wszystkich Quake'ach, zasilając grono tzw. "assfighterów", którzy korzystali ze stylu walki mieczem świetlnym, w którym najmocniejsze ciosy zadawało się za siebie. Gdy dzisiaj zobaczyłem atak na Gwiazdę Śmierci z Rogue Squadron trochę posmutniałem, bo ja pamiętam go zupełnie inaczej - emocjami: czekaniem aż Han dołączy do bitwy i celebracją momentu odpalenia torped. Ale te gry to klasyka. Każdy je zna.

Natomiast Star Wars Episode I: Racer chyba nie doczekał się uznania, na jakie bezsprzecznie zasługuje. Zgodzicie się?

Maciej Kowalik

"Ej, a graliście w..." to cykl, w którym będziemy blogować o grach, o których chcemy Wam coś opowiedzieć. Mogą być stare, mogą być nowe, mogą być świetne, a mogą okazywać się też crapami. Grunt, że zmusiły nas do podzielenia się z Wami historyjką.

A może i Was zachęcą do podobnych opowiastek? Śmiało. Ślijcie je na kontakt@polygamia.pl Może trafią na stronę.

Obraz

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne