Edge`owa rewolucja na iPhone
Edge po angielsku znaczy tyle co ostrze lub też krawędź (choć jak to w angielskim, znaczeń jest oczywiście więcej) i właśnie to niepozorne słowo stało się zarzewiem swoistego biernego oporu niezależnych deweloperów tworzących gry na iPhone. Powodem ich buntu jest Tim Langdell, właściciel firmy Edge Games, a zarazem człowiek, który ubzdurał sobie, że nikt nie może używać słowa "edge" w kontekście gier wideo bez jego zgody. Co gorsza taki punkt widzenia zdaje się podzielać Apple.
13.11.2009 | aktual.: 13.01.2016 16:13
Langdell twierdzi, że ma zastrzeżony znak towarowy, a co za tym idzie nikt nie może używać słowa "edge" w kontekście gier wideo bez jego zgody. Ponieważ jednak jest to słowo w języku angielskim używane dość powszechnie, Langdell wyruszył na swoją prywatną krucjatę i ściga każdą grę mającą ów wyraz w tytule. Rozdrażniło to swego czasu samo Electronic Arts, a sprawa toczy się wokół Mirrors Edge, jest to jednak skomplikowana batalia prawna, o której więcej można przeczytać na Kotaku.
Z grami dostępnymi na iPhone poszło mu już znacznie prościej. Apple bez mrugnięcia okiem usunęło ze swego wirtualnego sklepu grę EDGE oraz Killer Edge Racing, kiedy tylko Langdell zgłosił swoje pretensje.
W odpowiedzi na tak absurdalną sytuację deweloperzy niezależni postanowili zaprotestować zmieniając nazwy swoich gier tak, by zawierały słówko "edge" w tytule. W ten sposób druga część gry Eliss ma nazywać się Edgeliss, sequel Canabalt nosić będzie miano Canabedge zaś Critter Crunch stał się Critter Edge. Wszystko w geście solidarności z autorami skasowanych gier.
Cała sprawa pokazuje chyba absurdalność amerykańskiego prawa, w którym coraz więcej rzeczy można opatentować lub zastrzec nawet jeśli nie ma to najmniejszego sensu. Inna sprawa, że Apple tak gorliwie usuwając gry na podstawie kontrowersyjnych przepisów raczej nie zaskarbia sobie miłości deweloperów, którzy i tak na firmę bez przerwy narzekają.
Swoją drogą, ciekawe czy Langdell rości sobie prawa również do brytyjskiego magazynu o grach wideo, który również nazywa się EDGE.
[via TUAW]