E3: Saints Row 4 - granice przesuwają się coraz dalej. Ile zniesiemy?
Nazywanie Saints Row 4 klonem Grand Theft Auto to jak nie wiem? Nazywanie pawia kuzynem kury? Niby to ptak i to ptak, to gra i to gra, ale twórcy przygód Świętych odlatują od pierwowzoru coraz bardziej. Czy to dobrze?
17.06.2013 | aktual.: 07.01.2016 15:45
Forma prezentacji: możliwość pogrania przez 10 minut, z czego sprytnie zrobiłem 20.
We wszystkich zwiastunach gry pokazywana jest największa nowość Saints Row - supermoce. Więc nic dziwnego, że na pokazie mogłem potestować supermoce. Znów, podobnie jak w przypadku Diablo 3, czas grania był limitowany do 10 minut. Na szczęście Saints Row ma zupełnie inne tempo, więc dałem radę zobaczyć sporo. No i zrobiłem aż dwa podejścia.
Bohater miał do dyspozycji 4 supermoce - telekinezę, płonącą aurę, zamrażający strzał oraz falę uderzeniową podrzucającą w powietrze wszystko dookoła. Każda z nich ma swój czas odnowienia się, ale na szczęście na tyle krótki, że da się nimi poszaleć. Oprócz tego heros biega z superszybkością oraz wysoko skacze i lata na niedługie dystanse. Pełny serwis. A jakby komuś było mało, to w kieszeni nosi dubstepową spluwę oraz miotacz czarnych dziur.
Celem tym razem nie są gangsterzy w garniturach w kolorze innym, niż nasz, a kosmici. Niespecjalnie oryginalni, typowe brzydkie potwory, do jakich strzelaliście w innych grach. Oprócz tego, że pojawiają się w misjach fabularnych, to rozpanoszyli się po całym mieście i na grupki można się natknąć wszędzie.
Walka przy pomocy superzdolności wiele nie różni się od takiego Prototype. Na początku może się wydawać nieco chaotyczna, ale łatwo się przyzwyczaić do tego, że bohater rzuca samochodami i ludźmi, podpala wszystko dookoła i zamraża grupy przeciwników jednym podmuchem, by skruszyć ciosem pięści lub jednym z nowych ciosów wrestlingowych, zapaśniczych czy innych zapożyczonych z rozmaitych stylów walki. I jest to zaskakująco fajne. Przynajmniej na początku.
Supermoce dają także możliwość sprawdzenia się w nowych wyzwaniach Doktora Genki. Jedno z nich polegało na bieganiu po mieście i rzucaniu przy pomocy telekinezy ludźmi, samochodami i głowami figurki-kota w odpowiednie bramki. Drugie to oczywiście wyścigi po dachach, z superszybkością i skokami. Dla fanów śrubowania wyników.
I choć, gdy to opisuję, to brzmi całkiem fajnie, to mam co do Saints Row 4 dwie wątpliwości. Czy gra będzie stanowiła jakieś wyzwanie? Bowiem grupki liczące na oko 20 przeciwników nie stanowiły żadnego - zdolności bohatera po prostu ich roznosiły. Podobnie z bronią - wystarczy jedna czarna dziura, by pozbyć się sporego kawałka otoczenia wraz z przeciwnikami, samochodami i cywilami. Jaki sposób na to mają twórcy? Jeśli zasypią mnie identycznymi przeciwnikami, to jest szansa, że Saints Row 4 znudzi się po półgodzinie i zmieni w mozolne przebijanie przez tony niezbyt rozgarniętych wrogów.
Druga wątpliwość? Czy to będzie miało sens? Wiem, nie jest to najważniejsze pytanie w przypadku tej serii, ale miło byłoby, gdyby zachowała jakąś podstawową logikę. Nie mogę zrozumieć, czemu mimo, że mój bohater jest prezydentem i superherosem, nadal bywa ścigany przez policję. Co z tego, że zniszczył kawałek miasta, skoro przy okazji ratuje świat przed kosmitami? Nie rozumiem, mam nadzieję, że fabuła jakoś poskłada to w całość.
Poskładanie w całość będzie właśnie największym wyzwaniem, jakie stoi przed twórcami. Supermoce, kosmici, superbroń, miasto, ratowanie USA - dużo rzeczy, które już same w sobie są fajne, ale czy połączone z innymi nie spowodują przesytu?
Saints Row 3 było odpowiedzią na coraz poważniejszą formułę Grand Theft Auto - kpiło z gangsterskich porachunków i przedstawiało je w krzywym świetle. Nawet jeśli bohaterom coś nie szło, to zwykle były przejściowe trudności i wszystko kończyło się fiestą i kopaniem tyłków wrogom. Saints Row 4 zdaje się być podobną odpowiedzią na historie o superbohaterach, którzy muszą mieć głębię, słabą stronę, ludzką twarz i dylematy. Tymczasem w grze są jak wyrwani ze starych komików, gdzie demolowali miasta i miażdżyli tony wrogów rzucając głupawe teksty. Mam wrażenie, że te grę albo się pokocha albo znienawidzi i kijem nie tknie.
Paweł Kamiński
Saints Row IV (PC)
- Gatunek: akcja
- Kategoria wiekowa: od 18 lat