"Dziadek nie po to oddał życie, byś teraz kupował sobie skilla!" - Blizzard pięknie śmieje się z branży

Reklamy "darmowego" StarCrafta II są śmieszne i bardzo celne, ale jeśli mam być szczery, to trochę w nich hipokryzji.

"Dziadek nie po to oddał życie, byś teraz kupował sobie skilla!" - Blizzard pięknie śmieje się z branży
Bartosz Stodolny
31

Mój dziadek walczył z Chaosem*. I co z tego ma? Ano nic, bo Chaos radzi sobie całkiem dobrze w Warhammerze. A wiecie, co radzi sobie całkiem dobrze w naszym świecie? Mikrotransakcje. I tak, jak walka mojego dziadka nic nie dała, tak nasze zmagania skazane są na porażkę. Bo widzicie, wbrew obiegowym opiniom, u gigantów pokroju EA czy Activision nie pracują „separatyści intelektualni”, tylko bardzo ogarnięci ludzie, a każda decyzja poprzedzona jest godzinami analiz i badań rynkowych.

Te najwidoczniej pokazują, że lootboxy, mikrotransakcje i wymuszanie na graczach dodatkowego płacenia w tytułach AAA nie tylko nie spotka się ze zdecydowanym sprzeciwem, ale świetnie się przyjmie. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że niemal połowa przychodów Take-Two za ostatni kwartał roku podatkowego to pieniądze z mikrotransakcji, a w przypadku Ubisoftu jeszcze więcej.

Zaraz, zaraz, ale jak to? A te wszystkie artykuły potępiające tego typu praktyki? A oburzenie graczy? A minusy na Reddicie? Przecież… przecież nam się to nie podoba! Jesteśmy zdegustowani! Nasz głos się liczy! Problem w tym, że się nie liczy. Ostatnie obniżenie cen bohaterów w Battlefroncie II to nic innego, jak powszechnie znana strategia radzenia sobie z PR-owym kryzysem - spraw, by pierwotne zarzuty przestały być aktualne. Vader jest za drogi? No zobaczcie, już nie jest taki drogi. A czy faktycznie coś to zmienia? Nieistotne, bo kryzys zażegnany, a artykuły „Darth Vader kosztuje bardzo dużo” właśnie się przeterminowały. I jeszcze wychodzimy na tych dobrych, bo przecież słuchamy graczy i zmieniamy się dla nich.

Druga sprawa, jeszcze ważniejsza, to fakt, że te gry nie są skierowane do nas - „prawdziwych graczy”. Zobaczcie na reklamy ostatniego Call of Duty albo Battlefronta 2. Czy ich targetem jest ktoś, dla kogo gry wideo to pasja? W przypadku WW2 pokazano zbieranie startej ekipy, która kiedyś może faktycznie podchodziła do grania z miłością, ale po drodze wydarzyło się życie. Tu dzieci, tam praca, obowiązki i tak dalej. A Battlefront? Ta dwójka też nie wygląda na osoby spędzające z grą więcej niż trzy godziny tygodniowo.

Oczywiście nie twierdzę przez to, że typowy gracz to zarośnięty bezrobotny z nadwagą, który od 10 lat okupuje piwnicę rodziców i gra w World of Warcraft. Wręcz przeciwnie - zdecydowana większość znanych mi pasjonatów to szczęśliwi rodzice, ludzie spełniający się zawodowo i bardzo dobrze radzący sobie w życiu. Chodzi jednak o sam przekaz, który ewidentnie nie jest skierowany do kogoś czytającego prasę specjalistyczną czy przejmującego się stanem branży.

Problem w tym, że tych pierwszych jest więcej i dla nich obecne szaleństwo jest naturalną koleją rzeczy. Widać tak musi być, a w sumie co mi szkodzi wydać tych parę dolców ekstra. Tym bardziej, że przecież kupuję oszczędność czasu. Zamiast grindować tego nieszczęsnego Vadera czy inny karabin, po prostu kupię skrzynkę. I tu dochodzimy do reklam, którymi Blizzard zachęca do pobierania darmowego już StarCraft II: Wings of Liberty.

StarCraft II Free to Play: Legacy (Full Version)

Do tego dochodzą posty na Twitterze:

Reklamy te pięknie podsumowują i wyśmiewają to, co dzieje się w branży, jednocześnie będąc świetnym przykładem tego, jak trafić materiałem do entuzjastów bez przedstawiania ich jako - wybaczcie kolokwializm - zaśmierdłych nerdów. Ojciec, matka, dorastający syn i sceneria wskazująca, że mamy do czynienia z przedstawicielami klasy średniej. Nigdzie nie widać walających się Doritosów czy puszek po Mountain Dew. Przy okazji Blizzardowi udało się też podkreślić swój pecetowy rodowód i skupienie na „platformie panów”, ale co tam słowa. Po prostu zobaczcie.

Tylko że w tym miodzie jest solidna łyżka dziegciu, bo tak uwielbiany przez graczy Blizzard też ma swoje za uszami. Firma podniosła w marcu ceny paczek w Hearthstonie, a z czasem zaczęła wprowadzać zmiany utrudniające życie graczom free-to-play. To jednak nic, bo karcianki rządzą się własnymi prawami i akurat tam sprawdza się powiedzenie, że nie musisz odblokowywać wszystkiego. Zbierasz sobie swoją ustaloną talię, a reszta cię nie obchodzi.

Inaczej jest w przypadku Overwatcha, który przecież ma skrzynki z lootem, a niektórzy twierdzą nawet, że sukces FPS-a tylko zachęcił innych do wprowadzenia tego modelu mikrotransakcji do pełnoprawnych produkcji AAA. Trochę w tym prawdy jest, bo choć lootboxy były na długo przed Overwatchem, choćby w Team Fortress 2 czy Mass Effect 3, to pierwszej pozycji do AAA daleko, a w drugiej był to ledwie dodatek do multiplayera. Bardzo lukratywny, ale niebędący głównym elementem zabawy.

Obraz

Bartosz Stodolny

*Mój dziadek tak naprawdę nie walczył z Chaosem, ale to taki wewnętrzny żart naszej grupy RPG-owej używany właśnie w sytuacjach, w których coś i tak nie ma sensu.

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne