Dwóch i Ten Trzeci #14 - Paweł Borawski. O gamescomie, pracy naczelnego i przyszłości wielkich targów
Za nami kolejny wywiad-rzeka. Dwa główne tematy, wraz z gamą pomniejszych wątków, pochłonęły prawie 2 godziny rozmowy. Ale odsłuchiwanie tego nagrania powinno być dla Was czystą przyjemnością.
Skąd takie podejrzenie? Choćby z dwóch powodów: po pierwsze, Paweł Borawski, redaktor naczelny Gram.pl, potrafi z pasją i kunsztem rozlegle opowiadać o wielu sprawach, po drugie, gros nagrania zabrał wciąż gorący temat gamescomu. Nie koncentrowaliśmy się jednak na samych grach, które w Kolonii pokazało, bo o tym mogliście posłuchać z miliona innych źródeł, ale na tym, jak wyglądają pobyt na targach i praca dziennikarza w ich trakcie. Interesujących anegdot, ciekawostek i informacji od kuchni nie zabrakło. Warto posłuchać naszego gościa również i w tym fragmencie, bo jego pracy zasługuje na wiele pochwał.
Jeśli chcielibyście usłyszeć w podcaście konkretną osobę - twórcę gier, dziennikarza growego, przedstawiciela studia, e-sportowca czy kogokolwiek z branży gier - dajcie znać. Ewentualnie pytania do niej również będą mile widziane.
Chcecie być na bieżąco ze wszystkim, co dzieje się wokół naszego podcastu? Nic prostszego, wystarczy polubić nasz profil na Facebooku i zasubskrybować nasz kanał na YouTube. Chcielibyście skontaktować się z nami mailowo? Piszcie na: dwochitentrzeci@gmail.com
Źródło: [Deszczowe popołudnie pod koniec listopada minionego roku. Nie było jeszcze tak zimno, jak mogłaby sugerować pora roku, ale woda i wiatr robiły swoje. Kto mógł, już dawno schował się w swoich czterech ścianach i szukał obiecanych kiedyś przez nauczycielkę matematyki 90 stopni w kącie pokoju. Ci natomiast, którzy nie mogli pozwolić sobie na luksus przebywania w budynku, zakrywali twarze kołnierzami. Choć raz przydaje się moja za duża kurtka, wyglądam jak detektyw z tym starych amerykańskich filmów - pomyślałem i uśmiechnąłem się tylko w duszy, żeby nie zwracać na siebie uwagi przechodniów. Siarczysty deszcz robił z samochodami to, czego nie potrafili od dawna ich właściciele. Uliczne lampy zdążyły już rozbudzić się na dobre i każda z nich odbijała swoje światło w metalicznym połysku karoserii mijających mnie maszyn. Wiedział, że przyjdę. Ja też. Nie miałem wyjścia. Głód kierunkował moje myśli w jego stronę już od dobrych kilku dni. Czekał w tym samym wytartym płaszczy, w którym widziałem go pierwszy raz - 14 lat temu. -11 września zmienił wszystko - rzucił na powitanie, dokładnie tak jak zawsze. -Wiem, ptaki przestały latać kluczem. Masz towar? - nie chciałem zaczynać tej samej rozmowy. Billy zdawał sobie sprawę, że nie przemawia do mnie jego teoria o spisku hodowców genetycznie zmodyfikowanych ślimaków winniczków. -Mam. Zawsze go mam. Przecież o tym wiesz - Miał rację, nigdy nie zawodził. Od długich czternastu lat zawsze znajdował dla mnie najlepsze winyle - Tak jak chciałeś. Chociaż nie rozumiem po co Ci to nagranie i skąd o nim wiedziałeś. Facet mówił, że leżała u niego od 73', kiedy jakiś koleś wpadł do jego sklepu i dał mu 200$ mówiąc, że kiedyś ktoś się po nią zgłosi. -Wiem - odparłem, wypluwając gumę wprost pod jego buty - wiem też co na nie jest. Ale Bill, to nie powinno Cię interesować. A, i jeszcze jedno. -Nikogo nie widziałem, nikogo tutaj nie było. Pamiętam, pamiętam. Czy jesteśmy już kwita? - zapytał widząc już tylko moje plecy. -Może Billy, może. Czekaj na telefon - rzuciłem nawet nie odwracając głowy. Billy wiedział, że to nigdy się nie skończy. I chyba bardziej przerażało to mnie niż jego. Nie mogłem tego zmienić.]
Oskar Śniegowski i Adrian Palma