Duke Nukem Forever (zapowiedź)
Powrót księcia
18.11.2003 | aktual.: 08.01.2016 13:01
Duke Nukem Forever (zapowiedź)
Powrót księcia
Zapowiedź „Duke Nukem Forever”
„Always bet on Duke” („zawsze obstawiaj Duke'a”) - tymi słowami kończy się film wideo przygotowany przez firmę 3DRealms, a przedstawiający... „Duke Nukem Forever”. To następca „Duke Nukem 3D” - legendarnej gry, która była pierwszą sieciową strzelanką trójwymiarową z prawdziwego zdarzenia.
„Always bet on Duke” („zawsze obstawiaj Duke'a”) - tymi słowami kończy się film wideo przygotowany przez firmę 3DRealms, a przedstawiający... „Duke Nukem Forever”. To następca „Duke Nukem 3D” - legendarnej gry, która była pierwszą sieciową strzelanką trójwymiarową z prawdziwego zdarzenia.
3DRealms zaczęła pracę nad kolejnym „djukiem" dość wcześnie, bo w pierwszych miesiącach 1998 r. Początkowo gra miała wykorzystywać grafikę z „Quake” i dość szybko pojawiły się pierwsze screenshoty. Potem podjęto zaskakującą decyzję o zmianie grafiki na wykorzystywaną przez grę „Unreal” i... o złotowłosym herosie słuch wszelki zaginął, jeśli nie liczyć paru kolejnych screenshotów, które pojawiły się w grudniu 1998 r.
I wreszcie... Na największych targach związanych z komputerową rozrywką, jakimi były zakończone niedawno E3 w Los Angeles, 3DRealms odkrył większą część atutów ukrytych w rękawie Duke'a. Zaprezentowano kilkuminutowe wideo, które było bezpośrednim zapisem gry. Kto nie widział - niech poczyta.
Rozwalanie pięknej mapy
Na czym polega fenomen? Mapy są ogromne, świetnie wykonane, niesłychanie realistyczne, z przepiękną grą świateł. Widać, że pracowali nad nimi doskonali fachowcy. Wystarczy lekkie przymrużenie oczu i mamy wrażenie, że oglądamy całkiem przyzwoitej jakości film telewizyjny. A przecież to tylko (?) gra.
Gra, w której gracz ma zupełnie nowe możliwości. 3DRealms rozbudowało bowiem stosunkowo stary engine „Unreal Tournament”. No i mamy to, co Duke lubi najbardziej: totalną, krwistą (może niekiedy zbyt krwistą, ale o tym za chwilę) zadymę. W nawale lecących ze wszystkich stron pocisków giną nie tylko przeciwnicy, stopniowo ginie także sama mapa! Naturalnie nie wszystko można rozwalić - w większości przypadków nie da się strzelać przez ściany - ale jedno jest pewne: jeśli tylko wydaje się, że jakiś element mapy można zniszczyć, to z pewnością jest to możliwe. Niezły ubaw będą mieli sami gracze, którzy po meczach chwilę spędzą na oglądaniu tego, co z mapy zostało...
Akcja i interakcja
Właśnie: gracze. „Duke Nukem Forever”, podobnie jak poprzednik, będzie służył nie tylko do gry w sieci, z innymi graczami (choć to esencja „Duke'a”), ale także do gry „pojedynczej”. Głównym przeciwnikiem będzie wówczas niejaki dr Proton, notabene wróg numer jeden z wydanej w 1991 r. platformówki będącej pierwszą wersją gry. Oczywiście wrogów będzie więcej...
Elementy fabularne są prezentowane w postaci scen odgrywanych w czasie rzeczywistym, na których widzimy realistycznie poruszające się postaci, ze świetną jak na grę komputerową animacją. Postaci mają włosy, powieki, dobrą mimikę, zachowują się wiarygodnie. Krótko mówiąc: można się poczuć jak w innym świecie.
Wrażenie to jest o tyle łatwe do uzyskania, że wszystko, co widzimy w grze, niczym się nie różni od wspomnianych fabularnych animacji. Do tego dochodzi ogromna interaktywność świata - na przykład w klubie możemy faktycznie pograć w elektronicznego bilarda, a ślady po kulach (oczywiście nie bilardowych...) nie znikają po paru sekundach! Niemałą atrakcją będzie zapewne możliwość prowadzenia pojazdów mechanicznych - motocykli, samochodów, pojazdów latających. Jest jeszcze jeden „pojazd”: osiołek. Można już wyobrazić sobie kilkunastu graczy na prerii...
Strzelanka to nie kołysanka
Przejdźmy jednak do sedna sprawy. W „Duke Nukem Forever" będą dostępne prawdopodobnie wszystkie bronie, które znamy z poprzedniej części, oraz kilka nowych, jak np. pistolet Desert Eagle, bazuka, będzie strzelba, będzie zmniejszacz... Każda z tych „zabawek” będzie posiadała wiele trybów strzelania (podobnie jak w „Unreal Tournament”), każda będzie się także czymś różniła od swego pierwowzoru sprzed lat.
Należy jednak pamiętać, iż „Duke Nukem Forever” to gra bardzo krwista, utrzymana przy tym w konwencji horroru wymieszanego z groteską. Z pewnością wywoła wiele kontrowersji dotyczących szkodliwego wpływu gier komputerowych na młodzież. Znając moralność przeciwników gier, może się zresztą okazać, że ostatecznie największym złem okażą się seksownie poruszające się dziewczyny rozsiane po klubach świata „DNF”... Z pewnością nie będzie to najbardziej właściwa gra dla nastolatka.
Dorosłym graczom pozostaje zatem przygotować komputery (zalecane procesory 700 MHz i karty graficzne GeForce2), poczekać jeszcze parę miesięcy (producent nie podał ostatecznego terminu rozpoczęcia sprzedaży, ale wszystko wskazuje na przełom roku) i... obstawić. Wiadomo kogo.
aw