Duke Nukem Forever (druga opinia)
W przypadku tej zapowiedzi jakość wprowadzenia nie ma najmniejszego znaczenia. Magia samego tytułu Duke Nukem Forever sprawia, że zbędne są jakiekolwiek słowa zachęty, aby wzbudzić zainteresowanie graczy.
18.11.2003 | aktual.: 08.01.2016 13:01
Duke Nukem Forever (druga opinia)
Franki
W przypadku tej zapowiedzi jakość wprowadzenia nie ma najmniejszego znaczenia. Magia samego tytułu Duke Nukem Forever sprawia, że zbędne są jakiekolwiek słowa zachęty, aby wzbudzić zainteresowanie graczy.
Postawmy sprawy jasno: fabuła żadnej z części Duke'a nie porażała oryginalnością. Ale jakież to miało znaczenie, jeśli ekran systematycznie zalewały wnętrzności alienów? Prawda jest taka, że niewiele osób dbało o cel rzezi. W grach z serii Duke Nukem liczył się jedynie nieskrępowany wygrzew.Podobnie lub zgoła identycznie będzie wyglądać kwestia fabuły w DNF. Na twarzach miłośników zawiłych intryg na długo zagości grymas niesmaku na wiadomość o powrocie odwiecznego wroga naszego umięśnionego koleżki, niejakiego Dr. Protona, któremu Duke skopał cybernetyczny tyłek w pierwszej i drugiej części. Jak łatwo zgadnąć, come back obłąkanego doktorka jest umotywowany chęcią zemsty oraz manią przejęcia władzy nad światem. Mając to na uwadze, należy spodziewać się mieszanki tekstów w stylu "Nic mnie nie powstrzyma", "Świat jest już mój", a nawet - "Buahahaha!".
Brutalność gwarantowana
Jako że powalenie całego globu na kolana wymaga niezliczonych zastępów tępych i nieudolnych pomocników, Dr Proton sprowadzi ich z odległych części galaktyki. Na razie nie ujawniono wielu szczegółów na temat mięsa armatniego, które służyć będzie szalonemu doktorkowi. Niewykluczone, że ponownie postrzelamy sobie do wieprzowiny, czyli świńskich gliniarzy, których mieliśmy wątpliwą przyjemność poznać w Duke Nukem 3D. U ich boku staną przemienieni w zombie strażnicy ze Strefy 51. Bo trzeba wam wiedzieć, iż Dr Proton i jego poplecznicy opanują na swój użytek ów tajny obszar wojskowy, a także ukochane miasto hazardzistów: Las Vagas. Najwyraźniej, oprócz penetrowania mrocznych korytarzy baz, zabawimy się nieco w kasynach i nocnych klubach, w które obfituje "miasto tysiąca i jednego neonu". Jestem pewien, że męskiej części czytelników na wiadomość o przybytkach rozpusty przyszło do głowy zasadnicze pytanie: czy będą striptizerki? Ależ oczywiście! W dodatku do stworzenia cyfrowych panienek wykorzystano technikę motion capture, co w znacznym stopniu powinno podnieść ich realizm...Większość broni, jakie wpadną w ręce Duke'a, trudno będzie określić mianem realistycznych. Na szczęście w grze opanowanej przez stada kosmicznych mutantów nie jest to żaden mankament. Dla maniaków demolki chłopaki z 3D Realms udostępnią wyrzutnię rakiet, znaną z DN3D jako RPG Gun. Ta zabawka była jedną z podstawowych i najbardziej przydatnych broni, więc jej powrót w "czwórce" zwiastuje wiele dobrego. W skład znanego arsenału wejdzie również "zmniejszacz", "zamrażacz", shotgun oraz pipe bombs. To dopiero wierzchołek góry lodowej, ponieważ autorzy zapowiadają więcej niż trzynaście unikalnych środków zagłady. Gracze przyjmą zapewne z otwartymi rękami piłę łańcuchową. To przydatne urządzenie idealnie pasuje do klimatu masakry i aż dziw, że nie mogliśmy się nim pobawić w DN3D. Jakby tego było mało, każdą broń będzie można wykorzystać w dwójnasób, w trybie podstawowym lub alternatywnym.
Proszę o wsparcie
Duke będzie mógł liczyć nie tylko na swoje giwiery, ale również na wsparcie ze strony non-player characters. Jedną z najważniejszych postaci stojących po stronie dobra będzie Bombshell. Jak wieść niesie, na początku gry będzie nastawiona nieprzychylnie do naładowanego testosteronem mądrali w czarnych patrzałkach, ale w obliczu wspólnego wroga zdecyduje się na połączenie sił. Sprytna dziewczynka. Niestety, na razie nie wiadomo konkretnie, w jaki sposób przejawi się pomoc Bombshell. Jakakolwiek by ona nie była, cieszy już sam fakt, że interakcja z otoczeniem uległa znacznemu postępowi od czasów Duke Nukem 3D.A jeśli o interakcji mowa, podobno DNF ma być najbardziej interaktywną grą, jaką udało się dotąd stworzyć. Co to oznacza? Oddajmy głos Brandonowi Reinhartowi, jednemu z autorów: "Jeśli nie możesz czegoś użyć, możesz to podnieść. Jeśli nie możesz czegoś podnieść, możesz to rozwalić. Wszystko jest interaktywne". W tym momencie warto jeszcze wspomnieć o możliwości prowadzenia pojazdów... Już czujemy smak wspaniałej rozrywki.
Jak to z enginem było
Po rozpoczęciu produkcji DNF w 1998 roku, firma 3D Realms ogłosiła, że na potrzeby gry wykorzysta engine Quake'a 2. W środowisku fanów zawrzało. Niektórzy wielbiciele Duke'a poczuli się zdradzeni, gdyż ciągle pamiętano zażarte dyskusje "o wyższości DN3D nad Q1" lub odwrotnie. W świetle tych przepychanek trudno im było zaakceptować użycie w nowej produkcji silnika, który stworzyli programiści z wyklętego id software. Dziś już nikt nie traktuje poważnie tamtych animozji, ale wówczas decyzja 3D Realms stanowiła dla niektórych cios w plecy.Czas wartko mijał, a fani zaczynali powoli zapominać o starych żalach. Nie było im jednak dane zaznać spokoju. Jak grom z jasnego nieba gruchnęła wiadomość o "przesiadce" na engine Unreala napisany przez Epic Megagames. Rozpoczęły się złośliwe docinki pod adresem autorów DNF. Wytykano brak zdecydowania, niektórzy wysuwali nawet stwierdzenia, że "czwórka" nigdy nie ujrzy światła dziennego. Ekipa 3D Realms zdawała się nie zwracać uwagi na te docinki i dalej robiła swoje.Co zdecydowało o zmianie silnika? Odpowiedź jest prosta: zimna kalkulacja. Okazało się, że przystosowanie serca Unreala do potrzeb Duke Nukem Forever zajmie mniej czasu niż modyfikacja kodu z Q2. Co oczywiste, ostateczna wersja Duke'a będzie hulać na "szkielecie" Unreal Tournament. Zostanie on znacznie unowocześniony i będzie odpowiadał wymogom stawianym przez współczesnych graczy.Oparcie DNF na enginie UT gwarantuje masowe wyżynanie się w trybie multiplayer. Miodu powinno wystarczyć na napełnienia całej spiżarki Kubusia Puchatka. Kto jak kto, ale 3D Realms doskonale zdaje sobie sprawę, czego oczekują gracze sprawni sieciowo. Nie zapominajmy, że to właśnie DN3D dosłownie wywrócił do góry nogami życie wielu ludzi, nie pozwalając oderwać się od monitora.
When it's done
Śródtytuł, który widzicie powyżej, w pełni oddaje stopień uniezależnienia 3D Realms od konkretnej daty premiery DNF. Ale mając taką renomę, jak chłopaki z Teksasu, można pozwolić sobie na odrobinę swobody. Poza tym powinniśmy się cieszyć, że są jeszcze na Ziemi programiści chcący wypuścić na rynek dopracowany produkt. W zalewie patchy, bez których wiele gier ma problemy z odpaleniem, sumienność to rzadka cnota.Duke Nukem Forever to jedna z niewielu gier, jakich wypatruję na długo przed premierą. Nie ma co ukrywać - specyficzny czarny humor, końska dawka brutalności, nietuzinkowa postać głównego bohatera, a nade wszystko znakomite wykonanie wróżą, że Duke jeszcze długo będzie mógł pokrzykiwać "Hail to the King, baby!"