Duke Nukem: Critical Mass - zaginiona gra rodem z Polski została odnaleziona. Ale czy ujrzy światło dzienne?
Tak, tak - za ten tytuł odpowiedzialne było polskie Frontline Studios.
O perypetiach Duke Nukem: Critical Mass można by napisać całą książkę. Gra była przygotowywana na zamówienie Apogee Software przez bydgoskie studio Frontline. Teoretycznie miała być to pierwsza część trylogii przeznaczonej na dwie najpopularniejsze w tamtym czasie konsole przenośne - DS-a i PSP.
Apogee miało jednak mnóstwo problemów z tym tytułem. W pewnym momencie ogłoszono nawet, że firma straciła prawa do marki, w związku z tym gra ukaże bez Księcia i jako Extraction Point: Alien Shootout. Ostatecznie jednak wyszła pod pierwotnym tytułem, ale tylko na Nintendo DS. Różnica jest o tyle znacząca, że obie wersje mocno się od siebie różniły. Dawno, dawno temu pisaliśmy o nich w ten sposób:
Wersja na PSP zawierać będzie rozbudowane poziomy, zmienne lokacje i kilka trybów zabawy wieloosobowej. Z kolei Książę w odsłonie na dwuekranową konsolę Nintendo to scrollowana strzelanka w środowisku 3D, co nie brzmi już tak zachęcająco. Jak to mogło wyglądać? Oto archiwalny fragment rozgrywki:
Wydawało się, że Critical Mass na PSP przepadło na zawsze. Tymczasem płyta z pełnym kodem źródłowym gry została odnaleziona przez technika ds. cyfryzacji, Davida Gibsona, w Bibliotece Kongresu Stanów Zjednoczonych - jednej z największej cyfrowych bibliotek na świecie (każdego roku otrzymuje kopie ok. 400 gier wideo). Widocznie ktoś przekazał ją tam przed premierą, do której ostatecznie nie doszło.
Nie wiadomo jednak, czy gra w jakiś sposób ujrzy światło dzienne. Przerobienie kodu źródłowego zapisanego na płycie DVD na coś, w co można by zagrać na konsoli, nie jest łatwym zadaniem - nawet biorąc pod uwagę fakt, że Gibson korzysta z pomocy społeczności skupionej wokół PSP. Nie ulega też wątpliwości, że nie byłoby to do końca legalne - Apogee Software ciągle istnieje. Dziś zresztą nie ma już praw do Duke'a, te są w ręku studia Gearbox.
Duke Nukem: Critical Mass będzie przechowywane w bezpiecznych, kontrolowanych warunkach, zarówno w formie cyfrowej, jak i na odnalezionej płycie DVD. Nie przepadnie. Być może za sto lat prawa do tej marki jakimś cudem wygasną albo przejdą w ręce kogoś, kto się ich zrzeknie. Albo po prostu nikogo już nie będą obchodzić. Być może grupa cyfrowych archeologów odnajdzie, odkoduje i upubliczni tę zaginioną produkcję rodem z Polski. Być może okaże się, że to zaginiona perła, klejnot w koronie PSP.
Jeśli do tego dojdzie, z pewnością napiszemy o tym na Polygamii.
[Źródło: Library of Congress]
Tomasz Kutera