"DOTA 2 zabiła Half-Life'a!". Gracze w typowy, bardzo dojrzały sposób wyrażają swoje niezadowolenie z polityki Valve
Możemy w końcu dorosnąć? I pogodzić się z faktem, że Half-Life z cyfrą trzy raczej nigdy nie powstanie...
28.08.2017 | aktual.: 28.08.2017 15:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Review bombing na Steamie to popularny sposób wyrażania sprzeciwu wobec działań deweloperów i wydawców. Polega on na tym, że gracze masowo wystawiają grom negatywne opinie, przez co zmieniają danej produkcji średnią ocenę. Jest to o tyle istotne, że po zmianach z zeszłego roku oceny graczy podzielone są na wszystkie i te wystawione w ciągu ostatniego miesiąca, a o ile wpłynięcie na ogół wymaga czasem dziesiątek tysięcy wystawionych opinii, o tyle recenzje z 30 dni zmienić bardzo łatwo.
W większości przypadków taka forma protestu jest jak najbardziej w porządku i potrafi wpłynąć na wydawców. Z płatnych modów do Skyrima zrezygnowano (choć Bethesda nadal kombinuje), a OpenIV działa w najlepsze. Bywa jednak tak, że review bombing dotyczy gier, które zupełnie na to nie zasłużyły. Czasem konkurencja napuszcza dzicz na mniejsze gry niezależne, kiedy indziej graczom nie podoba się, że deweloper podśmiewa się z internetowego celebryty, jak w przypadku Titan Souls.
Z kolei DOTA 2 zasłużyła na negatywne recenzje, bo... Valve nie chce zrobić Half-Life'a 3. Naprawdę dobra MOBA i najpopularniejsza gra na Steamie (ostatnio w tym temacie zagrożona) jest bombardowana negatywnymi opiniami, którym brak jakichkolwiek argumentów poza: "Zabiliście HL3" i tak dalej. Wszystko zaczęło się od wpisu na blogu Marca Laidlawa, w którym wszyscy dopatrywali się możliwej fabuły Epizodu 3. I super, ale Valve w żaden sposób tego nie skomentowało, a na zapowiedź czegokolwiek związanego z Half-Life'em i cyfrą 3 przyjdzie nam zapewne poczekać do kalend greckich.
Co do samego Half-Life'a 3, czy Epizodu 3, to jestem zwolennikiem twierdzenia, że te gry nigdy nie powstaną, bo... nie muszą. Po co Valve ma ryzykować czy w ogóle inwestować w produkcję pełną parą (bo prototypy pewnie powstają), skoro jest praktycznie monopolistą jeśli chodzi o cyfrową dystrybucję, z czego czerpie olbrzymie zyski. No i pamiętajmy, co też już podkreślałem, że czasy się zmieniają i ewentualna "trójka" może być czymś zupełnie innym, skierowanym do zupełnie innego, masowego odbiorcy.
Bartosz Stodolny