Dodatki do Nioh zapewnią alternatywę dla majówkowej laby
Po co cieszyć się świeżym powietrzem za miastem, gdy można cierpieć przed telewizorem?
Po pierwsze - wiadomo już, że 2. maja do sprzedaży trafi pierwszy płatny dodatek do Nioh - Smok Północy. Nowością jest tu konkretna data, bo o jego głównym bohaterze oraz o tym, że wraz z nowym scenariuszem do gry trafią nowe rodzaje broni i demony, pisałem już wcześniej. Zmieniły się natomiast nieco plany darmowej aktualizacji, która sprawi, że do gry trafi wieloosobowa rywalizacja graczy przez sieć. Pierwotnie wydawca mówił o końcu kwietnia, ale ostatecznie drugie oblicze Nioh również zobaczymy 2. maja.
Dlatego pisałem o dwóch sposobach spędzenia majówki. Nie każdy musi być przecież fanem bardzo specyficznego, soulsowego PvP. Ciekawi mnie czy po zebraniu świetnych ocen i jeszcze lepszej sprzedaży, Nioh okaże się w sieci na tyle ciekawy, by zawiązała się wokół niego społeczność podobna do tej, która sprawia, że sieciowe przygody w Soulsach (nie tylko tych najnowszych) co jakiś czas dostarczają ciekawych historii, tworzonych przez graczy. Jestem daleki od twierdzenia, że Nioh jest tutaj pewniakiem, ale kciuki trzymam i tak.
Za rozwój marki również. Gdyby ktoś wpadł na pomysł sfilmowania jej, to jest przecież niedokończony scenariusz Akiry Kurosawy, od którego Nioh rozpoczął swój żywot dawno temu. Myślicie, że długo czekaliście na Final Fantasy XV? Ha, Nioh ogłoszono w październiku 2004 roku i był to chyba pierwszy tytuł na wyłączność zapowiedziany na PS3, gdy konsola była jeszcze znana jedynie jako "następca PS2", bo Sony miało ją zapowiedzieć dopiero w 2005 roku.
NioH - Trailer 2 - PS3
Wtedy Nioh nazywał się Oni, tak jak wspomniany film, którego reżyserem miał być syn Akiry Kurosawy - Hisao. Filmowy projekt po cichu błyskawicznie zarzucono, a Oni czekała długa droga, by pod nowym tytułem podbić serca graczy 13 lat po pierwszej zapowiedzi. Jeszcze w 2013 roku Kotaku umieściło grę na swojej liście tytułów na PS3, którym kończy się czas (zapowiedź PS4 była za rogiem), obok takich niekończących się historii jak Agent, Final Fantasy Versus XIII i The Last Guardian.
Okazuje się, że takie przypadki potrafią kończyć się szczęśliwie. Są na sali jacyś fani Deep Down od Capcomu?
Maciej Kowalik