Dmitrij Głuchowski ostro o Sapkowskim i jego podejściu do gier
Serwis Vice przeprowadził wywiad z Dmitrijem Głuchowskim, twórcą książkowej serii Metro. Główny temat? Gry kontra literatura i Andrzej Sapkowski.
Vice w swoim znakomitym materiale zestawiło dwa odrębne wywiady (jego tytuł, sugerujący, że mamy do czynienia z pojedynczą rozmową, może więc nieco wprowadzać w błąd). Pierwszy z nich, z polskim pisarzem, przeprowadzono w Londynie. Pojawił się on tam, by wziąć udział w dyskusji na temat gier wideo i narracji. Dialog w Głuchowskim przeprowadzono zaś na odległość, a wypowiadał się on ze swojego mieszkania w Moskwie.
Tekst nie jest nowy, sama konfrontacja jednych i drugich wypowiedzi pozostaje jednak fascynująca. Choćby w tym, jak bardzo obaj pisarze różnią się spojrzeniem na gry wideo i ich rolę we współczesnej kulturze. Rosjanin sugeruje, że ważną przyczyną może tu być różnica pokoleń.
I takim spojrzeniem na gry wideo uzasadnia on swoją otwartość na współpracę z ich twórcami. Gdy ukraińskie studio 4A Games chciało nabyć prawa do wyprodukowania gry na podstawie jego powieści, nie wahał się ani chwili. Wręcz przeciwnie, widział to medium jako okazję do poszerzenia grona odbiorców swojej twórczości.
Mało tego, Głuchowski już przy drugiej grze (która nie była już adaptacją, a odrębną historią) zgodził się również pomóc twórcom ze scenariuszem. Nie widział w tej roli żadnej ujmy dla swojego talentu czy kompetencji. Jednocześnie jednak pozostawił ukraińskiemu studio wolność w kreowaniu fabuły, wiedząc, że ostatecznie to twórcy gry będą wiedzieli, co jest dla niej najlepsze.
I akurat co do tego, że grami powinni się zajmować ludzie, którzy się na nich znają, Sapkowski się zgadza. Ale zaznacza również, że sam nigdy by im nie pomógł. Choćby dlatego, że nic o tym procesie nie wie.
Wypowiedzi pisarzy kompletnie rozmijają się jednak w miejscu, w którym mowa o możliwościach i ograniczeniach tego medium. Sapkowski nie widzi w grach żadnej konkurencji dla literatury. Uważa, że są w stosunku do niej podrzędne w samej swojej istocie. Przynajmniej jeżeli chodzi o opowiadanie historii. Gry, jak argumentuje polski pisarz, służą do czego innego. Nie ma w nich jego zdaniem miejsca na piękną prozę i wznoszenie kultury na wyższy poziom.
W całym materiale pojawiło się również wiele wypowiedzi Sapkowskiego, które słyszeliśmy już wcześniej. Tych nie warto już chyba powtarzać. Nie warto też chyba wracać po raz kolejny do opinii polskiego pisarza na temat wpływu gier na odbiór i popularność jego twórczości. Taką ma i należy to szanować.
Z zaznaczeniem tego warto jednak jeszcze na koniec zacytować wypowiedź Głuchowskiego, poproszonego o reakcje na osądy polskiego pisarza.
Dominik Gąska