Długa majówka w Monster Hunter World
01.05.2019 14:42, aktual.: 01.05.2019 16:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Spokojnie myśliwi: rower, piknik, namiot czy jezioro mogą mieć najwyższy priorytet. Majówka w MHW trwa do szesnastego, więc macie czas, żeby ze świeżą opalenizną wrócić na polowanie.
Capcom uczy się gier usług. Szczęśliwie w pierwszej od wielu lat iteracji serii dostępnej na sprzętach stacjonarnych nie jest to jakoś wybitnie uciążliwe. Tydzień w tydzień zmieniają się wyznaczone myśliwym cele, co drugi tydzień zmieniają się questy-wydarzenia, które często umożliwiają zdobycie specjalnych przedmiotów.
To względem starszych części pewna niedogodność - tam każde nowe wydarzenie było dostępne w grze na stałe. A dziś na tym między innymi polega gra-usługa, że firma, ograniczając podaż danej misji, steruje społecznością, gwarantując więcej chętnych do wspólnych wypraw. To plus. Minus jest taki, że można coś przegapić.
I dlatego raz na kwartał przez kilka tygodni w Asterze trwa święto w ramach którego powracają wszystkie ograniczone w czasie misje. Na wiosnę mamy Spring Blossom Festival. Tym którzy chcieliby nieco lepiej przygotować się na zapowiadane na jesień Iceborne, przedstawiam niezbędnik myśliwego: zwięzłą listę questów, które dają szczególnie cenne nagrody. Jest ich oczywiście o wiele więcej (dostępne w zakładce “Events”), ale choć potrafią nagrodzić uśmiechem na widok głupiej czapki, żadna misja nie jest równie ważna, co poniższe.
The Fury of El Dorado
Kulve Taroth to ogromna potwora przemierzająca głębokie trzewia Nowego Świata. Spotkanie ze złocistą pannicą to klasyczny rajd rodem z MMO: grupa myśliwych, goniąc za jaszczurem przez kilka podziemnych aren, dąży do rozbicia pancerza i rogów. Nagrodą jest nie tylko możliwość stworzenia nowego ekwipunku, ale również szansa na zdobycie niezwykle rzadkich, specjalnych wersji broni.
Kulve Taroth i jej losowe nagrody to dziś właściwie esencja grindu w MHW. O ile stworzenie pancerza, jeśli tylko zebrać zgrany zespół, nie jest specjalnie problematyczne i możliwe po kilku misjach, to zdobycie upatrzonej pośród dziesiątek wariantów broni zakrawa na cud. Szkoda, że nie rozłożono tych nagród na jakąś bardziej różnorodną pulę misji.
Niezależnie od założonego celu - a lepszy o kilka kolejnych procent build i mnie do wytężonego grindu złotej gadziny nie przekonuje - warto kilka razy zaliczyć tę wycieczkę, żeby po prostu obejrzeć sobie majestatyczną Kulve Taroth, udostępnioną dopiero kilka miesięcy po premierze gry. Walka toczy się na zupełnie nowej arenie, zaś sama Kulve, choć z początku próbuje namolnych myśliwych ignorować, z czasem robi się śmiertelnie niebezpieczna.
USJ: Gold Star Treatment, USJ: Blazing Azure Stars!
Polowania na Great Jaggrasy, Dodogamę i Azure Rathalosa nagradzają przedmiotami umożliwiającymi stworzenia Azure Starlord Armor. To piękny pancerz w samurajskim stylu, którego elementy odblokowują rzadką umiejętność “krytyczny żywioł”. Czyli zbroja bardzo przydatna dla użytkowników łuków czy sztyletów, zwiększająca obrażenia elementarne przy uderzeniach krytycznych.
Every Hunter’s Dream
Wyvern Ignition Impact to najsilniejszy wielki miecz w grze. Dla wielu również najpiękniejszy. Broń właściwie bez konkurencji, pod warunkiem że sparowana z umiejętnością “Non-Elemental Boost”. To również oręż z piękną historią: został zaprojektowany nie przez grafików Capcomu, a przez autora ze społeczności i przeniesiony do gry na podstawie głosowania fanów. Podwójnie więc cieszy, że nie jest byle ciekawostką.
Zresztą, nawet jeśli nie byłby pierwszym wyborem - jak go nie kochać? To futurystyczna sztaba żelaza, która przy uderzeniach dla dodatkowego impetu odpala umieszczony na końcu ostrza silnik odrzutowy. Nawet jeśli nie grasz tą klasą broni, fajnie powiesić taką zabawkę na ścianie.
Arch-Tempered Elder Dragons
O swoich przygodach z arcy-gniewnymi (zdaje się, że na polski przełożono to po prostu jako “hartowane”) wersjami potwórów w MHW pisałem już w gramiętniczkach o Kushali Daorze czy Lunastrze. W sumie jest ich już cała zgraja i dziś czekamy już jedynie na dołączenie do nich głównego bohatera gry - Nergigante. Capcom odgraża się, że dostaniemy go w innym wiosennym terminie.
Walki z nimi to drobiazgowy egzamin ze znajomości gry. Wyróżniają się wzmożoną agresją, siłą i wytrzymałością na ciosy. Zmuszają do skrupulatnego przygotowania do polowania, budowy pancerza ułatwiającego przeżycie co niebezpieczniejszych zagrań, ostrożnego doboru zabieranych na polowanie przedmiotów. Zwycięstwo nagradzane jest dostępem do nowej, specjalnej wersji pancerza, z delikatnie podbitą defensywą i inaczej rozłożonymi punktami umiejętności. Ciężko o lepsze.
Misje to: A Whisper of White Mane (Kirin), The Deadly Quiet Curtain (Vaal Hazak), The Scorn of the Sun (Teostra), The Eye of the Storm (Kushala Daora), When Blue Dust Surpasses Red Lust (Lunastra), Undying Aplenglow (Zorah Magdaros).
The Greatest Jagras, My Name is Lavasioth
Dwie misje urodzinowe: Wielki Jagras, jako pierwsze ze stawianych przed graczem wyzwań, został przez światowych myśliwych upolowany najwięcej razy. Lavasioth odwrotnie: występujący jedynie na jednej mapie, taplający się w lawie rybostwór był najmniej chętnie podejmowanym przeciwnikiem. Co właściwie w pełni rozumiem, też za nim nie przepadam. Jednak dziś obie te misje są najlepszym miejscem na uzupełnienie kolekcji dekoracji. Obaj dostali nowe ruchy, podbito im też statystyki na tyle, że potrafią dać się we znaki i zaprawionym w polowaniach myśliwym. A dekoracjami, dosłownie, rzygają.
Sam planuję skrzyknąć ekipę i wybrać się na kilka misji przeciw Kulve Taroth - w mojej kolekcji brakuje trzeciej wersji pancerza, a będzie to też okazja żeby pobawić się słabo znaną klasą broni, lekką kuszą.
Happy Hunting!