Digital Homi… w zasadzie to Suicide wycofuje pozew przeciw graczom. Powód? Studiu skończyły się pieniądze
Tak się kończy igranie z Gabenem, co nie do końca jest dobrą wiadomością.
Niedawno studio Digital Homicide, twórcy takich hitów, jak The Slaughtering Grounds, Wyatt Derp czy Galactic Hitman, postanowiło pozwać graczy, bo ci wyrażali swoje niezadowolenie z jakości robionych przez nie gier. Fakt, że wyrażali je dość agresywnie, ale czy banda internetowych frustratów to wystarczający powód, by uciekać do sądu? Raczej nie, w końcu jeśli coś tworzysz i to publikujesz, musisz się liczyć z tym, że opinie na twój temat będą różne, również prostackie. Szczególnie, że nie jest to żadna nowość, bo Hello Games też grożono w związku z opóźnieniami No Man's Sky.
Działanie to nie spodobało się nie tylko praktycznie całej społeczności graczy, ale też samemu Valve, które bardzo szybko zdjęło gry studia ze Steama. To z kolei spowodowało odcięcie dopływu pieniędzy do firmy, której nie stać już na dalsze ciągnięcie sprawy. James Romine, jeden z założycieli Digital Homicide, mówi na łamach serwisu TechRaptor, że studio jest skończone:
W ciekawy sposób opisuje też powiązania swojego studia z pozwem:
Faktycznie pozew został złożony przez Romine’a osobiście, ale nie oszukujmy się – dotyczył właśnie studia. Dalej próbuje wyjść z całej sytuacji zachowując resztki godności:
Dlatego postanowił tych konsumentów pozwać, a poza tym, co mają wspólnego negatywne komentarze z niższymi cenami i otwartym rynkiem? Trzeba było walczyć o to z Valve, a nie pozywać graczy. Co ciekawe, ten „świetny” pomysł podrzucił Romine’owi… lokalny szeryf, który niespecjalnie wiedział co zrobić ze zgłoszeniem nękania. Taka mała rada, następnym razem lepiej wziąć prawnika, który poinformuje o ewentualnych konsekwencjach twoich działań.
Romine stara się o wycofanie pozwu „bez wpływu na dalszy bieg sprawy”, więc zostawia sobie uchyloną furtkę na wypadek, gdyby jednak chciał wrócić do realizacji swojego pomysłu. Chce też zostać zwolnionym z opłat sądowych, a jeśli to nie będzie możliwe, utrzymanie pozwu przez kolejnych 90 dni. Kto wie, może liczy na to, że uda się z Jimem Sterlingiem? Jego ciągle próbuje ciągać po sądach.
O ile uważam, że dobrze się stało, bo jeśli ktoś nie radzi sobie z krytyką powinien po prostu zająć się czymś innym, to cała sprawa pokazuje, a właściwie potwierdza bardzo niebezpieczną stronę cyfrowej dystrybucji: Jeśli nie jesteś gigantem, bez Steama nie istniejesz. Wystarczyło, żeby Gaben usunął gry Digital Homicide ze swojej platformy, by studio praktycznie przestało funkcjonować. Oczywiście przyłożyło się do tego niezadowolenie graczy, a same gry też wybitne nie były, ale mimo tego firma mogła prowadzić sprzedaż poza Steamem, nawet próbowała. Efektu to jednak nie przyniosło.
Bartosz Stodolny