Dead Space 2 Collectors Edition (EU) - recenzja

Dead Space 2 Collectors Edition (EU) - recenzja

marcindmjqtx
31.01.2011 19:00, aktualizacja: 07.01.2016 16:40

Początek 2011 roku przynosi premierę pierwszej interesującej kolekcjonerki. Tym razem EA i Viceral Games zadbali aby marka Dead Space w swoim kolekcjonerskim wydaniu trafiła do szerszej publiczności. Przekonaj się czy warto wydać prawie 100zł więcej by cieszyć się wydaniem Collector's Edition.

Tradycyjnie zacznijmy od opakowania. W tym wypadku mamy do czynienia w kartonowym pudełkiem schowanym w obwolucie. Całość wykończona jest na wysoki połysk. Zarówno na obwolucie jak i na pudełku kryjącym zawartość kolekcjonerki znajduje się ta sama grafika prezentująca Isaaca oddającego strzał w kierunku goniących go nekromorfów. O ile zachowano podobną jak w przypadku pierwszej części tonację kolorów, to już sama grafika zapowiada odrobinę innym charakter rozgrywki. Okładka pierwszej części była tajemnicza i niepokojąca. W tym przypadku jedyny niepokój mogą sugerować głębia kosmosu i rychła konfrontacja z napastnikiem. W ogólnym rozrachunku grafikę na pudełku oceniam pozytywnie. Charakteru dodają jej również lustrzane wykończenie.

Jest to ten przypadek pudełka, w którym mamy do czynienia z uchylanym elementem, tzw. "okienkiem". W stanie wyjściowym jest ono zamknięte i sklejone kawałkiem taśmy, której rozcięcie jest konieczne do otwarcia wspomnianego skrzydła. Jak zwykle odradzam zrywanie taśmy i polecam jej przecięcie. Niestety "nagroda", którą znajdziemy po uchyleniu okładki zawodzi. To nic innego jak prosty schemat plasma cuttera na tle rozświetlonego gwiazdami kosmosu. Samo okienko po rozcięciu plastra nie chce się zamknąć i jeżeli pozostawione samo sobie będzie się bezustannie otwierać i odstawać od reszty opakowania. Szkoda, że nie zdecydowano się w tym wypadku na stosowane czasem rozwiązanie w postaci rzepa lub magnesu.

Warto również odnotować, że na pudełku z samą grą, znajdziemy adnotację sugerującą, że mamy do czynienia z wydaniem kolekcjonerskim (więcej w galerii). Zwykle w takich wypadach wydawcy decydują się na umieszczenie w zestawie wydania standardowego. Oznaczenie gry, która często ląduje na półce z innymi pudełkami jest dobrym pomysłem.

Zaznaczę jeszcze, ze rozmiar pudełka nie jest szczególnie imponujący. Jest to objętość przywodząca na myśl wydanie gry Fable III czy Alan Wake, co oznacza, że zmieści się ono na półce pośród wydań standardowych. Jeżeli wzbudza to Wasze obawy odnośnie rozmiarów obiecanej repliki plasma cuttera, to wiedzcie, że nie są one bezpodstawne.

Jeżeli, któryś z elementów zestawu można ocenić bezwzględnie pozytywnie to jest to właśnie ścieżka dźwiękowa. Na całe szczęście wydawca nie uraczył nas kolejnym kuponem/tokenem/kodem pozwalającym na pobranie utworów z sieci. W tym wypadku mamy do czynienia ze starą dobrą płytą CD, zapakowaną w kartonową kopertę. Na kopercie poza logiem gry znajduje się również postać Isaaca. Jeżeli ufać informacji zamieszczonej na opakowaniu to mamy do czynienia z 18 utworami przekładającymi się na godzinę nagrania. Wynik przyzwoity, a i sama ścieżka warta przesłuchania.

Kolejna niespodzianka w pudełku to pocztówka reklamowana jako litografia z grafiką koncepcyjną. Wedle mojej oceny nazywanie jej litografią jest stwierdzeniem odrobinę na wyrost. Nie jestem specjalistą w dziedzinie powielania i kopiowania grafiki, ale sposób wykonania tego elementu nie nosi śladów technik stosowanych w przypadku litografii. Nie umniejsza to oczywiście atrakcyjności samego szkicu, który przedstawia kolejne etapy przeistaczania się człowieka w nekromorfa i końcowy dość szczegółowy i wymowny efekt. Nie planuję wieszać tego obrazka w mieszkaniu bo i nie planuję tłumaczyć się gościom z tego co się na nim znajduje. Gadżet z ciekawą grafiką, ale odrobinę zawodzi wykonaniem. Efekt do osiągnięcia metoda chałupniczą.

Ostatni z elementów zestawu ukryty jest w wysuwanej z pudełka, kartonowej, szufladzie ozdobionej grafiką przedstawiająca głębię kosmosu. Ten element to oczywiście replika plasma cuttera. Zacznijmy od potwierdzenia Waszych obaw: tak, jest mała. nawet bardzo. Nie sposób objąć wszystkimi 5 palcami kolby, chyba, że ktoś ma bardzo, bardzo małe dłonie. W związku z powyższym musze zawieść wszystkich cosplayowców, którzy planowali wzbogacić swój kostium kosmicznego inżyniera o ten element. W tym wypadku mamy do czynienia z miniaturą, która nadaje się raczej do ekspozycji na półce lub w gablotce. I tu pojawia się problem. W zestawie zabrakło podstawki, uchwytu lub małego ramienia, które pozwoliło by na prezentację pistoletu w pozycji pionowej. Jedyna metoda ekspozycji pozostaje więc położenie go na półce. Nie wiem dla czego nie zadbano o tak elementarną kwestię.

Pistolet wykonany jest oczywiście z tworzywa sztucznego. Niestety w dotyku wydającego się być bardzo kruchym i lekkim (waga nie ma oczywiście wpływu na walor wizualny). Malowanie broni pozostawia wiele od życzenia. Efektem, który starano się osiągnąć było zapewne zużycie i zabrudzenie elementów, które miało dodać autentyczności. Jest kilka prostych i skutecznych technik pozwalających osiągnąć ten efekt. Wielbiciele gier bitewnych i modelarstwa z pewnością znają je doskonale. W tym konkretnym wypadku zastosowano je jednak w bardzo prymitywny i niedokładny sposób. Wynikało to zapewne z braku czasu i chęci utrzymania niskich kosztów produkcji.

Dwa ruchome elementy repliki znajdujące się przy lufie "latają" na wszystkie strony bez ładu i składu nie polepszając sytuacji.

W pistolecie zamontowano kilka diod, które zapalają się po naciśnięciu spustu. Niestety to tylko diody, a aż prosi się, żeby zamontować w pistolecie wskaźniki takie jak te używane w czasie prezentacji, tzw. pointery. Pozwoliło by to na rzucenie na wskazany obiekt trzech punktów podobnie jak w samej grze.

Replika mieści 2 baterie AAA, których nie znajdziecie w pudełku.

EA nie byłoby sobą gdyby nie zaoferowało jakiegoś bonusa w formie cyfrowej. Tym sposobem wszyscy posiadacze edycji kolekcjonerskiej otrzymują dostęp do specjalnego rig'a (zbroje używane w grze) i 2 broni. Żaden z tych elementów nie psuje balansu rozgrywki, ale stanowi drobne ułatwienie. W pudełku znajdziemy również kupon z kluczem uprawniającym do pobrania zbroi płytowej. Tak jest, płytowej, bo możliwej do pobrania w innej grze EA: Dragon Age II.

Ocena Edycji Kolekcjonerskiej Dead Space 2 nie jest łatwa. Z jednej strony jedna z moich lubionych marek i w końcu uczciwa próba EA w kwestii prawdziwej kolekcjonerki, z drugiej zaś zawód związany z repliką plasma cuttera. Nie spodziewałem się, że wspomniana replika posłuży mi za uzupełnienie kostiumu Isaaca, ale też miałem nadzieję, że wydawca ułatwi mi jej prezentacji w kolekcji pozostałych gadżetów. W związku z faktem, że nie ma sposobu na jej odpowiednią prezentację, bez wykazania się inicjatywą w postaci odrębnej konstrukcji utrzymującej ją w pionie, całość za pewne nigdy nie opuści pudełka.

Jak już wspomniałem strzałem w dziesiątkę jest ścieżka dźwiękowa, a litografia to trafienie w okolicach ósemki. Skłamał bym również gdybym powiedział, że pudełko nie prezentuje się ładnie. To ciekawy dodatek, który na pewno urozmaici Wasza kolekcję.

W ogólnym rozrachunku mogę z czystym sumieniem polecić to wydanie wszystkim fanom marki Dead Space. Pozostali zainteresowani muszą ocenić czy ścieżka dźwiękowa i ładne pudełko to wystarczająca zachęta do wydania kilkudziesięciu złotych więcej względem ceny wersji podstawowej. Nie podejrzewam, żeby ktoś zdecydował się na zakup kierując się tylko i wyłącznie chęcią posiadania repliki.

zdjęcia wykonał Artur Hutnik, artur.hutnik@gmail.com

Marcin Jank

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)