Dante (ten, no, prawdziwy) i Devil May Cry 5 z datą premiery
Rzeczywiście zagramy na początku przyszłego roku.
Dwie rzeczy: data premiery oraz świeży zwiastun (poniżej). 8 marca 2019 roku - jeśli tylko po to wpadliście, proszę bardzo. W bliskim sąsiedztwie Sekiro: Shadows Die Twice i nie tak długo po odrestaurowanym Resident Evil 2. Co za początek roku się szykuje. Widać, że Capcom po jednym fantastycznym kalendarzu (premiera Monster Hunter World to, przypominam, ich największy rekord) ma chrapkę na więcej, tym razem dzięki świetnie zaplanowanemu fanserwisowi. Wraca ulubiony Resident, wraca siwy Dante, nawet jeśli w "piątce" wygląda jak żul.
Devil May Cry 5 Release Date Trailer (PS4, Xbox One, PC)
O gameplayu na pewno więcej skrobną panowie z Kolonii, pisał również wczoraj Krzysztof, więc ja poprzestanę na dość lakonicznym „przypomina Devil May Cry”. Systemem walki, żebyśmy się idealnie zrozumieli. Ponieważ pod względem artystycznym nowa odsłona zapożycza się u tych dwóch produkcji, o których nie wolno przy fanach mówić głośno: Devil May Cry 2 oraz.. DmC. Zanim krzykniecie gniewnie, obejrzyjcie nowy zwiastun. Zobaczcie ten szarobury, industrialny klimat ubarwiany odlotami w wizualny surrealizm. Usłyszcie nową ścieżkę dźwiękową. W końcu - powiedzcie mi, kogo z prezencji tak naprawdę przypomina Nero.
Jestem tak samo ucieszony powrotem marki, jak wobec niej zdystansowany. Bo na przykład chciałbym, żeby nowa atmosfera całkowicie „działała”. Od gotyckiego klimatu mam pierwowzór, od jego dziwnych melanżów z innymi trendami „trójkę” i „czwórkę”. Ale to, co mnie intryguje, nie przysłoni faktu, który powoli zaczyna z tych materiałów być widoczny. To naprawdę kontynuacja Devil May Cry 4. Z dwoma grywalnymi bohaterami, nie jednym. Jeśli zatem Capcom pójdzie podobną ścieżką, że panowie będą non stop siedzieć sobie na ogonie, biegać w tych samych lokacjach, walczyć z tymi samymi bossami (których potem trzeba będzie powtórzyć po raz drugi przy finałowym, obowiązkowym już boss rushu) i w ten sposób sztucznie wydłużać czas gry… cóż, wtedy sama pobudzona nostalgia nie wystarczy.
Ale na razie nadal ze sporym optymizmem myślę o marcu. Kurde, nowe DMC! Dobrze być dziś graczem.