Czy John Cena przywróci blask Duke Nukem, czyli o nadchodzącej ekranizacji przygód księcia
W filmie czekają nas kosmici, kobiety, gigantyczne ego głównego bohatera i inspirowany Deadpoolem klimat.
Gwoli przypomnienia, Prima Aprilis obchodzimy 1 kwietnia, będzie to zatem jak najbardziej poważny news. W wywiadzie dla CinemaBlend producent powstającego właśnie filmu o przygodach księcia zdradził, że w główną rolę wcieli się... gwiazda WWE John Cena. Twórcy postanowili zatrudnić sportowca – zastosowałem podwójną spację, jakby ktoś miał ochotę dorysować sobie na monitorze cudzysłów – do roli Duke’a, ponieważ uznali, że pasuje aparycją do słynnego wybawcy kobiet.
W rozmowie poruszono także temat konwencji. Oczywiście nikt nie spodziewał się, że przygody księcia będą w pełni poważne. Twórcy chcą pójść w stronę Deadpoola i zaserwować nam bardzo podobny klimat. Wyraźnie podkreślić, że książę jest postacią totalnie ironiczną, dla tych którzy tego nie widzą.
Produkcja filmu znajduje się wciąż na bardzo wczesnym etapie, nawet nie powstał jeszcze scenariusz. Jak podkreśla producent Andrew Form, Cena może jeszcze zrezygnować po przeczytaniu scenariusza. Czy w razie podjęcia się roli da sobie radę? Wbrew pozorom, wrestler ma dość pokaźne CV jeżeli chodzi o role drugoplanowe. Poza tym często mówi się że całe WWE to jeden wielki teatr, a nie żadna wolna amerykanka (*), antyfani powinni być więc o jego talent aktorski spokojni jak nikt inny na świecie…
Pytanie tylko czy po ostatniej grze, Duke ma jeszcze w ogóle szansę na powrót do łask. Ta choć miała sprzedać się świetnie dzięki samemu tytułowi na okładce, szybko trafiła na wyprzedaże dobijając wcześniej ledwie do miliona egzemplarzy. Uważane przez długie lata za zwiastun końca świata Duke Nukem Forever stało się kolejną rzeczą, którą na Steamie przypisałem sobie do kategorii „Kijem nie tykać”.
Krzysztof Kempski
(*) - Dyplomatycznie z mojej strony, bo już wkrótce święta, nie wypada zatem prowokować kłótni...