Czy Ion Maiden uciszy wspominających "stare, dobre czasy"?
Pewnie nie, a szkoda.
01.03.2018 18:03
Były takie czasy, gdy strzelanki 3D były głupie, prostackie i prymitywne. Nie oferowały nic poza średnim strzelaniem w nudnych lokacjach, pozbawionych barw i polotu. Czasy Blooda, Duke Nukem 3D i innych gier, bazujących na stworzonym przez 3D Realms silniku Build.
No ale w tamtych czasach był on względnie innowacyjny, było to dawno, byliśmy młodsi i się nie znaliśmy, więc było super. A serio to oczywiście ważna część historii gier i nie warto się od niej odcinać. Ale kto by chciał do niej wracać? Tego nie rozumiem.
Ion Maiden Announcement Trailer
Najwyraźniej jednak samo 3D Realms (tak) jest innego zdania, bo do sprzedaży w steamowym wczesnym dostępie trafiła właśnie gra Ion Maiden. Gra stworzona na tym samym silniku co wspomniane produkcje sprzed lat, ale zupełnie współcześnie. Została więc zaprojektowana według aktualnych reguł sztuki, z automatycznymi save'ami, fizyką i innymi takimi.
Można przeczytać na stronie gry w serwisie Steam. Wspomniana w opisie Shelly “Bombshell” Harrison to główna bohaterka gry i swoisty "żeński odpowiednik Duke'a".
Gra kosztuje 71,99 złotego, a aktualnie dostępna jest ze zniżką 10% za 64,79 złotego. Chociaż sprzedawana jest we wstępnym dostępie, twórcy zapewniają, że gracze mogą liczyć na dopracowany produkt. Jest on po prostu jeszcze nie skończony w tym sensie, że brakuje mu zawartości.
Na razie jest to więc krótka kampania, ale w przyszłości dojść ma więcej. Nawet i pod tym względem 3D Realms przyjęło więc strategię, kojarzoną z tymi grami w dawnych czasach. Tyle tylko, że w latach 90. nie płaciło się za shareware z kawałkiem gry i obietnicę części dalszej. Ten był za darmo, a płacić trzeba było dopiero za całość.
Dominik Gąska