Crash Team Racing Nitro-Fueled z dwoma wariantami trybu przygodowego
Dla młodzików i dla starych, sentymentalnych zgredów jak ja.
W oryginalne wyciągnąłem z niego wszystko kilka razy. Nie tylko dlatego, że rodzicom nie podobała się myśl o zmianie generacji stojącej w salonie z meblościanką konsoli. Crash Team Racing był jednym z tytułów „na dziesięć”, w które szarpałem dla samej frajdy „masterowania” umiejętnie wysmażonego modelu jazdy (te dopalacze z poślizgów!). Nie miałem ówcześnie porównania z wąsatą „konkurencją” Nintendo, ale nawet gdybym miał, imprezowe dziełko Naughty Dog byłoby w stanie się wybronić, dziś o tym wiem. A zatem pamiętam tryb przygodowy na wylot.
Crash Team Racing Nitro-Fueled - Adventure Mode Gameplay | PlayStation Underground
Autorzy „podwójnego” remake’u (bo oprócz klasyka, Nitro-Fueled odświeża niemal całą zawartość Crash Nitro Kart) dbają o podobnych mi staruchów, odwzorowując starcie z Nitrosem Oxidem w wersji Classic dokładnie tak, jak wyglądało w latach dziewięćdziesiątych. Bossowie, czasówki, zbieranie literek, turnieje. I chwała im za to, bo nostalgia zawsze w cenie, jednak dla mnie bardziej interesujący będzie ten „lepszy” tryb przygodowy. Gdzie odblokowywać będę części, malowania, gadżety czy całe pojazdy, a wszystkim (nawet postaciami) można dowolnie żonglować. Widzicie, nie jest ze mną jeszcze tak źle, żebym się zamykał na sensowne zmiany.
A jednak obfity gameplay, jaki z okazji informacji o trybie przygodowym opublikowało Sony, zachwyca przede wszystkim oprawą. Nie mogę wyjść z podziwu, ile serca poszło w ożywienie tych banalnych torów z początków trójwymiarowych gier. Podwodne tunele Ripper Roo to teraz misterium na poziomie Bioshocka. Zamek Cortexa masakruje gałki oczne zmyślnymi filtrami. Nawet najprostszy Coco Park ma w sobie tyle detali, że chciałbym chwycić jakiś wihajster od czasu, pokręcić gałeczkami i sprawić, że jutro mielibyśmy już 21 czerwca. Szkoda tylko, że z takim poziomem graficznych wodotrysków w wersji konsolowej dostaniemy w zestawie trzydzieści klatek na sekundę.