Crackdown 3 już się ukazał i szału przy tym nie zrobił
Słyszycie to głośne westchnienie ulgi? Chyba dobiega aż z Redmond... Już po wszystkim.
Premiera Crackdowna 3 już za nami i czas na pierwsze podsumowania. Zbyt wcześnie jeszcze na ostateczny werdykt z mojej strony (obecnie jestem mniej więcej w 3/4 gry), więc recenzję dostarczymy wam najpewniej w poniedziałek. Na tę chwilę Crackdown 3 sprawia o dziwo wrażenie gry dość dopracowanej, przy której całkiem przyjemnie można na chwilę wyłączyć myślenie i poszaleć z bronią palną w ręku, porozbijać się po mieście czy skorzystać z supermocy. Podobnie jednak, jak przy recenzowanym przez Dominika Far Cry: New Dawn, cały czas nie mogę odpowiedzieć sobie na pytanie "po co?".
W grze mocno brakuje jednak bardziej rozbudowanych misji fabularnych - cały scenariusz opiera się na walce z kilkoma antagonistami, których możemy ukąsić amunicją po wypełnieniu szeregu mało zróżnicowanych misji różnego typu. Często łapię się na tym, że kolejne czynności wykonuję podczas zabawy mechanicznie, bez zastanawiania się - czemu sprzyja też fakt, że prawy trigger powoduje nie tyle przycelowanie co blokadę celownika na najbliższym oponencie. Ponarzekałbym też na projekt miasta, który nieco utrudnia błyskawiczne przemieszczanie się z miejsca na miejsce...
Po więcej wrażeń zapraszam już jednak do recenzji, a na razie rzućmy okiem na pierwsze oceny. W serwisie metacritic gra otrzymała 60 punktów w wersji na Xboksa One i peceta. Co ciekawe pojawiła się nawet jedna entuzjastyczna recenzja portalu GameSprew (gra otrzymała aż 9/10), ale większość not oscyluje w granicach 6/10, a pojawiły się również czwórki. Zarzuty autorów tekstów są w większości zbieżne z moimi pierwszymi odczuciami. Recenzenci nieco bardziej entuzjastycznie wypowiadają się natomiast o trybie wieloosobowym, którego osobiście jeszcze nie testowałem.
Potwierdziły się więc przedpremierowe odczucia, że Microsoft sam chyba zbyt wiele się po tej grze nie spodziewał, a premierę traktował jako biznesową konieczność. Przejdzie bez echa, może choć w części się zwróci - i jedziemy dalej. To, że w jednej z prasówek wymieniono zeszłoroczne Rise of the Tomb Raider jako najważniejszą nowość w Xbox Game Pass (podczas gdy dzisiaj dotarł do niego również Crackdown 3) dużo już mówiło...
To dość smutne podsumowanie tematu gier ekskluzywnych na Xbox One. I to w wykonaniu tytułu, który miał tę generację otworzyć... Możecie zapoznać się z nim już dziś w ramach wspomnianego abonamentu - również na PC.
Krzysztof Kempski